Figury Rytmiczne, cz.3

Sławomir Sobczak
Figury Rytmiczne, cz.3

Co jest potrzebne do stworzenia dobrego, zapadającego w pamięć riffu? Bez zbytniego komplikowania sprawy można przyjąć, że istotne są jedynie dwa elementy: melodia oraz rytm.

Ten dość banalny wstęp mógłby prowadzić do mylnego wniosku, że skomponowanie porywającego riffu to tak proste zadanie, iż poradzi sobie z nim każdy gitarzysta dysponujący instrumentem, wzmacniaczem i choćby średnio rozwiniętą techniką gry. Niestety, mimo pozornej prostoty nie jest to takie łatwe, czego dowodem jest obecna przestrzeń audio rozbrzmiewająca już nie tylko z płyt dostępnych w typowych sklepach muzycznych, ale również z głośników komputera, którego użytkownik zagłębia się w przepastne otchłanie takich serwisów, jak choćby MySpace, YouTube, Jamendo czy Last.fm.

Po wysłuchaniu sporej liczby współczesnych nagrań można dojść do wniosku, że poza kilkoma interesującymi fragmentami większość materiału sprawia wrażenie tzw. wypełniacza. Stąd wniosek, że stworzenie dobrego i wpadającego w ucho riffu czy zagrywki nie jest zadaniem łatwym. Zapotrzebowanie na rasowe zagrywki jest wciąż duże i nie jest tajemnicą, że są one najważniejszym składnikiem udanego utworu, nierzadko decydując o jego sukcesie bądź porażce. Z tego powodu zachęcam Was do twórczych poszukiwań takich rozwiązań, które pozwolą Wam na swobodne tworzenie chwytliwych gitarowych zagrywek i riffów, jak również nieustanne rozwijanie tych cennych umiejętności. Przy poszukiwaniu inspiracji sprawdzoną metodą jest wzięcie na warsztat jednej z popularnych figur rytmicznych i ostre przemaglowanie jej na wszelkie możliwe sposoby. Jakie to mogą być sposoby, skoro struktura rytmiczna ma pozostać nienaruszona? Chodzi tu o dwa możliwe do zmiany obszary. Pierwszym jest oczywiście kwestia doboru dźwięków, czyli - mówiąc prościej - nałożenie na rytm konkretnej melodii. Druga sprawa nie jest może tak oczywista jak pierwsza, jednak znacząco zwiększa nasze możliwości w zakresie kreowania oryginalnych riffów bez konieczności ingerowania w rytm. O co chodzi? O tym przekonamy się pod koniec tego odcinka warsztatów, gdy już przećwiczymy wszystkie podane w nim przykłady...

W tym miesiącu zajmiemy się prostą figurą rytmiczną, która charakteryzuje się pewną interesującą właściwością - jest bardzo wdzięcznym materiałem do tworzenia atrakcyjnych riffów. Coś jak szablon rytmiczny, na który należy nanieść nuty o odpowiedniej wysokości. Figura ta składa się z wartości ósemkowych, a jej cechą charakterystyczną jest zastąpienie drugiej ósemki grupą dwóch szesnastek. W ten sposób uzyskujemy ciekawy rytmicznie motyw łączący w sobie miarową pulsację, typową dla równo odmierzanych ósemek, z zadziornością szybszych, szesnastkowych riffów. Wzorzec ten jest szczególnie popularny w muzyce spod znaku cięższych brzmień, czego dowodem jest jeden z najbardziej znanych riffów pochodzących z utworu "Disposable Heroes" grupy Metallica, chociaż w tym przypadku ostatnie dwie ósemki z taktu zostały zastąpione czterema szesnastkami.

Atrakcyjność tego rytmu bierze się z silnie zaakcentowanej grupy szesnastek na "1 i", natomiast końcowe zagęszczenie (cztery szesnastki umieszczone w ostatniej ćwiartce taktu) - obecne w oryginalnym riffie z "Disposable Heroes" - można potraktować jedynie jako pewne rozwinięcie podstawowej figury, w której ostatnia ćwiartka składa się po prostu z dwóch ósemek. Trzy prezentowane w tym miesiącu przykłady opierają się na tej prostszej wersji (przykłady 1, 3 i 4), natomiast przykład 2 zawiera zagęszczenie obecne we wspomnianej kompozycji Metalliki.

 

PRZYKŁAD 1 bazuje na założeniu, że jeśli dysponujemy dobrym, sprawdzonym wzorcem rytmicznym, który już sam w sobie zawiera ciekawą pulsację, to nie musimy przesadnie kombinować z ubarwieniem go poprzez wymyślanie wyszukanych melodii. Jedyne, co zrobimy w takcie 1, to zaakcentujemy pierwszą ósemkę poprzez rezygnację z tłumienia strun prawą ręką ułożoną na mostku (P.M.) oraz dodanie kwinty (dźwięk b na drugim progu struny A5). W taktach 2 i 3 znajduje się urozmaicenie polegające na wtrąceniu dwóch powerchordów - również granych bez tłumienia. Stosując jedynie takie zabiegi, można znacznie zmodyfikować riff bazowy i stworzyć na jego podstawie zupełnie nową jakość.

Przy okazji warto wspomnieć o kostkowaniu. Właściwie nie ma tu żadnego pola manewru i jedynym sensownym rozwiązaniem jest konsekwentne kostkowanie z góry na dół z jednym tylko wyjątkiem - druga szesnastka jest grana poprzez poderwanie kostki w odwrotnym kierunku. Co ciekawe, obecność zagęszczenia na "1 i" można sprytnie wykorzystać do chwilowego odpoczynku. Cały sekret kryje się w opanowaniu umiejętności na tyle swobodnego wykonywania ruchu prawą ręką podczas gry szesnastek, żeby dać w tym momencie odpocząć dłoni. Co prawda jest to zaledwie ułamek sekundy, jednak przy dojściu do pewnej wprawy może on zdecydować o tym, czy bez wysiłku i bez uczucia zmęczenia wykonamy dłuższą powtarzającą się zagrywkę. Jedyną drogą do osiągnięcia swobody w grze tego typu riffów jest nieustanne zwracanie uwagi na właściwy poziom rozluźnienia mięśni prawej dłoni.

 

PRZYKŁAD 2 opiera się na rozszerzonej wersji omawianego schematu rytmicznego, która uzupełniona została o cztery szesnastki znajdujące się w czwartej ćwiartce każdego z taktów. Tym razem tłumimy wszystkie dźwięki i śmiało wprowadzamy zmiany w zakresie melodii. W ostatniej ćwiartce taktu 2 rozpoczyna się nawet szybkie zejście od dźwięku d (piąty próg struny A5) do fis (drugi próg struny E6). Dużą rolę odgrywa tu lewa ręka, a z uwagi na fakt, że każdy dźwięk jest kostkowany, bardzo istotna jest perfekcyjna koordynacja obu rąk. Ćwiczenia tego typu, co przedstawione w przykładzie 2, są dobrą okazją do pracy nad koordynacją rąk.

 

PRZYKŁAD 3 obraca się wokół dwudźwięków, pomiędzy którymi znajdują się pojedyncze nuty grane na tłumionych strunach, choć z małym wyjątkiem. Jest nim przedostatnia ósemka (przypadająca na "4") w taktach 1, 2 i 3 oraz - dodatkowo - ósemka na "3" w takcie 4. Dźwięki te, będące składnikami dwudźwięków znajdujących się na początku każdego taktu, gramy bez tłumienia, przez co w ciekawy sposób urozmaicamy cały riff. Dodatkową atrakcją jest wyjście poza mocno wyeksploatowane powerchordy, co w efekcie daje dwudźwięki o charakterze durowym i molowym (takty 3 i 4).

 

PRZYKŁAD 4 - podobnie jak przykład 2 - złożony jest z dźwięków konsekwentnie tłumionych prawą ręką ułożoną na mostku. Tym razem pozwolimy sobie jednak na bardziej śmiałe próby wyjścia poza dźwięk pustej struny E6 i dojdziemy aż do dźwięku d na 10 progu tejże struny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaakcentować je poprzez rezygnację z tłumienia, jednak w tym przypadku jest akurat odwrotnie - dobrze sprawdza się strategia konsekwentnego tłumienia. A zatem dochodzimy do jednego z dwóch elementów, o których pisałem wcześniej. Pierwszym była melodia, a drugim...? Otóż jest nim rozmieszczenie akcentów. Grając na przesterze i operując na silnie skompresowanym brzmieniu, najrozsądniejszym rozwiązaniem jest kontrola tłumienia strun. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w przypadku riffów z kręgu muzyki metalowej rozmieszczenie akcentów jest ważniejsze niż melodia.

Jak widać i słychać, operując tak prostym schematem rytmicznym jak omówiony powyżej, jesteśmy w stanie stworzyć interesujące riffy, zmieniając tylko dwie rzeczy: wysokość dźwięków i akcenty. Powodzenia!