Tłumienie strun

Sławomir Sobczak
Tłumienie strun

Tak się składa, że temat, którym zajmiemy się w tym miesiącu, nie kojarzy się zbyt dobrze. Mam na myśli tłumienie. Nikt nie lubi, gdy się go hamuje, ogranicza czy tłamsi. Ale tym razem właśnie to będzie naszym celem...

Oczywiście nie zamierzam nikogo z Was namawiać do tłumienia własnych emocji czy potrzeb, wśród których jedną z ważniejszych jest (mam nadzieję) chęć doskonalenia gry na gitarze... Zamiast tego zabiorę się za struny i ich trudną do poskromienia tendencję do wybrzmiewania wtedy, kiedy nie jest to wskazane. Grając na gitarze, szczególnie na dużych przesterach, umiejętność zapanowania nad każdą ze strun jest kluczowa. Samo pojęcie tłumienia strun nie wzięło się znikąd, lecz jest wynikiem konstrukcji samej gitary. Bo z tym instrumentem związany jest pewien problem. Otóż każda z sześciu strun, którymi on dysponuje, narażona jest na wszelkie, nawet najdelikatniejsze wpływy z zewnątrz. Wystarczy pozostawić na chwilę nasz instrument podłączony do wzmacniacza, aby szybko przekonać się o tym, że struny natychmiast wywalczą sobie prawo do głosu. Tak więc nie chodzi tu tylko o typowe uderzenia w struny, szarpnięcia itd. Struna może się odezwać także w wyniku rezonansu, przy czym dodajmy: tylko wtedy, gdy nic jej nie ogranicza. Tym czynnikiem ograniczającym będzie tu nasza dłoń (lewa lub prawa), która w odpowiednim miejscu i czasie dotknie struny. Inspiracją dla tego warsztatu był post jednego z gitarzystów szukającego porady na forum internetowym naszego magazynu (s. 84), który miał problem ze strunami, jak sam określił, wzbudzającymi się nawzajem. Aby poradzić sobie z tym niekontrolowanym zachowaniem strun, należy - jak słusznie zauważyli gitarzyści odpowiadający na wspomniany post - opanować sztukę tłumienia strun.

Tłumienie strun ma kilka aspektów. Po pierwsze, chodzi o typowy dla metalu i rocka efekt skróconych, niewybrzmiewających w pełni dźwięków, który słychać w 99 proc. utworów z tego gatunku muzyki. Drugi aspekt to umiejętność kontrolowania wybrzmiewania strun za pomocą odpowiedniego operowania zarówno prawą, jak i lewą dłonią. Piszę tu o dwóch dłoniach, ponieważ nie ma żadnej reguły, którą rękę wykorzystać do wytłumienia strun.

Przykład 1 to prosty ósemkowy riff w umiarkowanym tempie 150 BPM. Mamy tu dwa rodzaje tłumienia strun: lewą dłonią na mostku (P.M.) oraz lewą (X). Pierwszy z nich polega na ułożeniu lewej dłoni na mostku w miejscu, w którym struny zaczepione są w siodełkach. Odpowiednio sterując położeniem dłoni, jesteśmy w stanie kontrolować stopień wytłumienia strun. Jeśli dłoń przesuniemy w kierunku mostka, to tłumienie stanie się delikatniejsze, a struny będą jeszcze chwilę wybrzmiewać po uderzeniach kostką. Przeniesienie dłoni w kierunku gryfu (dosłownie o kilka milimetrów) sprawi, że dźwięki staną się mocniej wytłumione i głuche. Warto pamiętać, że tłumienie strun to nie kwestia prostego przyłożenia dłoni do mostka w przypadkowym miejscu, lecz cały wachlarz możliwości, jakie niesie ze sobą umiejętna lokalizacja miejsca przyłożenia naszego "tłumika", czyli ręki. Jedyny sposób na opanowanie tej sztuki to praktyka.

Zastosowane w przykładzie 1 powerchordy nie są przypadkowe. Specjalnie po serii tłumionych dźwięków pustej struny E 6 następuje dwudźwięk C 5, ponieważ brzmi on dysonansowo wraz z dźwiękiem pustej struny E 6. Jeśli więc nie uda nam się dobrze wytłumić tej struny, to od razu to usłyszymy. Tu mamy do czynienia nie z tłumieniem na mostku (P.M.), lecz z wytłumieniem struny, co najlepiej można osiągnąć poprzez przyłożenie do niej opuszki palca lewej dłoni.

Przykład 2 wymaga dobrej koordynacji rąk i sprawnego wytłumiania nieużywanych w danym momencie strun. Warto tu poeksperymentować z kilkoma różnymi położeniami prawej dłoni na mostku, a nawet całkowicie zrezygnować z tego sposobu tłumienia, co utrudni nam zadanie.

Przykład 3 wymaga, podobnie jak poprzednio, wykorzystania trzech strun. Najwięcej problemów sprawiają tu dźwięki pustych strun, po których należy przejść na kolejną strunę. Spójrzmy na czwartą ćwiartkę taktu 1, w której gramy dźwięk c na progu 3 struny A5. Tuż przed nim mamy dźwięk d na D4. Przy zmianie strun musimy więc wytłumić dźwięk d. Zadanie to ułatwia nam fakt zastosowania tłumienia P.M. podczas gry dźwięku c, ale nie zawsze to wystarcza i dlatego warto sobie pomóc, wytłumiając strunę D4 wewnętrzną stroną palca środkowego, który jest odpowiedzialny za dźwięk c. Podobnie postępujemy w pozostałych przypadkach tego ćwiczenia, gdzie trzeba przejść na kolejną strunę z jednoczesnym zadbaniem o wytłumienie poprzedniej nuty.



Przykład 4
raczej nie wymaga opisu, ponieważ zawiera dokładnie to, o czym była mowa powyżej, tyle że jest... po prostu trudniejszy. J ak łatwo zauważyć, zaproponowaną zagrywkę można dowolnie modyfikować, np. poprzez zmianę pozycji. Starajcie się grać to wyjątkowo starannie. Najważniejsza rada, jakiej mogę udzielić, brzmi: grając określony dźwięk, koncentrujcie się nie na nim, lecz na nucie poprzedniej. To niezwykle ważne, aby skupić swoją uwagę na wytłumieniu nieużywanej już struny, bo tylko to pozwoli właściwie zabrzmieć aktualnej nucie. Podczas pracy nad tłumieniem strun szczególnego znaczenia nabiera ukręcenie odpowiedniego brzmienia, które ułatwi nam zadanie. Nie ma tu jednego rozwiązania, dlatego przedstawię dwa podejścia, które pomimo pozornego wykluczania się warto stosować równolegle.

Pierwsze podejście zakłada zachowanie umiaru. W końcu jedynie umiarkowany gain umożliwi wychwycenie wszelkich niuansów i różnic brzmieniowych wynikających z innego ułożenia dłoni na mostku. Przekręcając mocno gałkę GAIN w prawo, odbieramy sobie możliwość do kontroli brzmienia za pomocą dłoni. Tak, to za pomocą dłoni kreujemy brzmienie, oczywiście pod warunkiem wcześniejszego przygotowania na płaszczyźnie sprzętowej. Wszystko zamyka się w stwierdzeniu: im mniej gainu, tym lepiej. Z biegiem czasu nabierzemy doświadczenia i będziemy w stanie tak dobrać poziom przesterowania, aby jak najlepiej wykorzystać nasze umiejętności. Choć na początku warto wystrzegać się mocnych przesterów i dochodzić do nich stopniowo, to nie zaszkodzi czasem rozkręcić wzmacniacz, by sprawdzić, jak idzie nam praca z tłumieniem strun - i to jest właśnie drugie podejście będące w opozycji do wcześniej zaproponowanego.

Z reguły nie jestem zwolennikiem używania mocnego przesteru, szczególnie podczas ćwiczeń, jednak tym razem zachęcam Was do sporadycznego podkręcenia gałki GAIN. Przyczyna jest prosta: w tym miesiącu pracujemy nad tłumieniem strun, więc jeśli wzrośnie nasycenie sygnału, to będzie nam trudniej zapanować nad strunami. Można narzekać na to, iż gitara jest instrumentem wymagającym nieustannego kontrolowania nie tylko dźwięków aktualnie granych, ale także tych pojawiających się zupełnie nieumyślnie. Z drugiej jednak strony jest to właśnie piękne w grze na gitarze, ponieważ daje nam ogromne możliwości techniczne, pozwalając na twórcze wykorzystanie owych nietypowych dźwięków biorących się z muśnięć strun czy nieprzewidzianych ruchów ręki. Warto zatem pamiętać, że to nie tylko ograniczenie, ale także dostęp do ogromnych możliwości artykulacyjnych. Powodzenia!