Podwójne powerchordy

Sławomir Sobczak
Podwójne powerchordy

Proste dwudźwięki złożone z prymy i kwinty powinny być znane każdemu gitarzyście, ponieważ stanowią bazę dla wielu riffów z kręgu rocka i metalu.

Opanowanie powerchordów, jak popularnie nazywa się te konstrukcje, nie przedstawia sobą większych trudności wykonawczych. Czy oznacza to jednak, że umiejętności tworzenia opartych na nich zagrywek nie można jeszcze rozwinąć? Oczywiście, że można, i tym właśnie zajmiemy się w tym miesiącu. Powerchordy pozostaną niezmienione, co oznacza, że nadal będziemy pracować z prymą i kwintą. Różnica jednak będzie polegać na sposobie połączenia dwóch akordów, tak aby wykorzystać cztery palce lewej ręki.

Jeśli czytaliście opublikowany w poprzednim wydaniu Gitarzysty artykuł zatytułowany "Thrash rządzi!", to z pewnością pamiętacie wypowiedź Chrisa Polanda, byłego gitarzysty grupy Megadeth. Muzyk ten wspomniał, że w czasie nagrywania płyty "Peace Sells... But Who’s Buying?" nauczył się pewnej ciekawej rzeczy od Dave’a Mustaine’a, a mianowicie sposobu na opalcowanie dosyć trudnych technicznie powerchordów: "Polega to na tym, że gra się powerchord pierwszym i trzecim palcem, a później drugim i czwartym robi się to samo, tyle że na kolejnych strunach i o jeden próg wyżej". To jest właśnie to, czym zajmiemy się tym razem.

Przykład 1 nie zawiera powerchordów jako takich, jednak stanowi doskonałe przygotowanie do ich zagrania. Widoczne tu ćwiczenie ma na celu rozciągnięcie palców i przyzwyczajenie ich do nowego schematu opalcowania. Grając całość, warto potraktować ten motyw jako rozłożone akordy - najpierw mamy przecież rozłożony powerchord F5 (dźwięk f na progu 1 struny E6 oraz następujący po nim dźwięk c na progu 3 struny A5), a po chwili B5 (b na progu 2 struny A5 i fis na progu 4 struny D4).

Jak widać, rozpoczynamy od pozycji I, następnie (w drugiej połówce taktu 1) przechodzimy do pozycji II , by później stopniowo wędrować dalej w górę gryfu. Ze względu na ograniczoną objętość strony przeznaczonej na nuty i tabulaturę przedstawiłem w przykładzie 1 tylko początkową część zagrywki (dostępna na płycie CD dołączonej do magazynu), której dalsza część wynika z naturalnego ruchu - co jeden próg w górę. Proponuję nie ograniczać się do kilku pierwszych pozycji na gryfie, lecz śmiało przećwiczyć zagrywkę do pozycji powyżej progu 12.

Przykład 2 zawiera już powerchordy, z których część jest tłumiona prawą dłonią umieszczoną na mostku (P.M.). Dla ułatwienia gry i jednoczesnego zaakcentowania tych dwudźwięków, których prymy znajdują się na strunie A5, tłumimy jedynie dolne powerchordy, to znaczy te z prymami na strunie E6. Najważniejsza kwestia to stabilny chwyt lewej dłoni. Na początek proponuję tak ułożyć palce, aby zarówno te odpowiedzialne za dolne powerchordy (wskazujący i serdeczny), jak i górne (środkowy i mały) znalazły się na podstrunnicy już na wstępie. To pozwoli przyzwyczaić dłoń do nowego rodzaju wysiłku, co jednak na dłuższą metę (czy podczas normalnej gry) może okazać się niezbyt praktyczne. Z tego względu, po opanowaniu wspomnianego przed chwilą opalcowania, najlepiej przejść do innego sposobu użycia palców, polegającego na dociskaniu do podstrunnicy jedynie tych, które są w danym momencie potrzebne. Jak łatwo się przekonać, nie jest to wcale łatwiejsze i wymaga dużej niezależności ruchowej każdego z palców.

Po zagraniu pierwszych trzech ósemek (powerchord A5) natychmiast unosimy palec wskazujący i serdeczny, a następnie przyciskamy struny A5 i D4 palcem środkowym i małym. Całą operację należy przeprowadzić w taki sposób, aby zmiana następowała błyskawicznie i płynnie, a palce nie zostały usztywnione - naszym celem powinno być lekkie i swobodne operowanie każdą z par palców, aby ich ruch był niewymuszony. Sprawa ta nabiera szczególnego znaczenia w takcie 3, w którym mamy do czynienia z naprzemiennym opalcowaniem - na "1", "2", "3" i "4" gramy powerchordy z prymą na strunie E6, natomiast dla słabych części taktu rezerwujemy sobie dwudźwięki z prymą na strunie A5. Oczywiście także tutaj tłumimy jedynie dolne akordy, choć - jak zwykle - warto poeksperymentować z innymi rozwiązaniami, ponieważ to tylko ćwiczenie, a nie jakiś gotowy riff, który należy grać tylko w jeden narzucony sposób.

Przykład 3 jest nie tylko najdłuższy ze wszystkich prezentowanych w tym miesiącu, ale ma też najbardziej złożoną konstrukcję rytmiczną. Jak widać, wciąż posługujemy się poznanym wcześniej schematem opalcowania, choć tym razem gramy także szereg pojedynczych dźwięków. Niewiele to zmienia w kwestii ułożenia palców na podstrunnicy, gdyż grając na przykład szereg szesnastek na progu 7 struny E6, nadal powinniśmy trzymać palec serdeczny na progu 9 struny A5. Oczywiście ma to sens jedynie podczas ćwiczeń, kiedy to zależy nam na opanowaniu określonej techniki gry, czyli w tym przypadku chodzi o swobodne opalcowanie dwóch powerchordów jednocześnie. Korzyść z pozostawienia palca serdecznego na początkowej pozycji jest też taka, że dzięki temu wzmacniamy brzmieniowo dźwięk b na progu 7 struny E6, wykorzystując rezonans pochodzący z kwinty (fis). Dwa pierwsze takty przykładu 3 zawierają dźwięki w pozycji VII , a dwa kolejne - w pozycji IV, przy czym obydwie części mają identyczną konstrukcję rytmiczną. Z tego względu warto przećwiczyć poznaną tu zagrywkę także w innych pozycjach.


Przykład 4 składa się z dwóch części. Pierwsza z nich, zawarta w takcie 1, opiera się na powerchordach E5, Bb5, F#5 i C5, natomiast druga - poprzez fakt wykorzystania w niej pojedynczych dźwięków - nawiązuje do ćwiczenia otwierającego ten odcinek naszych warsztatów. Różnica polega na innym rozłożeniu akcentów wynikających z zastosowania pulsacji triolowej. W takcie 2 znajdują się cztery grupy triolowe, przy czym bardziej intuicyjny podział związany jest z poznanym już wcześniej opalcowaniem, które daje nam trzy grupy po osiem dźwięków w każdej z nich. Podczas ćwiczeń warto podejść do tej struktury na dwa sposoby, to znaczy dzieląc ją zarówno na trzy grupy, jak i na cztery. W takcie 3 mamy motyw oparty na tych samych dźwiękach co w takcie 2, jednak rozmieszczonych w odwrotnym porządku. Rozpoczynamy od dźwięku gis na progu 6 struny D4, a następnie przechodzimy na cis i d (progi odpowiednio 4 i 5 na strunie A5) i kończymy na g zlokalizowanym na progu 3 struny E6.

Na koniec wypada dodać, że każde z przedstawionych ćwiczeń można rozbudować na wiele różnych sposobów. Podczas pracy z tymi oraz nowymi zagrywkami należy pamiętać o tym, że cały czas pracujemy w pewnym sensie na dwóch płaszczyznach: na pierwszej mamy powerchord dolny, a na drugiej - górny. Takie rozgraniczenie ułatwia grę, wprowadzając logiczny podział na dwie niezależne od siebie struktury. To jest właśnie nasz cel - rozdzielić od siebie obydwa akordy i doprowadzić do sytuacji, kiedy będziemy w stanie potraktować je jako dwie odrębne konstrukcje. W efekcie uzyskamy wyraźne rozwinięcie niezależności ruchowej palców lewej ręki. Powodzenia!