Naprzemiennie na dwóch strunach
Wybór najlepszego w danym przypadku sposobu kostkowania nie zawsze jest prosty, ponieważ każdy z nich rządzi się własnymi prawami.
W tym miesiącu skupimy się na kostkowaniu naprzemiennym i sprawdzimy, w jakich przypadkach warto je stosować. Analizując grę rytmiczną gitarzystów z kręgu cięższych brzmień, można dojść do wniosku, że kostkowanie z góry na dół jest z reguły trudniejsze niż naprzemienne i - co gorsza - traktowane jest jako dowód na to, że dany muzyk reprezentuje wyższy poziom gry. Z pewnością ruch z góry na dół wymaga lepszej kondycji i sprawności, ale na pewno nie można powiedzieć, że jest trudniejsze pod względem technicznym.
Aby to sprawdzić, przeprowadźmy w ramach rozgrzewki przed właściwymi ćwiczeniami mały eksperyment. Spójrzcie na takt 1 przykładu 4 i zamiast dźwięków e oraz fis na strunie A5 wstawcie b na progu 2 tej samej struny. Przyjmijmy przy tym, że tempo wynosi ok. 170 BPM lub nieco mniej. W ten sposób powstaje prosty riff, przy którym niejako automatycznie narzucają się dwa sposoby kostkowania: 1. z góry na dół, 2. ewentualnie z góry na dół w przypadku struny E6 oraz w odwrotnym kierunku przy A5. No i teraz najważniejsza część naszej rozgrzewki, czyli zamiana przed chwilą omówionego kostkowania na ruch naprzemienny kostki. Ta niepozorna zmiana niesie za sobą spore konsekwencje. Przede wszystkim trzeba sobie poradzić z przechodzeniem z jednej struny na drugą przy jednoczesnym zachowaniu odpowiedniej siły ataku, i to niezależnie od kierunku gry. Osoby przyzwyczajone do jednokierunkowego zarywania strun mogą na początku czuć się nieswojo. Ale to z czasem minie.
Spróbujcie teraz dodatkowo skomplikować sobie zadanie, rezygnując z tłumienia dźwięków na strunie A5. W ten sposób nie dość, że należy zapanować nad ruchem dłoni, to jeszcze w odpowiednich momentach unieść tę dłoń nad mostkiem, tak aby umożliwić swobodne wybrzmienie struny.
Jak widać, tego typu gra jest bardziej skomplikowana. Oczywiście to niejedyny powód, aby ją przećwiczyć. Może się okazać, że (szczególnie w kontekście całego zespołu) riffy grane naprzemiennie brzmią po prostu lepiej, bardziej naturalnie i bardziej żywiołowo. Szczerze mówiąc, do zajęcia się tym tematem zainspirowała mnie ostatnia płyta "Animal Killstinct" grupy Testor, na której znalazło się wiele riffów granych właśnie naprzemiennie. Wiele z nich jest utrzymanych w na tyle bezpiecznym tempie, że spokojnie mogłyby zostać potraktowane jednostajnym ruchem kostki. Efekt osiągnięty przez muzyków Testora jest wręcz rewelacyjny - wspomniane riffy brzmią niezwykle żywo i dynamicznie. Sprawdźmy zatem, w jaki sposób można sprawić, aby nasze zagrywki również nie brzmiały sterylnie i mechanicznie!
Przykład 1 zawiera prosty riff złożony z samych ósemek. Wszystkie dźwięki tłumimy prawą dłonią umieszczoną na mostku (P.M.) i zamiast ruchu z góry na dół stosujemy kostkowanie naprzemienne. Jak widać w zapisie nutowym, konstrukcja tego ćwiczenia jest na tyle prosta, że na każdej strunie umieszczono parę dźwięków. W ten sposób, zmieniając strunę, zawsze rozpoczynamy od kostkowania z góry na dół, co jest ogromnym ułatwieniem. W pozostałych zagrywkach zmienimy jednak ten schemat.
Przykład 2 posiada już bardziej wyrafinowaną konstrukcję, ale nadal mamy do czynienia z ósemkami, dzięki czemu łatwiej można się skoncentrować na zadaniu bez rozpraszania uwagi kwestiami rytmicznymi. Początkowe dwa dźwięki g na progu 3 struny E6 kostkujemy kolejno z góry na dół i z dołu do góry, po czym przechodzimy na strunę A5 (dźwięk b na progu 2) i gramy znowu z góry na dół, a następnie powracamy na E6, kostkując w dość niewygodny sposób, a mianowicie z dołu do góry. Właśnie tego typu przejścia pomiędzy strunami, połączone ze zmianą kierunku kostkowania, są najtrudniejsze.
Warto zatrzymać się chwilę przy kwestii opalcowania, ponieważ w tym przypadku możliwych jest kilka jego wersji. Zaproponowane przeze mnie cyfry nad nutami oznaczają poszczególne palce lewej ręki. To opalcowanie może początkowo wydawać się Wam nieco dziwne (zresztą też mi się takie wydawało, gdy je rozpisałem), szczególnie za sprawą zamiennego stosowania palców środkowego (2) i serdecznego (3) przy grze tego samego dźwięku. Poruszyłem tę kwestię tylko dlatego, aby pokazać, że wybór najlepszego opalcowania jest bardzo ważny i że zależy on od osobistych preferencji grającego. A zatem nie bójcie się zagrać riffu tak, jak Wam jest wygodnie.
Przykład 3 składa się z dwóch prawie identycznych części o długości czterech taktów każda. "Prawie identycznych", ponieważ mamy tu dokładnie te same dźwięki, ale inne opalcowanie. Riff, podobnie jak wcześniej, składa się z wielu krótkich figur złożonych z trzech nut, wskutek czego zostaje zaburzony ustalony porządek kostkowania przy zmianie strun. Taka zmiana ma miejsce w taktach 5-8, natomiast w 1-4 gramy tylko na jednej strunie, a zatem nie musimy zwracać uwagi na prawą dłoń, która porusza się wahadłowo w obrębie struny E6.
Zmiana sposobu kostkowania, jaka ma miejsce w takcie 5, jest bardzo istotna, ponieważ pozwala lepiej poznać różnice występujące pomiędzy obydwoma fragmentami przykładu. Zagranie tego samego riffu na dwa różne sposoby jest świetnym ćwiczeniem umożliwiającym lepsze skoncentrowanie się na konkretnym problemie - w tym przypadku na kostkowaniu naprzemiennym w kontekście dwóch strun.
Przykład 4 składa się z dwóch taktów różniących się pod względem rytmicznym. Takt 1 poznaliście już przy okazji naszej rozgrzewki, dlatego od razu przejdę do taktu 2, w którym znalazły się cztery grupy triolowe stanowiące dodatkowe utrudnienie techniczne. Nie dość, że musimy pamiętać o zachowaniu odpowiedniego kierunku kostkowania, to jeszcze - ze względu na triole - gramy ten fragment szybciej. Jak widać w zapisie nutowym, nie ma tu już oznaczeń określających kierunek kostkowania. Otóż celowo nie umieściłem tu żadnych tego typu wskazówek, ponieważ chciałem, abyście sami się z tym uporali. Nie jest to trudne zadanie, ale pod warunkiem, że zachowacie żelazną konsekwencję i nie pozwolicie sobie na zastosowanie bardziej wygodnego kierunku kostkowania sugerowanego przez sam riff.
Pamiętajcie, że w tym warsztacie cały czas zajmujemy się zagrywkami w umiarkowanym tempie. Zresztą wszystkie nasze rozważania nie mają przecież sensu przy szybszej grze, gdzie kostkowanie naprzemienne to po prostu konieczność. Oczywiście można starać się opanować umiejętność jak najszybszej gry, kostkując w jednym kierunku, tylko że w realnych sytuacjach (czyli podczas tworzenia konkretnych kawałków) to zwyczajnie mija się z celem. Konstruując utwory, nie można zapominać o tym, co chcemy osiągnąć. Trzeba pamiętać, że w zespole jest jeszcze sekcja rytmiczna, więc my jako gitarzyści wcale nie musimy grać z precyzją maszyny. Dlatego właśnie czasem warto świadomie zmienić sposób kostkowania z góry na dół na kostkowanie naprzemienne. Wszystko zależy od kontekstu danego utworu - czasem warto podkreślić jednostajny, bezwzględny bit miarowymi i powtarzalnymi uderzeniami kostki, co jest możliwe do osiągnięcia tylko za sprawą kostkowania z góry na dół, a w innym przypadku można dodać do riffu nieco lekkości, wprowadzając odrobinę niedokładności powstających podczas ruchu dłoni.