Twórca czy rzemieślnik?
W dzisiejszych czasach, kiedy Internet zawładnął już całym światem, a dwa główne portale jak FB oraz YouTube (niestety) kreują nasze gusta (nie tylko muzyczne), dostrzegam przerażającą sytuację.
Oprócz masy cudownych dzięków i nowych muzyków, mamy jeszcze większą masę ludzi ścigających się w światowym konkursie "kto zagra lepiej (pojęcie względne), szybciej, pokazując jak cudowny jestem" jakiś cover. I nie było by w tym nic złego gdyby.... No właśnie. Gdyby nie to, że tak naprawdę nie ma w tym muzyki. Jest tylko odtwarzanie i to jeszcze z myślą przewodnią "czy będę miał więcej lajków". Smutne to, ponieważ większość dzisiejszych "gitarzystów" koloryzuje siebie przez pryzmat cudzej twórczości (nie chcę tu nikogo obrażać, ale jeżeli dotykają Ciebie te słowa to warto doczytać i rozważyć ten temat). I tu pojawia się kolejne pytanie. Dlaczego nie pokazują światu tego co potrafią, przez własną muzykę? Dlaczego idą na łatwiznę i po czterdziestym coverze na YouTube dalej słyszymy kolejne. Chciałbym chwilę rozwinąć ten problem. Będzie on mocno wiązał się z dzisiejszym warsztatem.
Jest kilka możliwości dlaczego tak się dzieje. Pierwsza z nich to po prostu brak tego tzw. "daru" w co akurat nie wierzę, gdyż nawet dobry stolarz co najmniej raz w życiu zrobił jakiś mebel swojego pomysłu. Nabył przez lata odpowiednią wiedzę, by coś zaiskrzyło, a jeżeli go nie zrobił to przynajmniej nakreślił jego plan. Druga możliwość dotyczy braku podstawowej wiedzy (czyli ruszamy tylko palcami jak pokazują tabulatury i jest fajnie), to też w żaden sposób nie przeszkadza w tworzeniu. Mamy przecież uszy, które jeżeli odpowiednio o nie dbamy (i nie chodzi mi o higienę osobistą bo to chyba normalne) czyli słuchamy muzyki, zagłębiamy się w nią, analizujemy zagrywki, próbujemy grać z tzw "słuchu" dają nam olbrzymie narzędzie do bycia twórczym. Trzecim powodem może być zwykły strach, tak strach przed tym czy utwór będzie na tyle dobry by pokazać go światu. Jest jeszcze kilka innych jak lenistwo, brak wiary w siebie, wieczna krytyka osób trzecich lub brak zacięcia aranżacyjnego.
O ile z większością musicie zawalczyć sami rozprawiając się ze swoimi "demonami" tak w przypadku ostatnim (tj. aranżacji) może pomoże wam dzisiejszy materiał. Chciałbym byście nie analizowali go tylko przez składniki akordu, ale własne ucho i tym razem nawet oko. To ono pomoże wam zapamiętać pewne schematy, które będziecie mogli zastosować w waszych utworach jako inny sposób rozegrania akordów.
Zatem każdy z akordów omówię pokrótce. Wyobraźmy sobie, że mamy do zagrania zwykły akord G (dur). Tym razem spróbujemy zmienić kilka składników. Mianowicie dodamy nonę i powstanie nam akord G9. Brzmi zdecydowanie ciekawiej, bardziej "odjechanie". Lecz na tym nie poprzestaniemy. Czwarta, piata oraz szósta nuta to ozdobnik zagrany po skali lidyjskiej (G)dodaje to ciekawego koloru. Jeżeli chcieli byście zagrać sobie po właśnie tej skali (ulubiona skala S. Vaia) to możecie wykorzystać następujące dźwięki (G, A ,B, C#, D, E, F#, G). Zastosowanie konkretnej skali zależy od konkretnej tonacji utworu ale tu wierzę, że pomoże Wam wasze ucho. Dodam tylko, że dwa dźwięki z pierwszego taktu, które są zagrane pomijając strunę H należy wydobyć kładąc poprzeczkę małym palcem. Oczywiście traktując to jako ćwiczenie techniczne wszystko kostkujemy naprzemiennie (nie ma drogi na skróty).
Chcąc utrzymać chromatyczny charakter całego przykładu pokusiłem się o dodawanie dodatkowych nut w basie. Dlatego kolejny przykład zaczyna się od dźwięku G#, mimo, że podstawą akordową jest E7. Dzięki dograne na strunie G w drugim takcie to nic innego jak skala miksolidyjska (E). Przy improwizacji na tym akordzie możecie śmiało wykorzystać dźwięki (E, F#, G#, A, B, C#, D, E). Takt trzeci to akord A9, możecie zastąpić go zwykłym A. Skala użyta do ogrania tej frazy to jońska (A). Pamiętajcie, że przy pojedynczym akordzie możecie użyć w tym wypadku większość skal durowych, lecz kiedy posłuchacie kilka akordów w szeregu, będziecie słyszeli które dokładnie dźwięki pasują w danym schemacie. Tym razem to prosta skala a jej składniki to (A, B, C#, D, E, F#, G#, A). Takt czwarty to za to inny wymiar. Akord w podstawie to Dmaj7 a w basie mamy dźwięk A#. Całość możemy ograć po skali jońskiej z kwintą zwiększoną, jest to modus skali molowej harmonicznej, a jego dźwięki w tym wypadku to (D, E, F#, G, A#, B, C#, D).
Takt piąty to akord molowy Bm9. Jego tym razem ogrywamy po skali molowej harmonicznej, która pasuje tu perfekcyjnie (B, C#, D, E, F#, G, A#, B). Sama skala brzmi świetni i przypomina twórczość mistrza (Y. Malmsteena). Analogicznie przejdę na szybko przez resztę akordów by nie tracić czasu, a wam polecam jako ćwiczenie uruchomić myślenie i samemu dobrać dźwięki skali do akordu by usłyszeć ich zabarwienie a dopiero potem sprawdzić jak pokazuje nam zapis. Kolejny akord z taktu szóstego to C9 (skala wykorzystana to lidyjska "C"), takt kolejny A7/C# (skala miksolidyjska "A"). Takt ósmy to D9 (jońska "D"), dziewiąty Bmaj7/D# (jońska z kwintą zwiększoną), dziesiąty Em9 (molowa harmoniczna "E"). Dwa ostatnie zostawię całkowicie dla Was. Niech wprowadzą w Waszych głowach miły zamęt z którego musicie wyjść sami. Pamiętajcie. Najważniejsza jest kreatywność. Piszcie, aranżujcie, nagrywajcie ale przede wszystkim bądźcie w tym sobą. Niech to wasze dźwięki górują nad wyćwiczonymi coverami. A jeżeli już się ich podejmujecie to rozłóżcie je na części pierwsze! Życzę udanej i pasjonującej pracy z dźwiękiem. Ogień z Gryfu!.