Sytuacja jest taka, że piosenki Republiki tracą 50% wartości bez Grzegorza Ciechowskiego. Co nie zmienia faktu, że ciągle słucha się ich z wielką przyjemnością.
Nikogo z Państwa chyba nie muszę edukować na temat płyty "Nowe sytuacje" - rewelacyjnego debiutu grupy Republika. To krążek wybitny, którego słucha się z wielką przyjemnością ponad 30 lat po premierze. Nerwowy puls, klawiszowa schizofrenia, gitarowy brud i magiczne partie fletu, o wokalach nawet nie wspomnę. Te elementy składają się w wyjątkową całość.
Nic dziwnego, że z okazji okrągłej rocznicy wydania "Nowych sytuacji" koledzy zmarłego Ciechowskiego, postanowili się zjednoczyć na scenie. Najpierw na jeden koncert, później na całą trasę, a teraz wręczają nam płytę z zarejestrowanym występem podczas tegorocznego festiwalu w Jarocinie, tak przecież wyjątkowego dla Republiki.
Każdy, kto miał okazję usłyszeć skład Nowe Sytuacje na żywo, ten wie, że między muzykami ciągle istnieje chemia. Wsparci przez trójkę wokalistów: Piotra Roguckiego, Jacka Szymkiewicza (grał też na flecie) oraz Tymona Tymańskiego, jak również klawiszowca Bartłomieja Gasiula, grają stare kawałki z ogromnym zaangażowaniem i niespożytą energią.
Sławomir Ciesielski ciągle ma ten nerw w nodze, który pozwala mu mieszać rytmy z gracją baletnicy. Zbigniew Krzywański jak zwykle czai się w tle, by nagle przywalić soczystą solówką w "Będzie plan". Leszek Biolik pewnie spaja całość dudnieniem swojego basu. Mimo że nie brał udziału w nagraniu "Nowych Sytuacji", czuje się w tym materiale jak ryba w wodzie. Mam też wielki szacunek do przywołanego wcześniej Gasiula. Facet ma w rękach to uderzenie, co Ciechowski. Zazdroszczę i podziwiam.
Najwięcej wątpliwości mam do warstwy wokalnej. Bez dwóch zdań Budyń, Tymon i Roguc to śpiewacy znakomici, którzy do twórczości Republiki podeszli z należytą atencją i zaangażowaniem. Czuć, że podłączyli się do tego samego "systemu nerwowego", co reszta grupy, nadają na tych samych falach. Sęk w tym, że wokale Grzegorza Ciechowskiego, jego podejście do interpretacji własnych tekstów, jego chłodny artyzm połączony z ludzką naturalnością są niepodrabialne, jedyne w swoim rodzaju. Ktokolwiek spróbuje się z nimi zmierzyć, ten poniesie porażkę.
Tym niemniej bardzo cieszę się wspomnieniem trasy Nowych Sytuacji i płytą "Jarocin Live 2014". To dokumentacja niezwykłego wydarzenia, które - mam nadzieję - pomoże młodszym słuchaczom zrozumieć fenomen grupy z Torunia.
Jurek Gibadło