Coś na rozprostowanie kości, czyli stretching

Sławomir Sobczak
Coś na rozprostowanie kości, czyli stretching

Tym razem zajmiemy się sprawą riffów, które wymagają od gitarzysty dużej elastyczności i niezależności ruchowej palców lewej ręki

Nie zawsze wystarczą nam bowiem proste powerchordy (por. "Gitarzysta" nr 1/2007, s. 126), które - co tu dużo mówić - są już dość mocno wyeksploatowane, by nie powiedzieć - oklepane. Powodów, dla których niektórzy gitarzyści nagminnie stosują szerokie opalcowanie, może być kilka. Przede wszystkim jest to wygodny sposób na zagranie dwudźwięków w niezbyt popularnych (szczególnie na dużym przesterze) interwałach, jak np. seksta czy septyma. Szeroki rozstaw palców na gryfie ułatwia również wykonanie zagrywek, w których do górnego dźwięku dokładamy niższe dźwięki, np. kwintę, kwartę i tercję (szczegóły w przykładzie 2). Ale nie będą to standardowe ćwiczenia typu "pajączek", których można wymyślić sporo. W tym warsztacie skupiamy się przede wszystkim na grze rytmicznej, dlatego też przykłady nie będą oparte na pojedynczych dźwiękach. Z uwagi na to, że w prezentowanych ćwiczeniach opalcowanie odgrywa ogromną rolę, przy każdym przykładzie znajdują się dokładne oznaczenia wg schematu: 1 - wskazujący, 2 - środkowy, 3 - serdeczny, 4 - mały.

Omawiając zagrywki wymagające szerokiego rozstawienia palców należy zwrócić szczególną uwagę na odpowiednie zawieszenie instrumentu, jest to kwestia dosyć istotna, ponieważ w przypadku zbyt nisko umieszczonej gitary lewa ręka nie będzie mieć odpowiedniej swobody ruchów, co nie tylko utrudni grę, ale może też doprowadzić do kontuzji. Warto więc poświęcić więcej uwagi temu zagadnieniu.


Przykład 1 zawiera riff, w którym wykorzystujemy jedynie dwa palce lewej ręki: palec wskazujący oraz mały.



Pierwszy z nich przez cały czas pozostaje na pierwszym progu struny E6, podczas gdy drugi zmienia pozycję, znajdując się kolejno na progach: 3, 4, 5 i 6. Bardzo ważne jest konsekwentne utrzymanie pozycji palca wskazującego, tj. niedopuszczenie do sytuacji, w której zmiana ułożenia małego palca niekorzystnie wpłynie na stabilność całego chwytu. Chociaż w prezentowanym tu ćwiczeniu gramy w najtrudniejszym (z uwagi na odległości między progami) miejscu na gryfie, to jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykonać je w wyższych pozycjach. Natomiast jeśli zagrywka ta będzie nam sprawiać kłopoty, to możemy zrezygnować z dwudźwięków, grając jedynie górne dźwięki (kolejno: c, cis, d, dis). Uwaga: Gdy wykonujemy ten riff zgodnie z zamieszczonym obok zapisem nutowym, to dobrym nawykiem może okazać się delikatne odrywanie małego palca w momencie, kiedy gramy tłumiony dźwięk f na pierwszym progu struny E6. Dzięki temu riff nabierze większej wyrazistości, a poszczególne dźwięki zabrzmią bardziej selektywnie. Oczywiście oderwanie palca nie oznacza, że całkowicie zrywamy jego kontakt ze struną - wystarczy tylko delikatne przytrzymanie struny bez dociskania jej do progów.


W kolejnym przykładzie posuniemy się nieco dalej, co dotyczy zarówno poziomu trudności, jaki i pozycji. W przykładzie 2 znajduje się dosyć prosta zagrywka, którą zagramy, stosując dwa odmienne sposoby opalcowania.



Pierwszy z nich. przedstawiony w pierwszych trzech taktach, jest doskonałym ćwiczeniem na rozwinięcie niezależności palca serdecznego i małego. Szczególnie interesująca jest tercja mała (dźwięk b na 7 progu struny E6 oraz d na 5 progu struny A5), która wymaga solidnego rozciągnięcia palców. Wykonując tę zagrywkę, starajmy się nie odrywać palca wskazującego, pozwalając mu spokojnie pozostać na 3 progu struny E6. Podobnie jak w poprzednim przykładzie, również i tutaj możemy ćwiczyć w innej pozycji - w zależności od tego, jak dalece udaje nam się wysunąć mały palec w stosunku do palca serdecznego. Lepiej będzie zacząć to ćwiczenie choćby w pozycji 12, byle tylko starannie zagrać każdy dźwięk, niż zrobić to niedokładnie w pozycji 1. W miarę coraz to lepszego rozciągnięcia palców i nabierania wprawy, będziemy w stanie wykonać tę zagrywkę w każdej pozycji. Pamiętajmy także o odpowiednim rozluźnieniu ręki i robieniu sobie krótkich przerw. Napięcie mięśni dłoni może bowiem łatwo doprowadzić do kontuzji, a nam w końcu chodzi o to, aby grać gładko i bez wysiłku. Następny sposób opalcowania (takty 4-6) jest już nieco łatwiejszy, choć również może sprawić kłopoty tym gitarzystom, którzy przyzwyczajeni są do intuicyjnie wybieranego sposobu opalcowania - mowa o sytuacji, w której palec środkowy mimowolnie ustawiany jest na progu, umieszczonym tuż za palcem wskazującym. Mógłby ktoś zapytać: po co do grania kwinty wykorzystujemy palec środkowy? Odpowiedź jest prosta: jeśli nie chcemy stosować do tego celu palca serdecznego, a nadal interesuje nas możliwość wygodnego i szybkiego zagrania kilku różnych dwudźwięków w tej samej pozycji, to... nie mamy innego wyjścia. Warto tu jeszcze zwrócić uwagę na kwartę (dźwięk a na 5 progu struny E6 i d na tym samym progu struny A5), która wymaga, aby palec środkowy - zajmujący się w tym sposobie opalcowania struną A5 - nie był ułożony zbyt blisko progu, dzięki czemu powstaje więcej miejsca dla palca serdecznego. Również i przy tym opakowaniu znajdźmy taką pozycję na gryfie, która umożliwi nam dokładne wykonanie prezentowanej zagrywki. Kończąca riff melodia (ostatni takt) została tu opakowana w dość nietypowy sposób, tj. z ułożeniem paka środkowego na trzecim progu, jest to niewygodne, ale w tym przypadku jak najbardziej uzasadnione. Po pierwsze dlatego, że opakowanie to jest konsekwencją poprzednio stosowanego sposobu ułożenia paków. Po drugie zaś. jest to kolejna okazja, aby poćwiczyć coś, co pozwoli nam na rozciągnięcie paków - tym razem wskazującego i środkowego.


Przykład 3 - to niestety dalsza porcja katuszy dla palców lewej ręki, tym bardziej że dotyczą one każdego z nich.



Podobnie jak wcześniej, także i w tym przypadku wybieramy sobie odpowiednią pozycję na gryfie, aby móc stopniowo rozciągać palce. Zwróćmy szczególną uwagę na kwartę, która powstaje po ułożeniu paka wskazującego wzdłuż progu w formie poprzeczki (barre). Jeśli bez wysiłku utrzymamy ten palec w niezmienionej pozycji przez cały czas (wyjątkiem może być sytuacja, gdy mały palec powędruje aż na 7 próg) - to wówczas możemy sobie pogratulować.

Ostatnie ćwiczenie, które znajdziemy w przykładzie 4, to riff zbliżony do wspomnianych na wstępie "pajączków", z tym że zawierające także dwudźwięki.


Zaproponowany układ powinniśmy grać w wielu pozycjach, przyzwyczajając ręce do zmieniających się odległości między progami. Choć zaprezentowane w tym miesiącu ćwiczenia mogą być nieco męczące, to jednak warto się z nimi zapoznać, a także - a może przede wszystkim - stworzyć na ich bazie własne. Pamiętajcie: Im wygodniejszy jest nasz instrument (gryf o małym profilu, odpowiednie progi, niska akcja strun), tym łatwiej nam będzie opanować zagrywki na rozciągnięcie paków. Jeżeli dysponujemy gitarą barytonową, to musimy się już nieco bardziej namęczyć, oczywiście pod warunkiem, że gramy w niskich pozycjach. Całe szczęście - oferta gitar jest obecnie na tyle duża, że można już kupić całkiem przyzwoite wiosło, nie ogłaszając przy tym upadłości. Dzięki temu możemy uniknąć masochistycznych praktyk z użyciem np. popularnych niegdyś pudeł zza Buga. słynnych siedmiostrunówek (ale nie należy mylić ich ze współczesnymi gitarami siedmiostrunowymi...). Życzę powodzenia i do następnego spotkania za miesiąc!