Muzyka rockowa już od dawna prezentuje coraz to nowsze i bardziej przemyślane formy, a czas na proste kwintowe riffy, szesnastkowy bas i gdzieś tam w oddali pobrzmiewający wokal bez wyrazu - dawno się już skończył. Niestety zespół Placebo nadal gra w taki sposób.
Męczącym staje się odpalanie kolejnych kompozycji na płycie, gdzie w zasadzie odbiorca nie wyobraża sobie usłyszeć czegoś innego niż w poprzednim utworze. Bardziej wymagający słuchacze lub osoby poszukujące nowatorskich brzmień nie mają czego szukać na "
Battle For The Sun". Czyżby niegdyś nowofalowy i nowoczesny zespół się wypalił? Trudno jest to jednoznacznie stwierdzić, ale dźwięki na nowym albumie w żaden sposób nie porywają i są po prostu nudne. Chciałem w tym momencie napisać o choćby jednym elemencie, który w minimalny sposób wyróżnia ten album, ale niestety się nie da - żadna z piosenek nie zrobiła na mnie wrażenia.
Płyta jest słaba i sztampowa. Na pewno fani grupy staną w tym momencie w obronie tego krążka, lecz trzeba spojrzeć obiektywnie:
Placebo przy całej mojej sympatii do tego zespołu nagrał słabiutki album i musi się coś wydarzyć w życiu tych muzyków, żeby zaczęli iść z duchem czasu, bowiem powielanie starych pomysłów nie wróży nic dobrego na przyszłość.
Michał Pakulski