Inicjatywy młodych ludzi zaangażowanych w krzewienie kultury, to zawsze idee godne najwyższego szacunku. Szczególnie w czasach zapaści kultury i społeczeństwa, które zdaje się wyznawać zasadę Konstantego Jeleńskiego: "kultura nie jest żadnym obowiązkiem, można się bez niej doskonale obyć".
Fundamentami Fundacji Dla Kontrastu jest interesujący, alternatywny zespół Dla Kontrastu będący stylistyczną mieszanką rapowanych, naprawdę znakomitych tekstów z żywym instrumentarium, nierzadko zapędzającym się w rejony art-rocka. Recenzowaliśmy zarówno ich debiut "Nieumiejętnie" jak i mini album "Superfancy" - w obu przypadkach fascynuje nieoczywistość tworzonych przez zespół dźwięków. Muzycy postanowili jeszcze mocniej wgryźć się w propagowanie alternatywy i założyli portal, a następnie fundację mającą za zadanie wspierać wszelkie działalności w obszarze kultury niezależnej, w tym oczywiście muzykę. Właśnie w taki sposób zetknęły się drogi warszawskiego Dla Kontrastu z muzykami pochodzącymi z ukraińskiego Charkowa - grupą Shklo.
Ruszyli razem w trasę koncertową po Polsce, Austrii, Czechach i Słowacji, a ostatecznie Fundacja Dla Kontrastu postanowiła wydać studyjną EPkę Shklo. Zawiera ona pięć utworów o łącznej długości niewiele ponad dwudziestu minut i prezentuje całkiem sympatyczną porcję dźwięków. Shklo podróżuje gdzieś na pograniczu poezji śpiewanej, rapu, fusion, folku, alternatywnego rocka, a nawet art-rocka i jeśli szukać czegoś naprawdę specyficznego w tej muzyce, to od razu daje się usłyszeć niezwykle ważne dla brzmienia zespołu skrzypce i wiolonczelę. Zbliża to stylistycznie Shklo do naszego kieleckiego Ankh - mniej za sprawą gitar, a bardziej słowiańskich wioli. Znakomitą częścią ukraińskiego zespołu jest sekcja, szczególnie pozytywne wrażenie robi perkusja, która idealnie buduje napięcie w utworze. Nie bez znaczenia jest też tu i ówdzie pojawiający się kontrabas.
Zespół często eksperymentuje z formą kompozycji. Nie buduje modelowych szkieletów piosenek, a bawi się nieszablonowymi rozwiązaniami. Utwory grają napięciem, nie trzymają się ram zwrotka-refren-zwrotka, są w swojej konstrukcji płynne, a przez to nieprzewidywalne. Na EPce znalazło się miejsce zarówno dla alternatywnego rocka ("Dots", "Name"), folku (świetny "Weathervanes"), a również ballady ("The Sun"). Całość wieńczy wypadkowa wszystkich wspomnianych - "Ukraina". Pod względem wokalnym Shklo opiera się na poezji śpiewanej i częściach rapowanych. Wszystko w języku ukraińskim.
Jeśli ktoś ma ochotę zakosztować muzyki naszych wschodnich sąsiadów, to bez wątpienia Shklo zrobi na nim pozytywne wrażenie. To inteligentna i nieszablonowa mieszanka stylistyczna, a przy tym zespół o ukształtowanym brzmieniu opartym na skrzypcach i wiolonczeli. Wyśmienita wizytówka.
Grzegorz Bryk