Więcej informacji o śmierci Lemmy'ego
Manager Motorhead, Todd Singerman opowiedział w wywiadzie o okolicznościach związanych z chorobą Lemmy'ego, który zmarł przedwczoraj w wyniku choroby nowotworowej.
W wywiadzie udzielonym Sky News Todd Singerman opowiedział, że Lemmy poczuł się źle i trafił do szpitala dwa dni po imprezie urodzinowej, która odbyła się 13 grudnia w klubie Whisky A Go Go w Hollywood. Choć początkowo lekarze uznali, że stan muzyka jest dobry, zauważyli, że ma problemy z mówieniem, więc - podejrzewając niewielki wylew - zdecydowali się wykonać tomografię głowy. Wyniki badania okazały się znacznie gorsze - ujawniły guzy w mózgu i szyi, a choroba nowotworowa była już w fazie terminalnej. Ta wiadomość była dla wszystkich całkowitym zaskoczeniem, ponieważ w ostatnim czasie Lemmy z powodu pogarszającego się zdrowia często bywał u lekarzy i w szpitalach. Jednak nikt wcześniej nie wykrył raka. "To był prawdziwy szok" - powiedział Singerman.
Kolejnym zaskoczeniem była tak szybka śmierć muzyka. "Nikt nie miał o tym pojęcia - zdradził Singerman "Dopiero w sobotę okazało się, że to rak, a lekarze dają mu jeszcze od dwóch do sześciu miesięcy życia. Lemmy zmarł dwa dni później, choć w chwili kiedy dzwoniłem do Phila (Campbella) i Mikkey'a (Dee) informując ich, żeby przyjechali się pożegnać, wciąż był dobrej myśli. Nagle jego stan się pogorszył, nie spodziewał się, że umrze w ten sposób".
Jak powiedział Singerman w innym wywiadzie, Lemmy przyjął wiadomość o chorobie ze spokojem, lepiej niż ktokolwiek z jego otoczenia, a jego jedyny komentarz brzmiał: "Och, tylko dwa miesiące?". Początkowo manager miał zamiar nie podawać wiadomości o nowotworze do publicznej wiadomości i zrobić to dopiero tuż przed śmiercią Lemmy'ego. Jednak reakcja lidera Motorhead była inna: "Nie, przygotuj prasowe info" - miał powiedzieć. "Chciałbym, aby ludzie wiedzieli, że to rak. To zła nowina i powinni o tym wiedzieć."
"Oczywiście, to już koniec Motorhead. Lemmy był Motorhead. Jednak zespół będzie wciąż żyć w pamięci wielu ludzi." - powiedział w wywiadzie Mikkey Dee, perkusista formacji.
Zdjęcie: Asia Kubicka