Wiolinowo

Sławomir Sobczak
Wiolinowo

Gitarzysta rytmiczny ciężko pracujący na etacie (lub na umowę o dzieło) w najostrzejszej nawet kapeli nie powinien zapominać, że jego gitara posiada także... struny wiolinowe.

Nie odkryję tu Ameryki jeśli stwierdzę, że zdecydowana większość riffów spod znaku cięższych brzmień bazuje na strunach basowych. Pozostałe struny oddane są we władanie gitarzystom prowadzącym, wykorzystującym je do generowania partii solowych. Ale czy tak już musi zostać? Moim zdaniem nie, ponieważ niezależnie od roli, jaką spełniamy w zespole (a więc zajmujemy się grą solową czy rytmiczną), to ciągle dysponujemy instrumentem posiadającym sześć strun. No dobrze, może być ich też siedem. Co prawda można spotkać takich oryginalnych muzyków, jak choćby brazylijski wokalista i gitarzysta Max Cavalera, którzy z premedytacją używają mniejszej ilości strun. Wspomniany gitarzysta przyznaje, że wcześniej i tak nie używał wszystkich sześciu strun, więc postanowił grać tylko na czterech: "Dawno temu w trasie pękła mi struna, a mój techniczny był leniwy i nie chciało mu się jej wymieniać. Powiedział mi wtedy, że i tak nie używam tej struny, więc po co mi ona... Od tamtej pory gram na czterech strunach, czyli na tych, których faktycznie używam. Teraz używanie gitar czterostrunowych jest dla mnie całkowicie naturalne. Doszło nawet do tego, że gdy wezmę do ręki jakiś egzemplarz sześciostrunowy, to czuję się dziwnie ("Gitarzysta", 1/2006). Ale chociaż każdy ma prawo grać na gitarze, używając takiej ilości strun, jaka mu odpowiada, to jednak w tym miesiącu postaramy się w pełni wykorzystać możliwości naszej gitary, nie czując się przy tym dziwnie.

 

 

Przykład 1 można potraktować jako rozgrzewkę, która angażuje głównie prawą rękę. W pierwszych dwóch taktach wykorzystujemy dwie puste struny wiolinowe (E1, B2) uzupełnione powerchordem E5, granym na strunach E6 oraz A5. W całym riffie wszystkie niskie dźwięki tłumimy prawą ręką na mostku, pozwalając swobodnie wybrzmiewać strunom wiolinowym. Jak łatwo zauważyć, wspomniane wytłumienie nie musi być zbyt sterylne i silne, ponieważ całość nie brzmi dysonansowo, a ewentualne "przybrudzenie" dźwięków na pustych strunach E1 i B2 jedynie dodaje smaczku całemu riffowi. Problemem są tu za to pozostałe struny (G3 i D4), które bezwzględnie należy opanować. Najprościej zrobić to palcem wskazującym, którego opuszka znajduje się na 2 progu struny A5, a pozostała jego część w naturalny sposób układa się na strunie D4. Jedyne, co powinniśmy zrobić, to starannie ułożyć ów palec w taki sposób, aby swoim skutecznie wytłumiającym dotykiem objął również niesforną strunę G3. Na czas kostkowania wyższych dźwięków możemy dodatkowo unieść całą lewą dłoń i przyłożyć ją do wszystkich pozostałych (poza B2 i E1) strun.

 

Przykład 2 to riff o zupełnie innej konstrukcji niż wcześniej zaprezentowany. Pierwsze dwa takty nie zawierają niczego szczególnego i nie powinny sprawić nam większych trudności. Sytuacja komplikuje się w drugiej części omawianego przykładu, gdzie w miejsce dźwięku e na 7 progu struny A5 pojawia się pusta (również wytłumiona) struna E6. Pozostałe dźwięki są takie same jak wcześniej, z tym że tutaj pozwalamy sobie na pewien eksperyment polegający na pozostawieniu owych nut w pełni wybrzmiewających (oznaczenie w nutach: let ring). Mamy zatem dosyć paradoksalną sytuację, ponieważ struna E6 jest tłumiona, natomiast struny B2 i G3 - wybrzmiewają! Pamiętajmy, że struna E6 posiada dużą - że się tak wyrażę - bezwładność, dlatego też bez dodatkowego wytłumienia jej np. lewą ręką (co w tym przypadku jest niemożliwe) nie ma możliwości, aby ją błyskawicznie stłumić. Pomijam tu sytuację, kiedy stosujemy bardzo silne tłumienie, ponieważ dałoby ono zbyt suchy i perkusyjny efekt. Z powodu owej bezwładności wszystkie grane przez nas dźwięki zleją się w jedną całość. A co z tego wyniknie? Spróbujcie! Jak zwykle zachęcam do eksperymentowania ze sposobem tłumienia strun, kostkowania itd.

 

Przykład 3 to okazja do odbycia wycieczki w wyższe pozycje, a konkretnie do wysokości progu 12. Nie zrezygnujemy przy tym z dolnej asekuracji, czyli
z wykorzystania pustej struny E6. Cały riff składa się z ósemek uzupełnionych kilkoma szesnastkami, które znajdziemy w drugiej połówce każdego z taktów. Fragment ten dobrze jest przećwiczyć z użyciem metronomu w wolnym, bezpiecznym tempie. Staranne zagranie tej frazy nabiera szczególnego znaczenia w ostatnim takcie omawianego ćwiczenia. Znajdziemy w nim wspomniane wcześniej dźwięki w pozycji 12. Duży zakres ruchu, jakim musi się tu popisać prawa ręka, połączony z koniecznością precyzyjnego wytłumienia struny E6, sprawi, że na początku zagrywka ta może wydawać się trudna.
W istocie nie jest taka straszna, na jaką może wyglądać - no, chyba że... bardzo napniemy mięśnie prawej dłoni. I znowu podkreślę, że odpowiednie rozluźnienie dłoni jest absolutnie konieczne do tego, aby poradzić sobie z prezentowanym riffem. A co zrobić z nieużywanym strunami? Spróbujmy ułożyć
lewą dłoń w podobny sposób, jak to robimy przy grze podstawowych akordów barowych, tzn. wyprostujmy palec wskazujący. Wykorzystamy go do wytłumienia nieużywanych strun, dzięki czemu nie będziemy musieli przejmować się zamaszystym ruchem prawej ręki. W takim układzie na 12 progu struny B2 i 13 struny E1 znajdą się kolejno palce: środkowy i serdeczny. Warto jeszcze dodać, że dźwięki te najlepiej jest kostkować z dołu do góry. Ten sposób gry jest najbardziej naturalny i - o ile rozluźnimy prawą dłoń - wychodzi on niejako samoistnie.

 

Przykład 4 jest najdłuższym z prezentowanych w tym miesiącu. Riff ten składa się z samych ósemek i posiada dwa wyraźnie wydzielone głosy. Pierwszy z nich porusza się w obrębie tytułowych wiolinów, natomiast drugi jest jedynie jednolitym tłem dla melodii. Na początku zerujemy licznik, czyli gramy na
samych strunach pustych (takt 1), przy czym najniższy dźwięk e konsekwentnie tłumimy prawą ręką na mostku. W kolejnym takcie do gry dołącza lewa ręka, która koncentruje się na strunie G3. Preferowany kierunek kostkowania to: z góry na dół (w przypadku strun basowych) oraz z dołu do góry (przy strunach wiolinowych). W taktach 5-6 pojawia się taka sama linia melodyczna, jak na samym początku riffu, jednak tym razem zmienia się dźwięk basowy i zamiast pustej struny E6 wykorzystujemy A5. W taktach 7-8 sytuacja się powtarza, z tym że dźwiękiem bazowym zostaje c na 3 progu struny A5, co wymusza użycie bardziej wyszukanego opalcowania niż poprzednio. Aby nie komplikować sobie życia, najlepiej użyć tu palca środkowego, co z kolei wymusi następujące opalcowanie: próg 2 (palec wskazujący), 5 (palec mały), 4 (palec serdeczny). Jeśli wcześniej zdecydowaliście się na inne opalcowanie, to zachęcam do konsekwentnego zastosowania wspomnianego wyżej rozwiązania także w taktach 2, 3, 4 i 6.

Mimo że w ostrzejszych odmianach rocka czy metalu gra rytmiczna nie wymaga użycia strun wiolinowych, to warto zainteresować się możliwościami, jakie daje nam wyjście poza najniższe struny. Na koniec pozwolę sobie jeszcze raz wspomnieć o kwestii tłumienia strun, która w przypadku omawianego tu tematu nabiera szczególnego znaczenia. Ktoś może powiedzieć - no tak, ale dlaczego? Odpowiedź pojawi się sama, gdy zagramy jeden z riffów (np. z przykładu 1) bez
tłumienia strun... Powodzenia!

(Sławomir Sobczak)