Courtney Barnett

Sometimes I Sit and Think, and Sometimes I Just Sit

Gatunek: Alternatywa

Pozostałe recenzje wykonawcy Courtney Barnett
Recenzje
2015-03-26
Courtney Barnett - Sometimes I Sit and Think, and Sometimes I Just Sit Courtney Barnett - Sometimes I Sit and Think, and Sometimes I Just Sit
Nasza ocena:
8 /10

Nie powala głosem, nie uwodzi seksapilem, nie sypie oryginalnymi pomysłami jak z rękawa, ale ma w sobie to coś, że ciężko oderwać się od jej muzyki. Poznajcie Courtney Barnett.


Choć pochodząca z Melbourne wokalistka i gitarzystka działa i nagrywa od wielu lat (udało mi się dotrzeć do pojedynczych kawałków z 2008 roku), to o jej istnieniu świat dowiedział się dopiero dwa lata temu za sprawą zainteresowania ze strony niezawodnego serwisu "Pitchfork".

Co zachwyciło jego redaktorów? Teksty o niebezpieczeństwach związanych z uprawianiem ogródka, korzyściach z masturbacji oraz kryzysach w dzisiejszych związkach. Wszystko to podane w klimacie folkowo-garażowym na płycie "The Double EP: A Sea of Split Peas".

Drugi pełnowymiarowy krążek Barnett, "Sometimes I Sit and Thinkm and Sometimes I Just Sit" to podkreślenie jej pełnego abstrakcyjnego humoru, podanego trochę od niechcenia stylu. W piosenkach takich, jak choćby "Depreston", Courtney brzmi, jakby właśnie podniosła się z łóżka po nocy, którą równie mocno chce zapamiętać, co zapomnieć (jeśli wiecie, o co mi chodzi), zaparzyła kawę, poprawiła zmierzwione włosy, chwyciła gitarę akustyczną w ręce i postanowiła wyśpiewać to, co utkwiło jej w pamięci.

Nowy album Australijki ma w sobie więcej bluesa od poprzednika, takiego trochę naiwnego (z premedytacją), granego przez nieopierzonych muzyków w garażu rodziców - patrz znakomite "Small Poppies". Interesujące są też nawiązania do twórczości Suzanne Vegi, zadziorne, ale bardzo melodyjne - wystarczy posłuchać "Dead Fox", by rozpoznać, czego słucha się na Antypodach.

Ten luz, humor i bluesowe zacięcie sprawiają, że dziewczyna, która nie jest mistrzynią świata w śpiewie i grze na gitarze, zawładnęła moimi głośnikami na dobrych kilka dni. Sprawdźcie ją koniecznie.

Jurek Gibadło