Two Straight Horizontal Lines And The Organized Chaos In Between
Gatunek: Alternatywa
Spełnieniem marzeń każdego dziennikarza muzycznego jest trafić na album, po przesłuchaniu którego ma się dosłownie mętlik w głowie.
Przy każdej otrzymanej płycie zawsze liczę na nowy The Dillinger Escape Plan lub innego Fantomasa, który spełni moje dość "awangardowe" wymagania, aczkolwiek nauczony kilkuletnim doświadczeniem przyzwyczajony jestem raczej do dość częstych zawodów.
"Niestandardowy" to słowo, którego można użyć do opisu praktycznie każdego utworu tego ukraińsko-rosyjskiego duetu. Tak, duetu. Aż trudno uwierzyć, że tak rozbudowane kompozycję mogło stworzyć tylko dwóch facetów. Swoistym problemem recenzowanego albumu jest przypisanie jej do odpowiedniego gatunku, ponieważ odwołań do konkretnych zespołów jest tu całkiem sporo. Rwane riffy w stylu wcześniej wspomnianego The Dillinger Escape Plan w "iCD10Q031V2010WTF!?" czy bezapelacyjne inspiracje Porcupine Tree w "Logical - Version 3.76" tylko komplikują dobranie właściwego gatunku dla kapeli zza naszej wschodniej granicy.
I tak ma być! Podczas słuchania "Two Straight Horizontal Lines And The Organized Chaos In Between" potencjalny fan nie ma chwili aby odetchnąć, a kompozycje specjalnie wymieszane są ze sobą gatunkowo w taki sposób, aby każdy kolejny dźwięk był wielką niewiadomą. Poszczególne utwory również skonstruowane są niestandardowo, ponieważ trudno wskazać jakikolwiek schemat towarzyszący tworzeniu muzyki przez obu panów. Brawa należą się również za produkcję, która podobno trwała aż dwa lata, co pozwoliło dopracować każdy, nawet najmniejszy fragmenty płyty. Brzmienie jest klarowne, uwypuklono najważniejsze elementy poszczególnych utworów, a wokale modulowane są chyba wszystkimi możliwymi efektami. Nic tylko słuchać.
Debiut duetu to dla mnie jedna z najciekawszych płyt, jakie przesłuchałem przez ostatnie pół roku. Może nawet i rok. Świeże podejście do komponowania pozwoliło na stworzenie albumu kompletnego, który mam nadzieję dotrze do jak największego grona odbiorców, ponieważ podobnych artystów ze świecą szukać na coraz bardziej komercyjnej scenie rockowo-metalowej.
Marcin Czostek