O technice słów kilka

Robert Lewandowski
O technice słów kilka

Mimo że myśl, czyli zamysł muzyczny, zdaje się być najistotniejszym elementem w muzyce, nie można jednak nie doceniać znaczenia drugiej strony medalu - strony technicznej, wyrażającej się w sprawności instrumentalisty


Wśród początkujących i mniej zaawansowanych gitarzystów obserwuje się na ogół, że główny nacisk kładziony jest na technikę przy jednoczesnym dość luźnym traktowaniu spraw czysto muzycznych, znajomości teorii itp. Zdaje się to być zrozumiałe - adept gitary chce po prostu jak najsprawniej przebierać palcami po gryfie, udowadniając tym samym (w swoim mniemaniu), że zalicza się już prawie do zawodowców, a jeśli jeszcze nie, to jest na najlepszej drodze do osiągnięcia tego celu. Fakt, że kwestie sensowności własnych produkcji nie zaprzątają zbytnio jego głowy, nie musi wcale oznaczać, że ma on zły gust czy nie ma wrażliwości muzycznej - po prostu urok nowości i czynionych niekiedy szybkich technicznych postępów sprawia, że prawie każda wykonana fraza czy akord brzmią fajnie i ciekawie. Niestety, zbyt wielu gitarzystom nadmierna fascynacja techniką zostaje na całe życie, a ich niemal ekwilibrystyczne popisy stają się ważniejsze niż treść muzyczna. Dość często (na szczęście) zdarza się, że produkcje takiego "wirtuoza" stają się z czasem nudne - nie tylko dla jego słuchaczy, ale przede wszystkim dla niego samego. Ważne jest, aby w tym momencie postawić sobie pytanie: co ja właściwie gram i czy to, co gram, gram świadomie, czy jedynie powtarzam schematy. Ze wszech miar prawdziwym wydaje się bowiem twierdzenie, że muzyka powinna rodzić się w głowie, a dopiero za chwilę znaleźć się w palcach, w strunach i w głośniku. Technika powinna umożliwić zrealizowanie każdego zamysłu muzycznego zrodzonego w głowie muzyka; powinna zatem pełnić rolę wyłącznie służebną.

Niemniej jednak nie należy lekceważyć ćwiczeń czysto technicznych - bez sprawności technicznej nie zrealizujemy naszych wspaniałych muzycznych pomysłów... Bardzo często słyszy się pytania typu: Jak należy ćwiczyć, jak się rozgrzewać, jak wiele czasu poświęcić na ćwiczenie? Co do czasu, to najważniejsza jest kwestia systematyczności - należy ćwiczyć regularnie, codziennie (choćby tylko godzinę; raczej nie dotyczy to zawodowców), a nie np. grać raz w tygodniu przez 7 godzin. Jeżeli zaś chodzi o zestawy ćwiczeń, to najlepszą drogą jest dobranie ich sobie samemu, a następnie ćwiczenie po kolei poszczególnych zagadnień technicznych. Powszechnie znane, najprostsze ćwiczenia palcowe dla lewej ręki zakładają geometryczne traktowanie siatki progów i strun - gramy zatem kolejno po cztery dźwięki na kolejnych strunach w jednej pozycji albo po jednym dźwięku na każdej kolejnej strunie i kolejnym progu, co powoduje powstanie na gryfie figur geometrycznych przypominających literę X. Ćwiczenia tego typu mają tę zaletę, że rozgrzewają równomiernie wszystkie palce, oraz jedną dość zasadniczą wadę - nie mają żadnego sensu muzycznego, do czego dodatkowo przyczynia się nierównomierny, kwartowo-tercjowy strój gitary. Dlatego wydaje mi się, że warto poszukać ćwiczeń mających zarówno walor techniczny, jak i muzyczny - ten drugi sprawi, że będzie możliwość zastosowania ich po prostu w normalnej grze.

Prezentowane przykłady to garść bardzo prostych, wręcz elementarnych pomysłów na układanie sobie ćwiczeń technicznych. Wszystkie należy grać kostkowaniem naprzemiennym, tak jak to jest oznaczone na początku każdego ćwiczenia. Jedną z inspiracji do ćwiczeń może być skala chromatyczna - w przykładzie 1 pokazuję jedną z możliwych wersji opalcowania tej skali przez 3 oktawy. Występującą tu cały czas figurę palcową 1234 gramy dwukrotnie na strunach E6, D4 i H2, natomiast na strunach A5, G3 i E1 tylko raz. Po opanowaniu tego wariantu palcowania proponuję próbować grać tę skalę w inny sposób, przechodząc na kolejne struny w innych miejscach gryfu - możemy na przykład zastosować figurę 1234 dwukrotnie tylko na strunie E6, po czym na każdej kolejnej strunie zagrać ją tylko raz, dochodząc do I pozycji na strunie E1, a następnie zagrać ją na tej strunie trzy razy - w pozycji I, V i IX. Warto zauważyć, że bez względu na wariant (nie dotyczy to wersji z pustymi strunami), zawsze skończymy czwartym palcem na dźwięku e2 (XII próg struny E1).

 

 

W przykładzie 2 za punkt wyjścia do ćwiczenia obrałem gamę G-dur. Wykorzystałem tu trzy podstawowe układy (diagramy) palcowe dla skal durowych i pokrewnych, a istotnym zagadnieniem są zmiany pozycji przy przechodzeniu z jednego układu do drugiego. Podobnie jak przy skali chromatycznej można je wykonywać na dowolnych strunach, jednak należy pamiętać, że w celu uniknięcia niezamierzonego glissanda ostatni dźwięk w niższej pozycji oraz pierwszy dźwięk w wyższej pozycji nie powinny być zagrane tym samym palcem. Najczęściej będziemy kończyć w danej pozycji czwartym palcem (wyjątkowo trzecim), a zaczynać pierwszym (wyjątkowo drugim). Moment zmiany pozycji powinien być niezauważalny - tak pod względem dynamiki dźwięków, jak i czasu ich trwania - ręka błyskawicznie powinna znaleźć się w docelowej pozycji.



Przykład 3 to pasaż akordu G6, grany w trzech pozycjach - oprócz ćwiczenia zmian pozycji mamy tu dodatkowy element w postaci grania każdego dźwięku dwukrotnie, co jest znakomitym ćwiczeniem na naprzemienne kostkowanie prawą ręką.

 

Przykład 4 to jeden z dziesiątków możliwych wariantów ćwiczenia fragmentu gamy (w tym przypadku C-dur). Przy tercjowym zejściu należy zwrócić uwagę na prawidłowe palcowanie i płynną zmianę pozycji. Jeśli ćwiczymy w pętli, to przy powtórzeniach zaczynamy palcami 2 i 4 (a nie 1 i 3).

 

Przykład 5 to kolejne ćwiczenie na podkładanie palców - operujemy tu w dalszym ciągu gamą C-dur (a właściwie dorycką D), grając ją tercjami w górę i w dół. Podczas grania tercji na strunach G3 i H2 należy używać palców 1-2 (tercja mała) oraz 3-4 (tercja wielka). Podobnie jak poprzednio, najlepiej grać jest to ćwiczenie w pętli, kilkanaście lub więcej razy i w coraz to szybszym tempie.

 

Powodzenia!