Via Rei

W pogoni

Gatunek: Alternatywa

Pozostałe recenzje wykonawcy Via Rei
Recenzje
2012-03-14
Via Rei - W pogoni Via Rei - W pogoni
Nasza ocena:
6 /10

W polskiej muzyce alternatywnej nie brakuje eksperymentów z pogranicza różnych gatunków. Zespoły prześcigają się w doborze środków, balansując na cienkiej linii oddzielającej sztukę od kiczu. Równie ryzykowną drogą postanowił pójść Via Rei, debiutujący na rodzimej scenie muzycznej.

Początki zespołu sięgają roku 2002. Wówczas w Tarnobrzegu stworzony został Via Rei, który wkrótce zagościł na scenach niemal całej Polski. Szybko trafił do serc młodych słuchaczy, występując m.in. na Reggae Dub Festival w Bielawie i Przeglądzie Kapel Studenckich w Krakowie. W koncertowy klimat tego typu imprez wpisał się znakomicie, łącząc w odważny sposób w swojej muzyce rock, reggae i jazz, nazywając to "alternator jazz reggae". Jako, że nie samymi koncertami zespół żyje, w 2011 roku ukazał się debiutancki album "W pogoni".

"W pogoni" to 45 minut nieszablonowej muzyki, zamkniętej w jedenastu pokręconych utworach. Słychać w większości dźwięków wyraźną i skonkretyzowaną myśl twórczą, choć momentami to za mało. Pozytywny odbiór wywołują finezyjne przeróbki brzmień znanych z Juwenaliów, zahaczające o jazz i chill-out. Niestety wielokrotnie można się spotkać z czymś, co jeden recenzent bardzo trafnie ujął jako "student rock". Jest to bliżej nieokreślona mieszanka dźwięków dętych i gitarowych, które świetnie sprawdzają się na festiwalach młodzieżowych, a niekoniecznie dobrze wypadają na ambitniejszym albumie, do miana którego aspiruje "W pogoni". Najciekawsza brzmieniowo na płycie jest końcówka - dwa zremiksowane utwory mają odpowiednią dynamikę i puls. Tą drogą zespół mógłby podążyć w przyszłości.


"W pogoni" pozostawia spory niedosyt i ma najwidoczniej stanowić zachętę do koncertów, które jak wieść gminna niesie, są mocnym punktem formacji. Debiut rządzi się jednak swoimi prawami i pozostaje liczyć jedynie na dalszą, dużo ciekawszą aktywność Via Rei, lepiej odzwierciedlającą drzemiący w kapeli potencjał.

Kuba Chmiel