Ostra jazda z Petrozzą

Sławomir Sobczak
Ostra jazda z Petrozzą

W tym roku mieliśmy wyjątkowo ostrą zimę. Dlaczego? Już na samym jego początku pojawiła się nowa płyta grupy Kreator zatytułowana "Hordes Of Chaos"


Krążek ten ukazał się nakładem wytwórni Mystic Production, a nasz magazyn objął go swym patronatem. Tym razem legenda thrash metalu przygotowała szybki, surowy i agresywny album, wypełniony dynamicznymi riffami granymi z iście zabójczą prędkością. Osoby zainteresowane twórczością grupy Kreator, a przede wszystkim poznaniem tajników gry Millego Petrozzy, zapraszam do zapoznania się z opracowaniem utworu "People Of The Lie", które znajdziecie w dziale "Transkrypcje" w bieżącym wydaniu "Gitarzysty". "People Of The Lie", w przeciwieństwie do prezentowanych obok riffów, utrzymany jest w umiarkowanym tempie, co może uczynić z niego dobrą rozgrzewkę przed wzięciem na warsztat zagrywek z "Hordes Of Chaos". Na początek ważna uwaga: przedstawione tu zagrywki nie pokrywają się z oryginałem, a jedynie bazują na wybranych riffach.

PRZYKŁAD 1 zawiera riff oparty na jednym z motywów utworu, który rozpoczyna płytę "Hordes Of Chaos (A Necrologue For The Elite)". Chociaż tempo 216BPM może z początku nieco odstraszać, to okazuje się, że podczas gry bez problemów znajdziemy kilka miejsc idealnych do złapania oddechu, czyli - inaczej mówiąc - rozluźnienia prawej dłoni. Jak już wielokrotnie powtarzałem, dłuższe i przez to męczące riffy o gęstej fakturze rytmicznej są uciążliwe do zagrania na tyle, na ile zostały pozbawione takich urozmaiceń, jak: nuty o dłuższej wartości rytmicznej, legato czy glissando. W przykładzie 1 znajduje się powerchord B5, który jest podstawowym "centrum wypoczynkowym" - to właśnie tutaj powinniśmy minimalnie szerzej przemiatać struny, nie obawiając się muśnięcia struny G3. Zamaszysty ruch dłoni zredukuje napięcie, o ile wykonamy go luźno w taki sposób, jakbyśmy strzepywali coś z ręki. Kolejną okazją do - można rzec - mikroodpoczynku jest dźwięk d na "3" pierwszego taktu oraz "1" drugiego. Większe rozluźnienie dłoni jest możliwe dzięki chwilowej rezygnacji z tłumienia strun prawą dłonią umieszczoną na mostku (P.M.).

W drugim takcie znalazło się także miejsce na pull-off grany z dźwięku c (3 próg struny A5) na b (2 próg struny A5), po którym znajdują się cztery ósemki, w tym - jedna przedłużona (g na 3 progu struny E6). Ostatni takt pozbawiony jest już wszelkich wygód i wymaga konsekwentnego, solidnego kostkowania naprzemiennego z jednoczesnym tłumieniem strun. Jak widać, pomimo szybkiego tempa prezentowany riff umożliwia złapanie oddechu w kilku miejscach. Tylko od nas zależy, czy to odpowiednio wykorzystamy. Dlaczego tyle miejsca poświęcam tak banalnej z pozoru sprawie, jak kilka niepozornych nut trwających zaledwie ułamki sekund? Po prostu są to nuty kluczowe, dzięki którym jesteśmy w stanie zagrać szybciej i dłużej. Zróbmy mały eksperyment polegający na zagrania riffu z przykładu 1 w sposób ciągły, bez ósemek, legato, a do tego tłumiąc wszystkie dźwięki. Okaże się, że taki sposób gry jest znacznie bardziej męczący.

 



PRZYKŁAD 2 będzie okazją do nabrania sił przed kolejnymi zagrywkami. Obecny tu riff grany jest w tempie 135BPM i utrzymany jest w pulsacji triolowej. Wszystkie dźwięki tłumimy prawą ręką i kostkujemy z góry na dół za wyjątkiem drugiej szesnastki w trzeciej grupie triolowej (takty 1 i 2). Riff ten jest zainspirowany zagrywką z utworu "Warcurse". Motyw ten warto przećwiczyć, kostkując naprzemiennie, ponieważ triole mogą sprawiać tu pewne problemy wynikające z odmiennego kierunku kostkowania pierwszych nut w każdej grupie triolowej. Dodatkową trudność przy tym sposobie gry stanowi zagęszczenie obecne w trzeciej ćwiartce taktów 1 i 2. Przy kostkowaniu naprzemiennym tego typu niuanse mogą wprowadzić solidne zamieszanie, dlatego... koniecznie trzeba je przećwiczyć. Nie bójcie się eksperymentować z każdym prezentowanym tu riffem, dodając do niego nawet takie elementy, których zazwyczaj nie wykorzystujecie w grze.



PRZYKŁAD 3 oparty jest na riffie z kompozycji "Amok Run", której tytuł doskonale oddaje charakter utworu. Ściślej mówiąc, jest to stan, w jakim może się znaleźć gitarzysta grający w kółko zagrywki z tego właśnie kawałka. Ze względu na ograniczoną objętość transkrypcji zastosowałem w taktach 1 i 3 skróconą formę zapisu szesnastek, dzięki czemu cały riff zmieścił się w jednym systemie. Tempo 224BPM i niekończący się ciąg szesnastek (równo rozmieszczonych na przestrzeni czterech taktów) nie wyglądają zbyt zachęcająco. Pamiętacie, co pisałem o rozluźnieniu dłoni i fragmentach, w których można na chwilę odpocząć? Mimo że nie ma tu żadnych ósemek, to okazję do - powiedzmy - odpoczynku znajdziemy w dwóch ostatnich taktach, a konkretnie - w chwili grania dwudźwięków na nietłumionych strunach A5 i E6. Przedstawiony riff można grać na wiele sposobów i tworzyć na jego podstawie szereg interesujących rozwiązań. Na początek weźmy pod uwagę takty 1 i 2. Najłatwiejsza modyfikacja może polegać na przetransponowaniu dźwięków granych na progu 12 i wyżej o oktawę w dół. Inna opcja to uzupełnienie dźwięków rozpoczynających każdą ćwiartkę o górną lub dolną sekundę. W takiej postaci omawiany riff będzie już naprawdę brzmiał jak dzieło gitarzysty grającego w amoku. Oto jak wyglądałaby rozszerzona wersja dwóch pierwszych taktów riffu po dodaniu górnej sekundy (rozpoczynając od trzeciej ćwiartki taktu 1): 12 14 0 0 | 14 15 0 0 | 15 17 0 0 | 14 15 0 0 | 15 17 0 0 | 17 19 0 0. Natomiast jeśli dodatkowo obniżymy to o oktawę, otrzymamy coś takiego: 0 2 0 0 | 2 3 0 0 | 3 5 0 0 | 2 3 0 0 | 3 5 0 0 | 5 7 0 0. To tylko dwa proste przykłady, do których rozwinięcia nie potrzeba zbyt wiele inicjatywy. Dwa ostatnie takty są równie interesujące, jednak z zupełnie innego powodu. Ich urok polega na zastosowaniu agresywnych, mocno zaakcentowanych dwudźwięków. Pamiętajmy, że są one grane bez tłumienia, a do tego na silnych częściach taktów. Jeśli zastosujemy tu strategię zamaszystego kostkowania w celu rozluźnienia dłoni, to okaże się, że w efekcie uzyskamy bezkompromisowo brzmiącą, szaloną zagrywkę o dużej sile rażenia. Teraz kilka słów o opalcowaniu. Pierwsze trzy dwudźwięki gramy palcem wskazującym (próg 8 struny E6) oraz serdecznym (próg 10 struny A5). Kolejny dwudźwięk zawiera kwartę zwiększoną graną palcem środkowym (próg 9 struny A5), natomiast ostatni (z sekstą) korzysta z małego palca. Ten fragment jest najtrudniejszy, ponieważ wymaga sporego rozciągnięcia palców. Co prawda nic nie stoi na przeszkodzie, aby kwintę w przedostatnim dwudźwięku potraktować palcem środkowym, ale zachęcam Was do zastosowania tu omówionego wyżej opalcowania.



PRZYKŁAD 4 jest luźną interpretacją jednego z riffów pochodzących z utworu "Destroy What Destroys You", którą wykonujemy w tempie 212BPM. Jak widać, tym razem nie musimy grać wielu nut, a cała nasza uwaga powinna skupić się na krótkich, gęstych dźwiękach wydobywanych na pustej strunie E6. Pozostałe nuty to mniej istotne przerywniki, w miejsce których można wstawić dowolne melodie w niższych czy wyższych pozycjach, nieważne. Istotne są tu za to pauzy dodające riffowi odpowiedniej pulsacji.



Nowa płyta zespołu Kreator to kopalnia pomysłów na grę rytmiczną. Jeśli chcecie rozwinąć swoje umiejętności na tym polu, to gorąco zachęcam do zapoznania się z tym krążkiem i przede wszystkim do zmierzenia się z tempem gry, jaki proponuje Mille Petrozza z kolegami. Powodzenia!