The Neal Morse Band na jedynym koncercie w Polsce
Po znakomitym albumie "The Similitude of a Dream" i równie świetnym koncercie w 2017 roku, zespół zaprezentuje w warszawskiej Progresji materiał z nowej płyty koncepcyjnej "The Great Adventure".
"The Great Adventure" to najnowszy podwójny koncept album zespołu, który ukaże się 25 stycznia 2019 r. Będzie to dziewiąty album studyjny z Nealem Morse, Mike Portnoy'em i Randy George'em w składzie, a trzeci z Billem Hubauerem i Ericem Gillette. Dotychczas Morse i Portnoy wspólnie założyli cztery zespoły, ale grupą o najdłuższej historii i z największym dorobkiem jest właśnie The Neal Morse Band.
6 kwietnia 2019
Warszawa / Progresja
Bilety: 120-140 PLN
Sprzedaż biletów: https://progresja.com
"Niech rozpocznie się wspaniała przygoda ..." - wers kończący "The Similitude of a Dream" okazuje się dziwnie proroczy. Nowy album jest swego rodzaju kontynuacją, współgrającą z poprzednikiem i ukazującą wędrówkę Piligrima. Krążek posiada wszystko, czego fani oczekują od albumu The Neal Morse Band: rock, metal, elementy klasyczne i jazzowe, a także zabójcze melodie.
Neal Morse: "Ten zespół nadal mnie zadziwia! Muszę przyznać, że ciężko za nim nadążyć, ponieważ "The Similitude of a Dream" był wyjątkowym albumem, który udowadniał nam to każdego wieczoru podczas koncertów. Jestem przekonany, że "The Great Adventure" również będzie miał olbrzymi wpływ na słuchaczy. Nowy podwójny album jest dokładnie taki, jak chciałem. Słuchając go ostatniej nocy, miałem łzy w oczach do samego końca." Mike Portnoy: "Jak kontynuować dyskografię zespołu po podwójnym albumie koncepcyjnym? No więc ... tworząc kolejny, epicki podwójny album. Jestem absolutnie zachwycony tym, co osiągnęliśmy na tej płycie."
"Czasem są rzeczy, których po prostu nie możesz zepsuć" - kontynuuje Randy George. "Poprzednia płyta była wyjątkowa i byłem pewien, że po niej powinno nastąpić coś zupełnie innego, ale musisz podążać za głosem serca i za muzyką. "The Great Adventure" jest wyjątkowy. Jest zbliżony do "The Similitude of a Dream" w koncepcji i formie, ale jest jeszcze mocniejszy i posiada głębsze brzmienie. Wykonaliśmy ogrom pracy i nie mogę się doczekać, aby zagrać nowy materiał na żywo."
Zgodnie z tytułem, proces twórczy był rzeczywiście "wielką przygodą". W przeciwieństwie do wielu poprzednich albumów które często były pisane i układane w ciągu kilku tygodni, prace nad nowym materiałem trwały bardzo długo. Tym razem muzycy spędzili prawie rok pracując nad końcowym efektem. Owocem tej pracy była ogromna ilość materiału, co wiązało się z bezwzględnym podejmowaniem decyzji. Niektóre już ukończone piosenki i postacie musiały odejść, a gdy kończył się czas pracy w studio powstawały nowe połączenia i pomysły, które były nagrywane do późnych godzin. "Włożyliśmy w to dużo pracy, ale wiem, że niektóre z najbardziej udanych albumów, przy których pracowałem, były tworzone właśnie w taki sposób - mówi Morse - Na myśl przychodzą Sola Scriptura i album Spock's Beard "Snow"."
Inną kluczową kwestią, która musiała zostać podjęta w studiu, było jak połączyć wszystkie te pomysły w jedną spójną całość. Morse uświadomił sobie, że "The Grand Adventure" potrzebuje nowego głosu i perspektywy. Tym razem jest to porzucony syn Pielgrzyma, młodszy i może bardziej wściekły, niż w "The Similitude of a Dream".