Tryton
Szukając nowych sposobów ekspresji, warto czasem wrócić do podstaw i (zamiast kręcić gałkami wzmacniaczy lub efektów) sięgnąć po takie sprawdzone środki wyrazu jak zwykłe interwały.
Bohaterem tego odcinka naszych warsztatów jest pewien niebanalny interwał - tryton. Jego wyjątkowość polega na niezwykle dysonansowym charakterze, który z jednej strony wydaje się trudny do zniesienia, jednak z drugiej (pod warunkiem umiejętnego użycia) może dodać do riffu czy też utworu odpowiedniego klimatu.
Popularność trytonu i otaczająca go aura pewnej tajemniczości biorą się także z burzliwej przeszłości, bowiem w średniowieczu jego używanie było wręcz zakazane. Zdaniem Kościoła interwał ten był tak potwornie dysonansowy, że został ochrzczony nawet mianem diabolus in musica (diabeł w muzyce). Na szczęście zjawisk akustycznych nie da się spalić na stosie, więc naszemu bohaterowi udało się szczęśliwie dotrwać do czasów współczesnych.
W tym miesiącu postaram się zaprezentować Wam kilka sposobów na użycie trytonu w taki sposób, aby uzyskać w miarę czytelną formę riffów z jednoczesnym nadaniem im klimatycznego, dysonansowego wymiaru.
Przykład 1 to prosty riff złożony prawie z samych ósemek, przy czym na "3" mamy delikatną synkopę pochodzącą z przedłużenia tercji G-B (takt 1) lub G-Bb (takt 3). Jak łatwo się domyślić, zagranie kwarty zwiększonej F-B, która po raz pierwszy pojawia się na "1 i", bez tłumienia strun (a do tego na mocnym przesterowaniu) może doprowadzić do powstania kompletnego chaosu. Zresztą sprawdźcie sami. Dopiero dodanie tłumienia strun, i to raczej intensywnego, jest w stanie zapanować nad problematycznym dwudźwiękiem. W tym ćwiczeniu chodzi przede wszystkim o ujarzmienie naszego "diabła" i takie dobranie siły tłumienia strun oraz ataku, aby dźwięki były mocne i zwarte.
Kwintę B w powerchordzie E5 gramy palcem środkowym lewej ręki, natomiast przy kwarcie zwiększonej strunę E6 skracamy palcem wskazującym bez zmiany pozycji palca środkowego. W takcie 1 frazę kończymy tercją wielką G-B poprzez zwykłe dociśnięcie struny E6 na progu 3, natomiast w takcie 3 musimy się bardziej nagimnastykować, ponieważ mamy tu tercję małą G-Bb z dźwiękiem Bb granym na progu 1 struny A5. Aby to sprawnie zagrać, konieczne jest szybkie puszczenie struny A5 przez palec środkowy z jednoczesnym dociśnięciem jej na progu 1 przez palec wskazujący. Należy zrobić to w taki sposób, aby nie zmieniać pozycji całej dłoni.
Przykład 2 zawiera tradycyjny heavymetalowy rytm złożony z ósemek i dwóch szesnastek. Dopiero w czwartej ćwiartce każdego taktu dochodzi do zmiany struktury rytmicznej poprzez przedłużenie ostatniej nuty o kolejną szesnastkę, a następnie zagranie jednej szesnastki i ósemki. To, co nas tu najbardziej interesuje, to nie struktura rytmiczna, ale współbrzmienia. Jak widać, tryton występuje tylko raz w obrębie każdego taktu, więc z całą pewnością można tu mówić o jego oszczędnym wykorzystaniu. Nie zmienia to faktu, że faktycznie słychać niepokojąco brzmiący dysonans, który balansuje w okolicy powerchordu A5 (takt 1), G5 (takt 2), F5 (takt 3) oraz oktawy E8 (takt 4). Ciekawostką jest fakt dodania prymy każdego trytonu jako single note w trzeciej i czwartej ćwiartce każdego taktu. Jeśli nie zdejmiemy palca serdecznego z pozycji zajmowanej wcześniej przy grze kwinty (a nie powinniśmy tego robić) i nie będziemy mocno tłumić strun, to w praktyce uzyskamy dodatkowe dwa trytony.
Przykład 3 wymaga przyśpieszenia do 190 BPM i popracowania nad sprawnością prawej ręki, ponieważ musimy tu przemieszczać się pomiędzy strunami E6 oraz A5 i D4. Najgrubsza struna jest wykorzystywana do stworzenia zwartej struktury rytmicznej, natomiast struny A5 i D4 służą do gry kwint (czystej i zmniejszonej). Dwudźwięk E-Bb w pozycji VII ulega rozwiązaniu na powerchord Eb5, a znajdujące się w ostatnim takcie kwarty zwiększonej F-B to dodatkowa porcja energii także domagającej się rozwiązania.
Przykład 4 to ćwiczenie nie tylko na wykorzystanie trytonów, ale również na poprawę orientacji rytmicznej w zakresie pulsacji czwórkowej i triolowej. Takt 1 to seria mocno tłumionych ósemek, z których tylko jedna to kwarta zwiększona. Takt 2 zawiera serię triol ósemkowych granych już bez tłumienia - ostatnie dwie to tryton Bb-E. Takt 3 składa się również z trioli, jednak tym razem są to mocno tłumione ćwierćnuty.
Jak widać (i przede wszystkim słychać), ujarzmienie "diabła w muzyce" nie jest trudne, wymaga tylko odpowiedniego podejścia, które można ująć w dwóch punktach: 1. nie boimy się tego wybitnie dysonansowego interwału; 2. stosujemy go oszczędnie. Tryton często stosowany jest tam, gdzie konieczne jest uzyskanie mrocznego, tajemniczego klimatu, a więc w muzyce ilustracyjnej do filmów grozy, a także w rocku, rocku progresywnym czy metalu. Warto pamiętać, że każdy dysonans grany na mocnym przesterze jest jeszcze bardziej spotęgowany, dlatego nie należy przesadzać z jego użyciem. Najlepiej sprawdza się dodawanie go jedynie w kilku miejscach i unikanie sytuacji, w której staje się on podstawowym budulcem riffu czy utworu. Chociaż oczywiście zasady są po to, aby je łamać...