Jakiś czas temu Muchy nazywane były najlepszym polskim zespołem bez wydanej płyty. Nie miałem przyjemności zapoznać się z poprzednimi wydawnictwami zespołu, ale słuchając ostatniego pod tytułem "chcecicospowiedziec" odnoszę wrażenie, że raczej nie zaliczyłbym Much do grona najlepszych polskich zespołów z płytą bądź płytami.
Poznańskie Muchy działają w branży polskiego rocka alternatywnego od 2004 r. Do 2007 r. głównie scenicznie, a potem także fonograficznie, za sprawą trzech albumów studyjnych, które do tej pory wydali. Tak naprawdę to czterech, bo właśnie ukazała się reedycja ich ostatniego krążka "chcecicospowiedziec", zawierającego niepublikowany wcześniej materiał.
Na początku warto się zastanowić, po co została wydana reedycja ostatniego materiału. Wielu artystów z górnej półki wznawia swoje płyty z początku kariery i nie ulega wątpliwości, że taki zabieg jest usprawiedliwiony, szczególnie, jeśli ich nakład jest już wyczerpany. Często takie reedycje wzbogacone są o dodatkowe bonusy, by nikt nie przyczepił się, że zespół próbuje wycisnąć pieniądze od swoich fanów-kolekcjonerów. Ale wróćmy do Much. Od ukazania się "chcecicospowiedziec" do reedycji nie minęło pół roku. Czym różni się nowe wydanie od pierwotnego? Przede wszystkim na reedycji nie ma płyty DVD, za to pojawiło się pięć bonusowych kawałków pochodzących z dema i sesji nagraniowej, z których tylko jeden ("Blisko") nie znalazł się również na wcześniejszym wydaniu. Nowe nagrania brzmią drapieżniej i mniej pretensjonalnie, co akurat uważam za plus. Nadal jednak wokalista śpiewa z dziwną i irytującą mnie manierą i po raz kolejny nie mogę zrozumieć fenomenu tego zespołu z bardzo "powykrzywianymi", w moim odczuciu, aranżacjami.
Słowo "reedycja" w kontekście całego dorobku Much brzmi pretensjonalnie, podobnie jak ich muzyka, więc nie wiem, po co u licha dwa razy w ciągu jednego roku ukazał się niemal ten sam materiał. Wierni fani zapewne sięgną po to wydawnictwo bez wahania i im należałoby jedynie polecić wyżej wymieniony album.
Kuba Chmiel