Wytłumianie Strun
Do jednego z najważniejszych składników warsztatu współczesnego gitarzysty należy zaliczyć umiejętność sprawnego wytłumiania strun.
Nie chodzi tu jednak o standardowe tłumienie strun prawą dłonią umieszczoną na mostku (oznaczane w tabulaturze jako "P.M.", czyli palm muting) czy też lewą ręką dotykającą strun bez dociskania ich do progów, czemu towarzyszy kostkowanie (w tym przypadku oznaczenie to: "X"). Tym razem istotą problemu jest coś zupełnie innego, a mianowicie: kwestia ścisłej kontroli stopnia wybrzmiewania każdej ze strun. Jest to coś, nad czym musimy panować praktycznie nieustannie, niezależnie od preferowanego przez nas stylu gry, i to zarówno podczas gry solowej, jak i rytmicznej. Weźmy prosty przykład: Wyobraźmy sobie, że gramy pewien riff na strunie A5, stosując przy tym wszelkie możliwe techniki, które możemy wykorzystać w grze rytmicznej. A zatem wrzucamy tam stado szybkich, wytłumionych prawą ręką szesnastek, następnie kilka niewytłumionych motywów opartych na technikach hammer-on, pull-off czy glissando, nie bojąc się przy tym żadnych eksperymentów z kierunkiem kostkowania (naprzemienne, z góry na dół i z dołu do góry). Specjalnie nie podaję tu konkretnego riffu, ponieważ zależy mi na tym, abyście uruchomili swoją wyobraźnię i sami stworzyli coś własnego. Postarajcie się wyprodukować możliwie jak najwięcej dźwięków okraszonych szeregiem technik, z jednym tylko ograniczeniem - wciąż poruszamy się wyłącznie po strunie A5. Do tego chwyćmy za gałkę GAIN i nie zawahajmy się jej użyć, aż poczujemy opór... Teraz przychodzi pora na najważniejszy element ćwiczenia - otóż byłoby idealnie, gdyby opisywana, hipotetyczna zagrywka dała nam solidnie w kość i sprawiła, że poczujemy zmęczenie oraz delikatny dyskomfort w prawej ręce (uważając jednak, aby jej nie przetrenować).
Oczekujemy, że z głośników popłynie zwarty dźwięk, pochodzący tylko ze struny A5, bez zakłóceń spowodowanych przez aktualnie nieużywane struny. Oczywiście pomijam tu sytuację, kiedy zależy nam na ciekawych współbrzmieniach, zbudowanych w oparciu o kilka strun. Tu chodzi o zwarte, mocne i skoncentrowane brzmienie - w końcu solidnie rozkręciliśmy wzmacniacz. Pamiętajmy, że jesteśmy w nieco gorszej sytuacji niż instrumentaliści zajmujący się łagodniejszymi gatunkami muzyki, którzy nie zawsze muszą tak rygorystycznie przestrzegać higieny artykulacyjnej. Granie na mocno rozkręconym wzmacniaczu z użyciem tych wszystkich wynalazków typu dopalacze, kompresory i zabójcze przestery wymaga dużej precyzji, a każdy nieprzemyślany ruch grozi powstaniem chaosu brzmieniowego. Opisana powyżej koncepcja riffu na strunie A5 jest swoistym sprawdzianem umiejętności należytego wytłumiania nieużywanych strun. Niewprawna, a do tego zmęczona ręka jest w stanie zepsuć najlepszą zagrywkę poprzez wprowadzenie do niej szeregu niechcianych dźwięków. Zmęczenie w bezpośredni sposób wpływa na spadek precyzji kostkowania, przyczynia się też do wprowadzenia niekontrolowanych, nerwowych ruchów dłoni w okolicy mostka. Wszystko to daje w efekcie nieczytelny, zamulony dźwięk. Nie tego się spodziewamy, tworząc zabójczy, miażdżący riff, którym chcemy zawojować sceny... Jeśli macie problem z właściwym wytłumieniem nieużywanych w danym momencie strun i zdajecie sobie sprawę z tego, że gracie niezbyt precyzyjnie (uświadomienie sobie tego problemu jest kluczowe), to ten odcinek warsztatów metalowych jest właśnie dla Was.
Na początek ćwiczenie (przykład 1) na strunach basowych E6 i A5, zrealizowane na dwa sposoby: z tłumieniem dźwięków na pustej strunie E6 oraz bez tłumienia. Pierwsza wersja jest stosunkowo prosta, ponieważ już sam fakt zastosowania tłumienia struny E6 na mostku (P.M.) w pewnym stopniu ogranicza jej wybrzmiewanie. Piszę "w pewnym stopniu", ponieważ nigdy nie będzie to stuprocentowe wytłumienie, o czym można się łatwo przekonać w chwili, gdy po dźwięku e na pustej strunie E6 pojawia się nuta f na strunie A5. Im większe tempo, tym trudniej jest doprowadzić do sytuacji, kiedy struna natychmiast przestanie wybrzmiewać. Co innego w przypadku strun skróconych na którymś z progów - my jednak nie idziemy na łatwiznę i dlatego posługujemy się pustą struną.
W taktach 3-4 przykładu 1 znajduje się ta sama zagrywka, jednak bez tłumienia struny E6. Tu już pojawiają się poważne problemy, ponieważ granie na przemian na dwóch strunach wymusza zastosowanie bardziej sprawnego sposobu ich wytłumiania. Jest tylko jedno rozwiązanie. Polega ono na delikatnym dotykaniu odpowiednich strun wewnętrzną stroną palców lewej ręki w czasie, kiedy chcemy, aby przestały one wybrzmiewać. W efekcie otrzymujemy następujący schemat działania: gramy dźwięk e na 7 progu struny A5, najlepiej palcem serdecznym (dodatkowo wskazane jest umieszczenie palców wskazującego i środkowego obok, na wysokości progów 5 i 6), a później delikatnie unosimy palec (palce) znad progu, nie puszczając struny. W ten sposób, dzięki wykorzystaniu dodatkowych palców, mamy zagwarantowane natychmiastowe wytłumienie struny. Następnie kostkujemy dźwięk e na pustej strunie E6, nie zmieniając pozycji lewej dłoni. Teraz pora na najważniejszą część zagrywki, a mianowicie: na wydobycie nuty d na strunie A5. I tu niespodzianka - przesuwamy dłoń o 3 progi niżej i wciąż wykorzystujemy palec serdeczny, przy czym dwa pozostałe palce kładziemy na strunie E6, tym samym ją wytłumiając. Zmiana pozycji nie jest jednak konieczna, bowiem wystarczy zagrać dźwięk d palcem wskazującym (który akurat znajduje się nad progiem 5), a palce środkowy i serdeczny oddelegować do zadania wytłumienia struny E6. Być może wygląda to na skomplikowany i niepotrzebny zabieg, jednak w istocie całość sprowadza się do wyrobienia odpowiedniego nawyku i zwrócenia uwagi na odpowiednią precyzję. Jeśli to tylko możliwe, to do wytłumiania należy wykorzystywać co najmniej dwa palce, a do tego unikać węzłów struny, czyli miejsc nad progami np. 12, 7 i 5. Szczególnie w pozycji 12 wytłumienie struny będzie zadaniem bardzo utrudnionym.
Przykład 2 rozpoczyna się długimi dźwiękami mającymi za zadanie przedstawienie różnicy pomiędzy poszczególnymi współbrzmieniami. W przypadku oktawy nie ma ryzyka dysonansu i nawet niedokładne wytłumienie strun nie spowoduje problemu. Inaczej dzieje się po zmianie wysokości jednego z dźwięków o półton - tutaj wszelkie niedokładności będą doskonale słyszalne. Od strony technicznej postępujemy według wskazówek z przykładu 1, czyli dotykamy co najmniej dwoma palcami nieużywanej struny - i to wszystko.
Przykład 3 nie zawiera ani jednego dźwięku tłumionego prawą ręką na mostku, jednak - o ile poradziliście sobie z taktami 3-4 w przykładzie 1 - nie powinniście mieć z nim problemu, ponieważ wytłumienie poszczególnych strun jest proste z uwagi na brak następujących po sobie dźwięków, z których pierwszy jest na pustej strunie, a drugi - w dowolnym miejscu innej struny.
Na koniec zostawiamy sobie najbardziej skomplikowany, choć niezbyt trudny riff (przykład 4), który powinniśmy zagrać w taki sam sposób, jak zostało to wyjaśnione w przykładzie 1. Nie pierwszy raz okazuje się, że najważniejsze są podstawy. Dopiero po ich opanowaniu niestraszne będą nawet najbardziej wymyślne riffy. Pamiętajcie: z aptekarską precyzją wytłumiamy każdą strunę, czyli - mówiąc inaczej - myślimy niejako dwutorowo, z jednej strony koncentrujemy się na aktualnie granym dźwięku, a z drugiej "sprzątamy" po poprzednim. Powodzenia!
(Sławomir Sobczak)