Jerzy Nagrodzki

Czas Podróży

Demosfera
2010-08-18
Czas Podróży

Swoje kompozycje artysta nagrywa wyłącznie dla przyjemności, co pozwala mu odpocząć po pracy inżynierskiej, z której żyje. Porusza się w rocku progresywnym, bluesie, a nawet w jazzie (podkreślając jednocześnie fakt, że nie posiada w tym temacie żadnych kwalifikacji). Edukacja muzyczna Jerzego Nagrodzkiego polegała wyłącznie na słuchaniu i analizowaniu nagrań pochodzących z najlepszego według niego okresu rozwoju muzyki rockowej. Muzyk słuchał takich zespołów, jak: The Beatles, Pink Floyd, The Moody Blues, King Crimson, Jethro Tull, przy czym szczególnie upodobał sobie Yes i Genesis.

Logo
Psychodelia w stereo i w kolorze. W utworze nie słychać linii basu, a to jednak jest ważny element nagrań. Przejścia perkusji, to znaczy użyte pętle z powtarzaną zagrywką, też kierują się prawami chaosu i wypadają w przypadkowych momentach. Natomiast warto zauważyć, że autor ładnie poprowadził utwór do rozwiązania następującego w drugiej minucie. Na koniec powstaje pytanie: czy gitary w utworze aby na pewno były poprawnie nastrojone?


Logo
Autor sam przyznaje się do tego, że podchodzi do muzyki hobbystycznie, traktując ją jako odskocznię od codziennych zajęć. To słuszne podejście, bo przesłane nagranie z pewnością nie może pretendować do miana profesjonalnego. Po pierwsze brakuje jasnej formy, tematu przewodniego. Po drugie - gitary grają, co chcą, jest ich za dużo i brakuje podziału na plany. Właściwie nie wiadomo, której słuchać. Do dość monotonnej perkusji warto by było dograć bas, który napędziłby całość. Podsumowując, można powiedzieć, że przesłana kompozycja jest skuteczną próbą możliwości interfejsu, na jakim dokonano nagrań. Żeby spojrzeć na to pod względem kompozycyjnym, niestety jeszcze sporo brakuje. Może sensowne byłoby na początku sięgnąć po sprawdzonego bluesa?


Logo
Nieco chaotyczna rzecz, która jednak wyróżnia się zastosowaniem dość ciekawych brzmień współgrających w dość dobrych proporcjach i przestrzeniach. Prosi się jednak o dodanie basu, którego zdecydowanie brakuje w sekcji rytmicznej. Ciekawy eksperyment, aczkolwiek z dużymi brakami.