Synchronizacja rąk
Kwestia właściwej koordynacji obu rąk wykorzystywanych podczas gry na gitarze jest jednym z elementów o zasadniczym znaczeniu dla warsztatu dobrego gitarzysty.
Jak widać w przykładach nutowych i tabulaturowych zamieszczonych na stronie obok, każde z ćwiczeń zostało oparte na równych podziałach rytmicznych, nie wprowadzając tym samym rozpraszających uwagę zmian rytmicznych. Mam nadzieję, że takie podejście pozwoli skupić się na temacie tego odcinka naszych warsztatów. Paradoksalnie, podczas gry bardziej złożonych pod względem rytmicznym riffów łatwiej zatuszować braki wynikające z nieodpowiedniej synchronizacji rąk. Dopiero równomierne, ciągnące się frazy bezlitośnie demaskują wszelkie niedociągnięcia. Dlatego właśnie zachęcam Was do pracy z prostymi rytmami i jednolitymi wartościami rytmicznymi. Po kilku minutach ćwiczeń połączonych z analizą własnej gry może się okazać, że właśnie te proste riffy mogą sprawić nieprzewidziane trudności. Jeśli dodamy do tego nieco nietypowo opalcowanych dźwięków, plus nagłe zmiany strun, i będziemy konsekwentnie trzymać się kostkowania naprzemiennego, to może się okazać, że jest jeszcze nad czym popracować. A skoro mowa o pracy, to sprawdźmy, co przed nami w tym miesiącu.
PRZYKŁAD 1 to ćwiczenie w oktawach, które najlepiej kostkować naprzemiennie. Po dwóch pierwszych ósemkach (fis na 2 progu struny E6) następuje przejście na strunę D4, gdzie na progu 4 znajduje się dźwięk o oktawę wyższy. Czwartą nutą jest ponownie fis na strunie E6. Ta grupa czterech ósemek jest schematem, który jeszcze w takcie 1 przenosimy o pół tonu w górę do dźwięku g. Jak można zauważyć na stronie obok, wszystkie dźwięki wydobyte na strunach E6 (takty 1-3) oraz A5 (takt 4) są tłumione prawą ręką umieszczoną na mostku, co pozwala na mocniejsze wyeksponowanie oktaw.
Istotą ćwiczenia jest opanowanie umiejętności swobodnego przechodzenia pomiędzy strunami niezależnie od kierunku kostkowania, jaki akurat wypada na dźwięku wydobywanym na każdej ze strun. Jeśli zaczniemy kostkować naprzemiennie ruchem z góry na dół, to dźwięk fis na 4 progu struny D4 także będzie wydobyty poprzez uderzenie z góry na dół, natomiast następująca po nim nuta na 2 progu struny E6 - z dołu do góry. Nie jest to zbyt komfortowe rozwiązanie, szczególnie w szybszym tempie, jednak tego typu ćwiczenia są dobre na poprawę synchronizacji rąk. Jeśli odniesiecie wrażenie, że Wasze ręce rozjeżdżają się, tzn. jedna nie nadąża za drugą, to natychmiast przerwijcie grę i rozpocznijcie pracę z materiałem w niższym tempie.
PRZYKŁAD 2 jest również złożony z samych ósemek, jednak wymaga intensywniejszego wykorzystania lewej ręki. Już pierwsze dźwięki taktu 1 pokazują, że opalcowanie nie należy do najłatwiejszych. Nie dość, że wykorzystujemy tu cztery palce lewej ręki, to musimy poradzić sobie z częstym pomijaniem jednej ze strun podczas przechodzenia z E6 na D4, i odwrotnie. Ćwiczenie składa się z dwóch dwutaktowych części, z których pierwsza (takty 1-2) nawiązuje swych kształtem do popularnych "pajączków", natomiast druga (takty 3-4) wymaga naprzemiennego użycia dwóch strun: D4 i A5 w takcie 3 oraz D4 i E6 w takcie 4. Co ważne, rozpoczynamy dźwiękiem na wyższej strunie, co w kontekście kostkowania naprzemiennego wymaga dobrej synchronizacji rąk. Takt 4 wprowadza dodatkowe utrudnienie w postaci pominięcia struny A5, a więc wymaga od prawej ręki pokonania większej odległości. Warto zwrócić uwagę, że w takcie 1 na "4" znajdują się dźwięki ułożone w odwrotnej kolejności, a więc łatwiejsze do zagrania. Polecam Wam przećwiczenie podobnych zagrywek w dwóch wersjach, rozpoczynając zarówno od dźwięku górnego, jak i dolnego.
PRZYKŁAD 3 oparty jest na pulsacji triolowej i nie wymaga już pomijania strun. Tym razem gramy w tempie 120BPM, które powinno być dobrym punktem wyjścia do pracy nad szybkością. W takcie 1 znajdują się cztery grupy ósemek triolowych, z których każda została podobnie opalcowana, tzn. pierwsza nuta znajduje się na strunie E6, natomiast dwie pozostałe - na A5. Pomimo tego, że w tym przypadku na pierwszy dźwięk każdej parzystej grupy wypada ruch kostki z dołu do góry, to z powodu identycznego rozłożenia dźwięków na strunach zagrywka ta nie powinna sprawić większych trudności. Zmiana rozmieszczenia dźwięków następuje dopiero w dwóch ostatnich grupach triolowych taktu 2, gdzie najpierw gramy dwa dźwięki na strunie E6, a później jeden na strunie A5. Taki drobiazg może dosłownie wybić z rytmu mniej wprawnego gitarzystę, który przyzwyczaił się do jednego tylko opalcowania, dlatego warto dokładnie przećwiczyć wszelkie tego typu zmiany.
PRZYKŁAD 4 wymaga dwa razy szybszego kostkowania, niż miało to miejsce w dwóch pierwszych ćwiczeniach, które również bazują na tempie 140BPM, ponieważ jest on wypełniony szesnastkami. Przy szybszych riffach wykorzystujących częste zmiany strun odpowiednia synchronizacja rąk nabiera kolosalnego znaczenia, stąd też nie mogło tu zabraknąć ćwiczenia o nieco gęstszej fakturze rytmicznej. Ćwiczenie to potraktujcie jako bazę dla własnych poszukiwań, podczas których warto pamiętać o zasadzie, że im częstsze i mniej spodziewane zmiany strun, tym większe szanse na polepszenie umiejętności synchronizacji rąk. Oczywiście wszystkie dźwięki z przykładu 4 kostkujemy naprzemiennie, dbając o to, aby każdy z nich został wydobyty z jednakową siłą.
Brak odpowiedniej synchronizacji obu rąk prowadzi do nierównej, niedokładnej gry, a w skrajnych przypadkach do gubienia dźwięków. Taki stan rzeczy jest całkowicie naturalny na początkowym etapie nauki gry na gitarze, dlatego nie ma powodu, aby się tym przejmować. Ważne jest natomiast uświadomienie sobie własnych błędów i rzetelna praca nad poprawą synchronizacji rąk. Z drugiej jednak strony, czasem okazuje się, że niewłaściwa synchronizacja niestety nie jest tylko domeną początkujących instrumentalistów. Dlaczego? Z prostego powodu: rozwijając ulubione techniki i poruszając się po doskonale znanych ścieżkach, łatwo nabrać fałszywego przekonania o rzekomo wysokim poziomie własnej gry. Dopiero wzięcie na warsztat riffów i zagrywek o odmiennej konstrukcji niż te, do których przywykliśmy, może uświadomić nam własne braki. Z tego powodu warto nieustannie poszukiwać okazji do gry nowych motywów, zgłębiać obszary dotąd nieznane i nie koncentrować się na wąskim wycinku muzycznej rzeczywistości.
Podstawowa rada podczas wykonywania ćwiczeń na poprawę umiejętności dobrej synchronizacji może być tylko jedna: należy grać bardzo wolno, stosując przy tym metronom. Nic innego tu niestety nie pomoże. Dobre zgranie obu rąk to wynik solidnej pracy u podstaw i mozolnych ćwiczeń w takt monotonnych uderzeń metronomu. Warto tu wspomnieć o pewnym zabiegu, o którym już kilkakrotnie pisaliśmy na łamach "Gitarzysty", a mianowicie: o wychodzeniu poza granice własnych możliwości, tzn. granie w większym tempie niż potrafimy. Jeśli od czasu do czasu będziemy tak postępować, to zaczniemy stopniowo przełamywać kolejne granice, a nasza gra nabierze blasku i zostanie odpowiednio wygładzona. Owszem, gra na granicy własnych możliwości (czyli z maksymalną szybkością) albo nawet powyżej niej - jest dobrą i sprawdzoną metodą mobilizowania się do podnoszenia sobie poprzeczki, ale konieczny jest tu pewien umiar. W przypadku pracy nad synchronizacją nie warto popadać w przesadę, za to zdecydowanie warto jest skupić się na pracy w niższym tempie - i pod tym podpisuję się dwoma (myślę, że zsynchronizowanymi) rękami. Powodzenia!