Projekt/zespół The Bluesmasters został założony w 2007 roku przez gitarzystę i producenta Tima Tuckera. Pierwsza ich płyta ukazała się w roku 2010.
Gościnnie zaśpiewał na niej Mickey Thomas (były wokalista zespołu Jefferson Starship znany z takich przebojów jak "We Built This City on Rock and Roll", "Sara", "Nothing’s Gonna Stop Us Now"). Na drugim albumie nazwanym po prostu i zwyczajnie "Volume Two" główne wokale wykonuje, oraz gra na basie, Cassie Taylor, córka słynnego Otisa Taylora. Zresztą Mickey Thomas też pojawia się na tej płycie. Nie są to jedyni goście, jakich Tim Tucker zaprosił do współpracy. Posłuchać możemy takich artystów jak m.in. Hazel Miller (śpiew), Aynsley Dunbar (perkusja), Eric Gales (gitara), Douh Lynn (harmonijka). Honorowymi gośćmi są słynni Pinetop Perkins i Hubert Sumlin, jednak ich udział jest niezwykle skromny i powiem szczerze mało zauważalny. Informacje podane na okładce płyty są szczątkowe i nie wiem, czy wyżej wymienieni Wielcy Bluesa uczestniczyli w sesji nagraniowej (obaj zmarli w 2011 roku), czy może raczej wykorzystano ich partie instrumentalne zarejestrowane przy innej okazji.
Na program "Volume Two" składa się dwanaście klasycznych bluesowych kompozycji podanych w dynamicznych, nowoczesnych, często wręcz rockowych, wersjach. Niby nic nowego ani specjalnie odkrywczego, ale słucha się tego bardzo przyjemnie, przede wszystkim z powodu sprawności i doświadczenia instrumentalistów. Słychać, że z niejednego pieca jedli chleb i wiedzą jak właściwie podać blues-rockowe klimaty. Druga sprawa to wokale. Pod tym względem jest naprawdę bogato i ciekawie. Najbardziej udziela się Cassie Taylor, śpiewająca w sposób, którego wcześniej nie miałem okazji poznać. Mocno, drapieżnie, dynamicznie i z pazurem chociaż wydawać by się mogło, że barwa jej głosu, ciepła i słodko-dziewczęca, niespecjalnie predestynuje ją do takiej wokalistyki. Znalazły się też i utwory ("Honest I Do"), gdzie zaśpiewała spokojnie i z uczuciem. Prawdziwy popis Cassie dała w utworze "I Just Wanna Make Love To You". Pokazała w nim całe spektrum swoich wokalnych możliwości, od uduchowionego szeptu aż po krzyk.
Jestem pozytywnie zaskoczony i zauroczony śpiewem Taylor, zwłaszcza po tym, co pokazała na "Blue" czyli swoim solowym debiucie. Dużo dobrego napisałem o Cassie - wokalistce, a jest jeszcze Cassie - basistka. W tej materii jest równie dobrze - wyrazisty, charakterny i dobrze słyszalny bas. Obok Cassie na płycie śpiewają jeszcze Hazel Miller i Mickey Thomas i wypadają po prostu świetnie. Dawno nie słyszałem Hazel, tym większa była moja radość. Pojawiła się co prawda tylko w dwóch numerach ("Tangoray", "Big Boss Man"), ale pokazała się z jak najlepszej strony. Genialny głos pełen emocji, doskonała interpretacja - sama przyjemność słuchania. Kto zna Mickey Thomasa tylko jako wokalistę zespołu Jefferson Starship może być nieco zaskoczony jego udziałem w bluesowym projekcie. Trzeba przyznać, że dał radę. W utworze "Fine Cadillac" w duecie z Cassie zaśpiewał i przy okazji zagrał na gitarze (tak jak tylko on potrafi) Eric Gales. "In memory of our dear friends Pinetop Perkins and Hubert Sumlin" taki podtytuł umieszczono na okładce, dlatego nie powinien dziwić zestaw zaprezentowanych utworów. Stylistycznie są one bardziej lub mniej bliskie dokonaniom obu Wielkich Bluesa.
"Volume Two" to świetna płyta, której słucha się bardzo przyjemnie. W sam raz na poprawę humoru, pobudzenie krążenia krwi, odreagowanie smutków dnia codziennego. Dynamiczna, soczysta, radosna, pełna przyjemnego bujania i blues-rockowego łojenia. Utwory lecą jeden po drugim, a przerwy pomiędzy nimi są niemal niezauważalne, co dodatkowo podkręca i tak niesłychanie szybkie tempo całości. Oczywiście niektórzy słuchacze mogą zarzucać "Volume Two", że jest zbyt rockowo (rzeczywiście czasem tak jest, zwłaszcza w "Fine Cadillac"), ale ma to swój urok.
Robert Trusiak