Pull-off i tłumienie strun
W ciągu dwóch ostatnich miesięcy zajmowaliśmy się tłumieniem strun. Rozpoczęliśmy od ogólnego spojrzenia na tę tematykę, a później dodaliśmy do tego hammer-on.
Nie pozostaje nic innego, jak uzupełnić nasz arsenał możliwości technicznych o kolejny element, a mianowicie pull-off. Jest to naturalna konsekwencja tego, co stanowiło sedno poprzednich dwóch warsztatów. O przydatności właściwego wykorzystania tłumienia strun nie trzeba chyba nikogo przekonywać, jednak nie każdy gitarzysta w pełni zdaje sobie sprawę z olbrzymich możliwości kryjących się w umiejętnym połączeniu tłumienia strun z technikami legato. Choć z pozoru może się wydawać, że pull-off i hammer-on to ozdobniki przeznaczone przede wszystkim do gry solowej lub ewentualnie do dźwięków niewytłumionych w grze rytmicznej, to jednak w istocie tak nie jest. Partie podkładowe, w których spotykają się ze sobą te dwa sposoby gry, czyli tłumienie strun oraz legato, dzięki nim wydatnie zyskują na atrakcyjności. Ozdabianie poszczególnych dźwięków przez techniki pull-off i hammer-on nie jest może zbyt spektakularne i od razu słyszalne, jednak, jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach...
Gitara rytmiczna kryje w sobie wiele ciekawych niespodzianek i pozwala tworzyć znacznie ciekawsze riffy niż proste pochody kwintowe, do których przyzwyczaili nas gitarzyści przecierający szlaki dla zespołów z kręgu cięższego rocka kilka dekad temu. Naszym obowiązkiem jest nie tylko dobre opanowanie tego, co już zostało wymyślone, ale również dodawanie do muzyki czegoś od siebie, poszukiwanie nowych sposobów wyrazu oraz dbanie o nieustanny rozwój własnych umiejętności i wysoki poziom granych riffów. Przećwiczmy zatem widoczne na stronie obok zagrywki, pamiętając o tym, że są one tylko wycinkiem większej całości. Dopiero połączenie ze sobą wszystkich trzech elementów (tłumienie z technikami pull-off i hammer-on) da nam największe możliwości.
Przykład 1 podobny jest do ćwiczenia otwierającego warsztat "Metal" z zeszłego miesiąca - także tutaj gramy tylko na jednej strunie (A5), z tą jednak różnicą, że zamiast hammer- -on stosujemy pull-off. Na początku warto przećwiczyć ten motyw bez tłumienia strun prawą dłonią ułożoną na mostku (P.M.), a następnie zastosować tłumienie, ograniczając je tylko do dźwięków znajdujących się na pustej strunie A5, by dopiero na końcu popracować nad pełnym tłumieniem całości. Jest to o tyle istotne, że musimy zdawać sobie sprawę z różnic pomiędzy poszczególnymi sposobami gry, nauczyć się słyszeć, jak struny reagują na konkretną technikę gry, a także wychwycić niuanse dotyczące miejsca przyłożenia dłoni, siły kostkowania czy pozycji lewej ręki. Nie zawsze są to różnice bardzo istotne, na co ma wpływ posiadany instrument oraz wzmacniacz i ewentualnie efekt typu distortion.
Podczas zarywania struny, które następuje przy zdejmowaniu palca lewej ręki z podstrunnicy, musimy zadbać o odpowiednią dynamikę gry. Chodzi o to, aby zarówno w pozycji II jak i VII nie było wyraźnych różnic w głośności granych dźwięków. Aby dojść do perfekcji w tym temacie, należy bezwzględnie zrezygnować z kompresora, a poziom gainu zmniejszyć do poziomu, przy którym naprawdę słychać różnicę pomiędzy dźwiękami wydobywanymi z odmienną intensywnością. Jeśli ustawienia naszego sprzętu powodują, że nuty grane zarówno delikatnie, jak i mocno brzmią podobnie pod względem poziomu głośności, to znak, że musimy popracować nad brzmieniem i przekręcić gałkę GAIN w lewo. Pamiętajcie, że podczas ćwiczeń nie chodzi o delektowanie się soczystym przesterem i potężnym sustainem, lecz o rozwój techniki gry.
Przykład 2 również bazuje tylko na jednej strunie (A5), jednak zawiera kilka konkretnych zagęszczeń faktury rytmicznej. Na "1" i "2 i" mamy grupy szesnastek połączonych łukami legato. Cały czas tłumimy struny i jednocześnie realizujemy technikę pull-off, co przy większym tempie może stanowić trudność. Sprawę dodatkowo komplikuje dosyć duża rozpiętość dźwięków połączonych łukami legato, tak jak ma to miejsce choćby w przypadku zejścia z dźwięku e na progu 7 struny A5 na dźwięk c znajdujący się na progu 3 tej samej struny. Podczas gry w szybszym tempie może się okazać, że szesnastki zlewają się ze sobą, tworząc tym samym wrażenie chaosu. Poza koniecznością szczególnie starannego wykonywania zagrywki można spróbować delikatnie zwiększyć stopień tłumienia strun w czasie zagęszczania faktury. Jest to zresztą bardzo przydatna umiejętność, którą warto stosować - w końcu tłumienie strun to coś bardziej złożonego niż bezwiedne przyłożenie dłoni do mostka w jednej pozycji i trzymanie jej nieruchomo przez cały czas..
Przykład 3 zbudowany jest na podobnej zasadzie jak poprzednie ćwiczenie i podobnie jak ono składa się z ósemek oraz szesnastek. Podstawową różnicą jest konieczność kostkowania niektórych szesnastek. Różnica ta jest dosyć istotna, ponieważ wymaga od prawej ręki więcej pracy. Poprzednio kostkowaliśmy w pulsacji ósemkowej, gdyż zagęszczenia brały się z zastosowania techniki pull-off i dlatego nie wymagały dodatkowego atakowania strun kostką. Cały czas gramy na strunie E6, zaczynając od dwóch ósemek, po których gramy cztery szesnastki, przy czym dwie pierwsze połączone są ze sobą łukiem legato. W trzeciej ćwiartce taktu 1 zmieniamy pozycję (II ) i gramy podobny motyw, tym razem wykonując pull-off z progu 5 do 2. W kolejnym takcie dwie pierwsze ćwiartki grane są w pozycji III , a nie jak poprzednio na pustej strunie. Dwie ostatnie ćwiartki pozostają bez zmian. Zagrywka kończy się dwutaktowym, opadającym motywem z pozycji VII do II . Uwaga: cały czas tłumimy strunę E6, dbając przy tym o to, aby wszystkie dźwięki miały podobną dynamikę. Nie dopuszczamy też do tego, by odezwały się pozostałe struny, co najłatwiej możemy zrealizować za pomocą połączenia sił prawej i lewej ręki: prawa po prostu spoczywa na mostku, natomiast lewa stara się delikatnie dotykać struny A5 i ewentualnie D4 przy jednoczesnym skracaniu struny E6.
Przykład 4 - podobnie jak ostatnie ćwiczenie sprzed miesiąca - złożony jest z dwóch części. Pierwsza z nich zawiera same ósemki (miesiąc temu były to ćwierćnuty), natomiast druga (prima volta i seconda volta) składa się z ósemek triolowych. Umiejętność przechodzenia pomiędzy tymi dwoma pulsacjami jest bardzo przydatna, dlatego warto ją ćwiczyć przy każdej nadarzającej się okazji. Jak widać na stronie obok, po serii miarowych ósemek na pustej strunie E6 rozpoczynamy grę triolowych figur na strunach A5 i E 6, w których każde dwie pierwsze nuty połączone są łukiem legato. Przy pierwszej repetycji gramy na progach 3 i 2, później jednak interwały ulegają zwiększeniu i mamy już progi 5 oraz 2. Podobnie jak poprzednio, również i tutaj należy uważać na to, aby poszczególne dźwięki miały podobną dynamikę, co może być trudne szczególnie w przypadku gry techniką pull-off na progach 5-2 struny A5 oraz 5-0 struny E6. Powodzenia!