Oktawy

Sławomir Sobczak
Oktawy

Grudzień to miesiąc kojarzony ze świętami Bożego Narodzenia, które z muzycznego punktu widzenia nierozerwalnie związane są z... kolędami.

Kolędy w warsztacie metalowym? Chociaż trudno jest oprzeć się pokusie wzięcia na warsztat tego typu utworów, to jednak pozwolę sobie darować tę tematykę. Muszę jednak uprzedzić, że tym razem przedstawię Wam przykłady o spokojniejszym charakterze, co wcale nie oznacza, że nadają się one do zaprezentowania domownikom w czasie świąt. Tak czy owak będzie to dosyć duży kontrast w stosunku do przedstawionych miesiąc temu współbrzmień o mocno dysonansowym charakterze, które domagały się natychmiastowego rozwiązania. Pozostając wciąż w kręgu współbrzmień, udamy się do krainy łagodności, której jednym z mieszkańców jest interwał oktawy czystej.

Oktawa to interwał określany mianem doskonałego, co wynika z jego silnie konsonansowego i spokojnego charakteru, który nie wprowadza niepokoju ani nie domaga się rozwiązania - a zatem może wydawać się mało przydatny w tworzeniu klimatów nadających się do wykorzystania w muzyce spod znaku cięższych brzmień. Nic bardziej mylnego...

Na początku zastanówmy się, dlaczego oktawa nie jest zbyt często stosowana przez gitarzystów grających na mocno przesterowanej gitarze. Otóż powodem takiego stanu rzeczy są przede wszystkim ograniczenia nakładane przez sam instrument, a konkretnie: fakt zastosowania kwartowo- -tercjowego systemu strojenia gitary, a także jej duża menzura. Oba te czynniki skutecznie utrudniają praktyczne wykorzystanie dwóch dźwięków znajdujących się od siebie w odległości oktawy na dwóch sąsiadujących strunach. Naturalnym sposobem na zagranie ich na gitarze elektrycznej z użyciem kostki jest wykorzystanie właśnie tych dwóch strun, a coś takiego jest raczej niemożliwe, chyba że ktoś ma monstrualnie długie palce i/lub porusza się jedynie w wyższych pozycjach. Dla gitarzystów klasycznych podobne ograniczenia nie istnieją, ponieważ gra palcami umożliwia naturalne zagranie oktawy na drugiej (licząc od prymy) strunie, co nie wymaga szerokiego rozstawu palców. Za chwilę postaram się Was przekonać, że także na gitarze elektrycznej bez większych problemów jesteśmy w stanie zagrać oktawy, dzięki czemu będziemy mogli w interesujący sposób wzbogacić brzmienie naszych riffów.

Przykład 1 to delikatne wprowadzenie w temat tego odcinka warsztatów. Nie ma tu żadnych współbrzmień, są jedynie następstwa dźwięków znajdujących się względem siebie w odległości jednej oktawy. Zwróćcie uwagę na to, aby wszystkie te dźwięki grać bez tłumienia strun prawą ręką. O ile na co dzień nie jestem zwolennikiem przesadzania z gainem, to tym razem muszę przyznać, że jego podkręcenie może wyjść nam na dobre, ponieważ mocny gain dobrze eksponuje wszelkie błędy związane z niedokładnym wytłumieniem strun. W chwili zagrania dźwięku wyższego o oktawę, np. na 7 progu struny D4, konieczne jest natychmiastowe wytłumienie struny E6, co osiągniemy nie tylko poprzez zwyczajne uniesienie palca wskazującego lewej ręki, lecz także dzięki położeniu na niej palca środkowego. Podobnie postępujemy w dalszej części przykładu, z wyjątkiem gry ostatnich dwóch dźwięków w taktach 2 i 3. Delikatne współbrzmienia, które tu słychać, doskonale nadają się na zakończenie frazy, dodając jej przy tym energii. Jeśli już dobrze opanujemy tłumienie niechcianych dźwięków, wówczas możemy przejść do kolejnego ćwiczenia.

 



Przykład 2 jest bardzo podobny do poprzedniego riffu - jedyna różnica polega na zastosowaniu współbrzmień. I w tym właśnie miejscu dochodzimy do sedna sprawy, czyli do sposobu gry oktaw, stosując... wytłumienie. Wiem, wiem, ciągle piszę o wytłumianiu strun, ale niestety jest to ważny punkt w naszych ćwiczeniach, którego nie da się pominąć bądź zlekceważyć, jeśli chce się zostać sprawnym gitarzystą rytmicznym. W tym przykładzie znakiem "X" zostały oznaczone dźwięki tłumione palcem wskazującym lewej ręki ułożonym w taki sposób, aby dotykał danej struny możliwie jak największą powierzchnią. Ten prosty "patent" pozwala na swobodne granie kostką, bez uciekania się do techniki hybrydowej (kostkowo-palcowej), która swoją drogą jest bardzo efektywna, jednak nie podczas gry ostrych rytmicznych riffów, gdzie liczy się solidny, ale i precyzyjny atak.



Znajdziecie tu również oznaczenia informujące o sugerowanym kierunku kostkowania. Zachęcam Was do przećwiczenia tego riffu właśnie w zaproponowany sposób, ponieważ tego typu luźne kostkowanie zmusza lewą rękę do odpowiedniego wytłumienia struny znajdującej się pomiędzy prymą i oktawą. To właśnie z tym niepotrzebnym dźwiękiem przyjdzie nam się zmierzyć na początku ćwiczeń. Wydaje mi się, że najlepszym sposobem na ujarzmienie go jest wyjście mu naprzeciw. A więc po prostu musimy solidnie - wręcz przesadnie - zamaszyście kostkować i nie unikać tego dźwięku. Możemy tu kostkować także pozostałe struny. Właściwie nawet na potężnym przesterze można sobie pozwolić na solidne przejechanie po wszystkich strunach, o ile tylko zostaną one odpowiednio wytłumione lewą ręką. Dźwięki te dodadzą do zagrywek nieco "pazura", tak potrzebnego w muzyce, którą się właśnie zajmujemy w tym cyklu warsztatów. W razie jakichkolwiek problemów z właściwym wytłumieniem struny leżącej pomiędzy prymą i oktawą, można sobie pomóc, dotykając jej palcem środkowym.

Przykład 3 zawiera urozmaicenie w postaci popularnej figury rytmicznej (takt 1 i 3), natomiast jej sednem są oktawy grane jako ćwierćnutowe triole. Fragment z taktu 2 nie przedstawia sobą większych trudności, natomiast problemy mogą pojawić się w takcie 4, gdzie znajduje się glissando z pozycji 2 do 3 oraz dwudźwięk z prymą na pustej strunie A5. Poprawne wykonanie tej zagrywki wymaga szybkiej zmiany chwytu w taki sposób, aby np. za dźwięk a na 2 progu struny G3 odpowiedzialny był palec środkowy lewej ręki, a palec wskazujący wytłumił strunę D4 poprzez ułożenie go na strunie (bez dociskania do progu) pomiędzy progiem 1 i 2. Kolejne dwudźwięki, których prymy znajdują się już na strunie E6, gramy w sposób standardowy, czyli za prymę i dźwięk tłumiony odpowiada palec wskazujący, natomiast za oktawę - palec serdeczny lub mały.



Przykład 4 jest chyba najtrudniejszy ze wszystkich prezentowanych w tym odcinku warsztatów, ponieważ zawiera on więcej szesnastek i jest niejako rozbity na dwa głosy. Jak widać w zapisie nutowym, riff składa się z dwóch części, z których pierwsza zawarta jest w czterech pierwszych taktach, gdzie na przemian zajmujemy się dolnym i górnym głosem. Wszystkie dźwięki na strunie E6 gramy z dosyć silnym tłumieniem na mostku, natomiast pozostałym nutom pozwalamy swobodnie wybrzmiewać, co wywołuje silne wrażenie kontrastu pomiędzy nimi. Newralgiczne miejsca tej zagrywki znajdują się tam, gdzie po zagraniu ostatniej szesnastki przechodzimy na strunę E6. Jeżeli ostatnia szesnastka będzie kostkowana z dołu do góry, to nie powinniśmy mieć problemu z odnalezieniem się w rytmie. W ostatnich dwóch taktach powracamy do współbrzmień i uzupełniamy je gęstą fakturą złożoną z szesnastek tłumionych prawą ręką.

Jak widać, granie czystych oktaw jest możliwe nawet na bardzo silnym przesterze i to bez ryzyka wprowadzenia dysonansu, a dodatkowy tłumiony dźwięk ("X") nadaje całości większej ekspresji, zmuszając nas do wytężonej pracy nad - tradycyjnie już - kontrolą stopnia wybrzmiewania poszczególnych strun, za co odpowiedzialne są palce lewej ręki. Powodzenia!