Oderwijmy się od gitary

Sławomir Sobczak
Oderwijmy się od gitary

Nie, nie, tytuł tego odcinka warsztatów wcale nie oznacza, że tym razem odłożymy gitarę na bok, a następnie oddamy się błogiemu leniuchowaniu. Nic z tych rzeczy. Zajmiemy się za to często spotykanym sposobem gry, polegającym na intensywnym odrywaniu strun zaraz po ich zagraniu.

Tradycyjnie skupimy się tylko i wyłącznie na rytmie, który jest istotą naszych warsztatów. Można również zaryzykować tezę, że rytm to sedno muzyki w ogóle, a zatem poznanie przeróżnych zjawisk rytmicznych, i to w różnych kontekstach, jest bardzo ważne w każdej muzycznej stylistyce. Powodem, dla którego warto opanować prezentowaną dziś technikę, jest uzyskiwane dzięki niej zwiększenie dynamiki gry i możliwość nadania riffom odpowiedniej siły wyrazu. Choć najlepszy efekt uzyskamy grając z solidną i mocną sekcją rytmiczną, to prezentowane ćwiczenia warto wykonać również z samym metronomem, aby lepiej usłyszeć własną grę. Nic tak nie wprowadza w błąd, jak schowanie się za ścianą efektów czy masywną sekcją rytmiczną.

Nie jest to technika trudna, co nie znaczy, że można koło niej przejść obojętnie, uznając, że nie wymaga pracy. W przypadku tego sposobu gry dużego znaczenia nabiera odpowiednie nastawienie psychiczne, właściwa ekspresja, a nawet pewien rodzaj złości (oczywiście bez przesady...), którą czasem po prostu trzeba uzewnętrznić w postaci gry. O ile szybkie kostkowanie w stylu shred wymaga sporej koncentracji i nie sprzyja specjalnemu szaleństwu, bieganiu po scenie itd., to prezentowana technika - jak najbardziej. Choć nie jest to informacja typowo techniczna, to warto o tym pamiętać podczas ćwiczeń. Jeśli podejdziemy do tego typu riffów w sposób przesadnie opanowany i spokojny, to w głośnikach usłyszymy... spokojne, ugładzone dźwięki. A nie o to nam w końcu chodzi.

Rozpoczynamy od absolutnych podstaw: pusta struna E, umiarkowane tempo, lewa ręki czekająca na sygnał do wytłumienia strun, natomiast prawa gotowa do gry. W ćwiczeniu 1 znajduje się kilka sposobów zagrania motywu podstawowego, bazującego na przesuniętych akcentach znajdujących się na słabych częściach taktu. Na początek gramy z góry na dół na jednej, stłumionej prawą ręką strunie, a następnie dodajemy kwintę na drugim progu struny A. Potem rezygnujemy z tłumienia strun, kostkując nadal z góry na dół. W tym momencie musimy zwrócić baczną uwagę na właściwe (czyli szybkie i pełne) wytłumienie strun lewą ręką, co realizujemy w możliwie najbardziej naturalny sposób, czyli przykładając lewą dłoń mniej więcej pomiędzy 3. a 4. progiem. Na koniec dochodzimy do fragmentu, w którym kostkujemy z dołu do góry, nadal bez tłumienia. Okazuje się, że ten sposób gry umożliwia osiągnięcie największej dynamiki.

 

Spójrzmy na ćwiczenie 2, bazujące na utworze "Cowboys From Hell" grupy Pantera. Dimebag Darrell słynął z szarpanych, dynamicznych zagrywek tego typu. Zauważmy, że riff opiera się na pojedynczych dźwiękach, przy czym dźwięki wydobywane z pustej struny E są kostkowania z dołu do góry. Próba zagrania tej zagrywki z odwrotnym kostkowaniem nie zagwarantuje nam osiągnięcia tej samej energii. Jak zwykle zachęcam Was do eksperymentowania, gdyż jest to najlepszy sposób na rozwijanie własnego warsztatu. Zagrajmy to zatem z tłumieniem i z innym kostkowaniem, a następnie wychwyćmy wszystkie różnice, aby mieć świadomość tego, jak sposób kostkowania i tłumienia wpływają na efekt końcowy.

 

Chociaż pojawiające się w tej zagrywce drobne ozdobniki w postaci triol zbytnio nas teraz nie interesują, to warto zauważyć, że spełniają ważną funkcję, a mianowicie urozmaicają riff, zbudowany na - jakby nie patrzeć - jednostajnej figurze rytmicznej. Dzięki temu główny motyw staje się lepiej wyeksponowany. Warto o tym pamiętać przy tworzeniu riffów, które mają powalić wszystkich na kolana... Każda zagrywka występuje w kontekście i nie może być traktowana w oderwaniu od niego.

Kolejny przykład (ćwiczenie 3) opiera się na riffie z utworu grupy Metallica, "Eye Of The Beholder", który, jest w całości oparty na pulsacji triolowej. Choć największą dynamikę, o którą nam chodzi, uzyskamy kostkując zgodnie z symbolami zawartymi w nutach, to warto wypróbować inne możliwości, aby poczuć i usłyszeć różnicę. Wystarczy zagrać wszystkie dźwięki kostkując sukcesywnie z góry na dół, by przekonać się, że po pierwsze - dźwięk jest mniej dynamiczny, po drugie - w powerchordach wyraźnie dominują niższe tony, a wreszcie po trzecie - jest to bardziej męczący sposób kostkowania. Jednym słowem - z umiejętnego wykorzystania kostkowania z dołu do góry możemy czerpać same korzyści. Choć wydaje się, że zagranie w taki sposób czterodźwięków może prowadzić do większego zmęczenia dłoni, jest to nieprawda. Ruch wahadłowy dłoni w tego typu zagrywkach jest bowiem na tyle naturalny, że przy odpowiednim rozluźnieniu mięśni nie sprawia żadnych trudności i, co więcej, daje dłoni wystarczająco dużo czasu na odpoczynek. Możemy się o tym łatwo przekonać, ćwicząc przedstawiony riff przez dłuższy czas w kółko. Dobrym pomysłem jest również zagranie grupy dźwięków na pustej strunie E, wtrącając niekiedy dodatkowe powerchordy, choćby te same, które znajdują się w omawianym przykładzie.

 

W ostatnim ćwiczeniu pozostaniemy przy grupie Metallica i przypomnimy sobie główny riff z kompozycji "Creeping Death" (ćwiczenie 4). Jest to dobry przykład, pokazujący, że jednostajne kostkowanie z góry na dół w połączeniu z akcentami realizowanymi za pomocą kostkowania z dołu do góry tworzy wyrazistą pulsację. Po każdym dwudźwięku powinniśmy natychmiast oderwać palec wskazujący lewej ręki od podstrunnicy, cały czas utrzymując kontakt ze struną. To wytłumienie znacznie wzmocni efekt i jest tym bardziej istotne, im szybciej gramy przedstawiony riff.

 

Prezentowane ćwiczenia są jedynie punktem wyjścia, dlatego spełnią swoje zadanie dopiero wtedy, gdy zaadaptujecie je do własnych potrzeb i zbudujecie na ich bazie kolejne przykłady, czy to poprzez transpozycję, czy też zmianę sposobu tłumienia strun.