Pull-off na warsztacie

Sławomir Sobczak
Pull-off na warsztacie

Mieliśmy już okazję zajmować się techniką hammer-on. Tym razem przećwiczymy sobie zagrywki bazujące na kolejnej technice typu legato: pull-off.

Różnica pomiędzy technikami pull-off i hammer-on sprowadza się do kierunku grania dwóch następujących po sobie dźwięków. W przypadku hammer-on najpierw należy zagrać dźwięk niższy, a następnie energicznie docisnąć strunę (bez kostkowania) w celu wydobycia dźwięku wyższego. Pull-off również wymaga zagrania pierwszego dźwięku za pomocą kostki, jednak w tym przypadku jest to dźwięk wyższy. W efekcie drugi dźwięk nie może się pojawić za sprawą kostkowania albo uderzenia opuszką palca, lecz w nieco inny sposób. Polega on na wcześniejszym umieszczeniu innego palca na odpowiednim (niższym) progu i oderwaniu palca odpowiedzialnego za pierwszy dźwięk. Owo oderwanie powinno nieco przypominać szarpnięcie, w wyniku którego struna zostanie pobudzona w taki sam sposób, jak podczas gry techniką palcową.

Pull-off wraz z hammer-on stanowią podstawę wielu zagrywek solowych. Są one często stosowane nie tylko z powodu atrakcyjnego, miękkiego i delikatnego brzmienia, ale również z uwagi na brak konieczności stosowania intensywnego kostkowania, co przekłada się na bardziej ekonomiczną i mniej męczącą grę. Nie zawsze stosowanie tych technik jest wskazane i jak zwykle każda sytuacja wymaga indywidualnego podejścia. Czasem zagrywka powinna mieć wyraźnie zaznaczoną strukturę rytmiczną, dlatego w takim przypadku z pewnością użyjemy kostkowania. Z drugiej jednak strony niektóre partie aż proszą się o zastosowanie legato, dzięki czemu mogą sprawić wrażenie płynnego, lejącego się ciągu dźwięków bez wyraźnego akcentowania początku i końca. A zatem wybór odpowiedniej techniki zawsze warto poprzedzić wypróbowaniem różnych rozwiązań.

Czasem w praktyce dzieje się tak, że najlepsze rezultaty daje technika, która na pierwszy rzut oka wcale nie pasuje do danego kontekstu. W tym miesiącu przećwiczymy technikę pull-off w grze rytmicznej, w której – jak się okazuje – sprawdza się ona doskonale. Oczywiście oparcie całego riffu na grze legato mija się z celem, jednak wprowadzenie jej w niektórych fragmentach daje bardzo dobre rezultaty. Przykład 1 składa się z dwóch niezależnych warstw. Pierwszą z nich jest dźwięk pustej i dodatkowo tłumionej struny E6, natomiast druga to pozostałe, nietłumione dźwięki umieszczone na strunach E6 i A5. Umiarkowane tempo 130 BPM powinno pozwolić na swobodne opanowanie tej zagrywki, jeśli jednak jest ono zbyt szybkie, to koniecznie przećwiczcie całość w wolniejszym tempie w taki sposób, aby każdy dźwięk został w miarę precyzyjnie zagrany. Największe problemy sprawiają dźwięki grane jako pull-off, ponieważ nie są one kostkowane. Brak uderzenia kostką może sprawić, że trudno będzie osadzić je w rytmie i wydobyć z odpowiednim poziomem głośności.

Ten „odpowiedni” poziom głośności to nic innego, jak dopasowanie do pozostałych nut wchodzących w skład zagrywki. Przy okazji pragnę przypomnieć coś, o czym wielokrotnie pisałem kilka lat temu, a mianowicie o stosowaniu kompresora. Efekt ten jest bardzo przydatny, z tym że bardziej na scenie lub w studiu. W domu, podczas ćwiczeń, dobrze jest go wyłączyć, dzięki czemu można solidniej popracować nad dynamiką gry i artykulacją. Jeśli zawsze pracujecie z mocno skompresowanym sygnałem, to nie będziecie w stanie prawidłowo ocenić jakości wykonania technik legato, takich jak pull-off.

Przykład 1 najlepiej kostkować tak, jakby całość wymagała kostkowania naprzemiennego. Dzięki temu prawa dłoń nie wypadnie z rytmu i jej ruch będzie płynny przez cały czas trwania zagrywki. Jeśli natraficie na dźwięki niewymagające kostkowania (pull-off), to po prostu zamarkujcie uderzenie kostką w dół.

Przykład 2 gramy w nieco szybszym tempie (150 BPM) i przy okazji nieco komplikujemy sobie grę, wprowadzając dłuższe serie dźwięków granych jako pull-off. Widoczne w zapisie nutowym i tabulaturze łuki legato obejmują swoim zasięgiem trzy (trzecia ćwiartka), a nawet cztery (czwarta ćwiartka) dźwięki. Pierwsze dwie ćwiartki każdego z taktów nie wymagają chyba komentarza – to dwie ósemki i cztery szesnastki grane na wytłumionej, pustej strunie E6. Pojawiające się w trzeciej ćwiartce legato rozpoczynamy palcem małym na progu 10 struny A5 i od razu przygotowujemy ułożenie pozostałych palców: środkowy na progu 8 i wskazujący na progu 7 tej samej struny. Po kostkowaniu dźwięku G (próg 10) kolejne nuty musimy wydobyć jedynie za pomocą odrywania palców od struny w taki sposób, aby jednocześnie ją delikatnie szarpnąć.

Trzecia ćwiartka kończy się dźwiękiem pustej i wytłumionej struny E6. Ostatnia ćwiartka składa się z czterech szesnastek, z których aż trzy są grane jako pull-off. Tym razem skupiamy naszą uwagę na strunie E6 i gramy dokładnie to samo, co przed chwilą na strunie A5, jednak tu dokładamy na koniec dźwięk pustej struny E6 wydobyty również jako pull-off. Całość należy starannie przećwiczyć, ponieważ przy tak długich ciągach legato istnieje ryzyko zmniejszenia poziomu głośności kolejnych dźwięków oraz niedokładnego osadzenia w rytmie. Pozostałe takty przykładu 2 gramy tak jak takt 1, z tym że za każdym razem zmieniamy pozycję: V w takcie 2, X w takcie 3 i VIII w takcie 4.

Przykład 3 wymaga użycia tylko jednej struny – A5. Jeśli przećwiczyliście poprzednią zagrywkę, to ta pójdzie Wam gładko. W tym ćwiczeniu skupiamy się na prawidłowej realizacji techniki w przypadku wykonywania techniki w połączeniu z dźwiękiem pustej struny. Z reguły sytuacja ta skłania do zwrócenia większej uwagi na problemy wytłumiania nieużywanych strun.

Przykład 4 – czyli tradycyjna porcja połączenia pulsacji triolowej i czwórkowej – to tym razem krótki riff, w którym zdecydowaną większość dźwięków gramy jako pull-off. Największą trudność sprawia wykonanie techniki pomiędzy dźwiękami C i B na progach 10 i 9 struny D4, ponieważ należy do tego celu wykorzystać dwa dość trudno współpracujące ze sobą palce: mały i serdeczny.