Małe pominięcie

Sławomir Sobczak
Małe pominięcie

Grając riffy, najczęściej poruszamy się w obszarze najniższych rejestrów i z reguły wykorzystujemy struny basowe. Sprawdźmy zatem, w jaki sposób można to nieco urozmaicić...

Jednym ze sprawdzonych sposobów na ożywienie monotonnych zagrywek zbudowanych w oparciu o proste powerchordy czy szybkie kostkowanie na najniższych strunach jest użycie techniki zwanej string skipping. Chociaż nie lubię używać anglojęzycznych nazw tam, gdzie nie jest to konieczne, to trudno dyskutować z tym, że w dziedzinie nazewnictwa technik gitarowych nazwy anglojęzyczne są bardziej rozpowszechnione i często trudne do zastąpienia dobrze brzmiącymi odpowiednikami w języku polskim. Tapping i hammering to tylko dwa przykłady, dla których polskie wersje albo nie istnieją, albo zwyczajnie się nie przyjęły (jak choćby młoteczkowanie). Nie inaczej jest w przypadku techniki string skipping, która oznacza po prostu... pomijanie strun.

W tym miesiącu zajmiemy się tym tematem, ale niestety w bardzo ograniczonym zakresie. W grze solowej wykorzystanie tej techniki w wydatny sposób ułatwia realizację zagrywek trudnych do zagrania w inny sposób. Pomijanie strun daje możliwość skrócenia dystansu pomiędzy najniższymi i najwyższymi składnikami zagrywki, ponieważ od razu przechodzimy na dalszą strunę, nie starając się grać na każdej strunie znajdującej się po drodze. Realizując choćby motyw oparty na pentatonice E-moll w pozycji XII, mielibyśmy dwa dźwięki: E na progu (prymę) 12 i G na progu 15 (tercję) struny E6, po których – zamiast kwarty A (próg 12 struny A5) i kwinty B (próg 14 tej samej struny) – zagralibyśmy od razu oktawę E na progu 14 struny D4. Dzięki temu skracamy dystans i sprawiamy, że wykonywany przez nas motyw nabiera dynamiki.

Granie na gitarze klasycznych kompozycji przeznaczonych na skrzypce staje się dzięki tej technice nie tyle dużo łatwiejsze, co po prostu wreszcie możliwe – i to bez przesadnego stosowania przewrotów. Nawet klasyczny swepping nie daje takich możliwości. Wróćmy jednak do naszego małego świata riffów metalowych, bo to ich dotyczy ten warsztat...

 

Przykład 1 oparty jest na mocno synkopowanym pulsie o rockowym charakterze, w którym mamy charakterystyczny żywy rytm o sporej energii. Jeśli macie problemy z zagraniem nut na słabszych częściach taktu, to spróbujcie zagrać wszystkie szesnastki bez uwzględniania łuków łączących poszczególne nuty. Potem wystarczy popracować nad tym, aby nuty występujące tu jako drugie (w każdej z par połączonych łukiem) zagrać nieco ciszej. Dzięki temu przyzwyczaicie prawą rękę do właściwego bicia i będziecie mogli popracować nad frazowaniem. Po pewnym czasie możecie całkowicie zrezygnować z grania tych niechcianych nut.

Najważniejsza część przykładu 1 kryje się jednak nie w synkopach, lecz w motywach granych z wykorzystaniem techniki pomijania strun. W tym przypadku ignorujemy tylko strunę A5 i nie gramy szerokich pasaży, jednak wciąż jest to ta sama technika, o której pisałem na początku. W riffie zastosowałem legato (hammer-on na strunie E6 oraz pull-off na strunach D4 i E6), ponieważ podobał mi się efekt miękkiego wykończenia frazy brzmiący zupełnie inaczej niż podczas kostkowania wszystkich dźwięków.

Największą trudność stanowi zakończenie riffu (czwarta ćwiartka taktu 2), ponieważ mamy tu pull-off z progu 7 na próg 5 na strunie D4, po którym następuje kolejny pull-off, ale tym razem z progu 7 na próg 3 na strunie E6. Jeśli dźwięk G na progu 5 struny D4 zagracie palcem wskazującym, to po przejściu na strunę E6 będziecie musieli szybko zmienić pozycję z V na III, w chwili gdy palec mały znajdzie się na progu 7 struny E6. Można tego uniknąć poprzez zastosowanie innego opalcowania, a konkretnie w przypadku wykorzystania palca środkowego do zagrania dźwięku D na progu 5 struny D4, ale nie wydaje mi się, aby było to tutaj konieczne.

Przykład 2 jest złożony z samych szesnastek, które konsekwentnie tłumimy prawą dłonią umieszczoną na mostku (P.M.). W początkowej części riffu gramy kolejno na strunach E6, A5 i D4, więc nie ma tu miejsca na string skipping. Do pomijania strun (a konkretnie struny A5) dochodzi dopiero pod koniec taktu 1, gdzie najpierw przechodzimy z dźwięku A na progu 7 struny D4 od razu na B na progu 7 struny E6, by po chwili znowu przeskoczyć na strunę D4, tyle że na progu 5. Podobna sytuacja ma miejsce także w takcie 2, w którym przechodzimy z dźwięku G (próg 5 struny D4) na A (próg 5 struny E6), a następnie wracamy na D4 (dźwięk F na progu 3 struny D4). Takty 3-4 przykładu 2 mają taką samą budowę jak pierwsza część riffu, z tym że tym razem w zakończeniu frazy przechodzimy do wyższych pozycji, tj. VII i VIII, a nie V i III – jak miało to miejsce w pierwszej części zagrywki.

Przykład 3 będzie okazją do odpoczynku, ponieważ nie jest on oparty na tak gęstej fakturze rytmicznej, jak miało to miejsce w poprzednim ćwiczeniu. Riff składa się z trzech ósemkowo-szesnastkowych motywów na strunie E6, po których zawsze pojawia się dźwięk na strunie D4, a więc z pominięciem struny A5. Na początku przechodzimy z progu 5 struny E6 na próg 3 struny D4, czyli nie musimy pokonywać dużego dystansu. Później mamy sytuację wymagającą przejścia z progu 8 struny E6 na próg 9 struny D4, zatem również mamy do czynienia z niezbyt wymagającą technicznie frazą. Prawdziwa trudność pojawia się dopiero na końcu, gdzie przed zmianą struny gramy na progach kolejno 3 i 5 (struna E6), a następnie przechodzimy na oktawę znajdującą się na progu 7 (struna D4).

Przykład 4 to mieszanka pulsacji triolowej i czwórkowej, w której wykorzystałem motywy zastosowane już wcześniej, więc nie powinniście mieć problemu z zagraniem tego riffu. Oczywiście podczas ćwiczeń pamiętajcie o tym, aby starannie zmieniać kostkowanie i płynnie przechodzić z pulsacji liczonej od 1 do 4 na triolową (1, 2, 3), bo to jest tu najważniejsze. Gra gitara!