Gitarzysta Slayer - byłem bliski śmierci

Newsy
Gitarzysta Slayer - byłem bliski śmierci

Jeff Hanneman w jednym z ostatnich wywiadów opowiedział o wypadku, który na początku roku zmusił go do długotrwałego leczenia i przymusowego urlopu od gry w zespole.

Jak wiadomo przyczyną kłopotów gitarzysty było ugryzienie pająka, które spowodowało, że zaraził się on paciorkowcem Necrotizing fasciitis. Choroba powodowana przez te bakterie dosłownie "pożera" kolejne narządy, prowadząc do zupełnego zniszczenia ludzkiego organizmu. Gitarzysta musiał odwołać wszystkie tegoroczne koncerty w Slayerze, a zespół stanął przed koniecznością znalezienia zastępstwa.

Pająk przerwał Hennemanowi odpoczynek i ugryzł go w ramię, gdy ten relaksował się z kilkoma piwami w wannie do hydromasażu.

"Początkowo nawet tego nie poczułem" - powiedział muzyk - "jednak godzinę później już wiedziałem, że jestem chory". W drodze do szpitala Henneman czuł, że dzieje się coś bardzo niedobrego. "Moje ramię dosłownie płonęło z gorąca. Kiedy dotarłem do izby przyjęć natknąłem się na pielęgniarkę, która od razu trafnie rozpoznała co mi stało. To wyjątkowe szczęście, ponieważ to naprawdę rzadkie schorzenie, jednak ona niedawno zetknęła się z podobnym przypadkiem. Od śmierci dzieliła mnie dosłownie godzina".


"Trudno w to uwierzyć, ale lekarz okazał się fanem Slayera. Pierwszą rzeczą, jaką mi powiedział było 'najpierw zamierzam uratować ci życie, później ramię, wreszcie - twoją karierę."

Hanneman poddał się operacji, w wyniku której usunięto mu martwe tkanki. Na szczęście udało się uratować mięśnie i ścięgna, ale pozostała wielka, otwarta rana ma ramieniu. Gitarzysta spędził w szpitalu kolejne dwa miesiące poddając się zabiegom przeszczepu skóry oraz przyjmując ogromne dawki antybiotyków zapobiegających infekcji.

"Musiałem na nowo uczyć się chodzić. Nie wstawałem z łóżka przez miesiąc, nie mówiąc o jakichkolwiek innych czynnościach. Przeszczepy były bardzo bolesne, a mięśnie i ścięgna w ramieniu miałem bardzo osłabione. Ale to nic. Mogę uważać się za wyjątkowego szczęściarza, ponieważ lekarz i pielęgniarka postawili trafną diagnozę. Gdyby tak się nie stało sprawy potoczyłyby się dużo gorzej".


"To coś, o czym mógłbym napisać piosenkę. Wszystko co złego mogło mi się przydarzyć w tym roku faktycznie się wydarzyło, ale już jest ok. Szatan trzymał mnie za rękę" - żartuje Hanneman.

żródło: www.roadrunnerrecords.com/blabbermouth.net