Nie taki diabeł straszny...

Katarzyna Maliszewska
Nie taki diabeł straszny...

Zwłaszcza gdy mamy grudzień - miesiąc, który między innymi sprzyja refleksji związanej z podsumowywaniem mijającego właśnie roku lub z nadchodzącymi za chwilę świętami

I tak oto w pierwszej kolejności miałam zamiar podsumować 2011 rok, prezentując poniżej skrót poruszonej w każdym jego miesiącu tematyki warsztatów bluesowych. Jednak pewna refleksja naprowadziła mnie na inny pomysł... Na świat muzyki składa się wiele elementów. Są to zarówno dźwięki, jak też ich brak (tzw. pauzy). Dowiedzieliśmy się, że dopiero osadzenie ich w konkretnym rytmie oraz przestrzeni (tzw. harmonii) mniej lub bardziej uprzyjemnia ich odbiór. Do wykonywania muzyki zatem wystarczy nam słuch oraz stosowne ku temu umiejętności wykonawcze. Kiedyś do nauki gry na instrumencie wystarczyły wyłącznie instrument i muzyka, którą za pomocą jedynie naszego słuchu przenosiliśmy na nasz instrument, a kwestie dotyczące pytań rozpoczynających się od "jak?" rozwiązywaliśmy, podglądając innych znanych nam instrumentalistów. W ten oto dostępny wówczas sposób większość naszych obecnych - pozwolę sobie napisać - wzorców muzycznych dziś wykonuje muzykę tak, że ją podziwiamy i próbujemy naśladować.

Czasy się zmieniły. A by upodobnić muzycznie nasze umiejętności do ulubionego np. gitarzysty, opieramy się głównie na dobrodziejstwach XXI wieku. Mam tu na myśli szeroki dostęp do sprzętu muzycznego oraz ogromny wybór materiałów do nauki gry, z których najchętniej wykorzystujemy tabulatury. Między innymi dzięki temu mamy coraz więcej gitarzystów i gitarzystek. Zadajmy sobie zatem pytanie: na ile ich sposób zdobywania umiejętności będzie podobny do tego, z jakiego korzystali nasi mistrzowie? Przecież wielu z nas chce grać tak jak oni. I lu z nich wypracuje swoje rzemiosło i umiejętności wykonawcze tak, aby w przyszłości osiągnąć tzw. niepowtarzalność? Moim zdaniem będzie takich wzorców coraz mniej, chyba że zaczniemy korzystać z naszego słuchu lub notacji muzycznej, a tabulatury odstawimy w kąt.

Dlaczego tak? Są to przecież jedynie dwie, aczkolwiek skrajnie różne drogi rozwoju muzycznego, którymi niegdyś kroczyli nasi prekursorzy - a których dziś podziwiamy. I wiedząc o tym, mimo to wciąż wielu z nas naśladuje czy też wypracowuje własną drogę rozwoju, korzystając dziś przede wszystkim ze wzroku, a nie słuchu - tzn. odczytując muzykę z tabulatur. Niemal każdy gitarzysta zna powiedzenie: "Jak uciszyć gitarzystę? Dać mu nuty". Wszyscy wiemy, o co chodzi. Pozwolę sobie stworzyć własne, dopasowując je do XXI wieku: "Jak uciszyć gitarzystę? Zabrać mu tabulaturę...". Choć jest to inna forma zapisu muzycznego, chętnie z niej korzystamy, odstawiając nuty w kąt. Co prawda zapis nutowy niekoniecznie jest niezbędny do grania. 9 na 10 gitarzystów się ze mną tu zgodzi.

Warto sobie jednak zadać pytanie - czy i jak niezbędna jest tu tabulatura? Jest inna droga, o której wspomniałam powyżej, a mianowicie umiejętność korzystania ze słuchu. Każda z nich wypracowuje indywidualnie Wasz sposób gry i kształci Wasz słuch oraz tzw. grę mniej lub bardziej "świadomą". Wybór oczywiście pozostawiam Wam. Przejdźmy do sedna warsztatu. Cofając się do epoki dostępu materiałów do nauki gry na gitarze w formie zapisu nutowego lub audio (płyty winylowe, kasety magnetofonowe), zapraszam i zachęcam Was drodzy Czytelnicy do wykonania poniższych przykładów, korzystając (wzorem naszych mistrzów) ze słuchu lub tradycyjnego zapisu muzycznego. Mam nadzieję, że "zabranie tabulatury" nikogo tym razem nie uciszy...



Przykład 1. Najniższym, możliwym do zagrania dźwiękiem na naszym instrumencie jest dźwięk struny basowej E (oczywiście przy założeniu, że trzymamy się tradycyjnego stroju E, A , D, G, B , E ). Spójrz, jaki zapis nutowy jej odpowiada. Wyobraź sobie teraz, że mamy do czynienia wyłącznie z dźwiękami klawiatury fortepianu, a konkretnie z tymi, które odpowiednie są dla jej białych klawiszy (c, d, e, f, g, a, b, c, d, e, f, g, a, b itd.). T o właśnie te dźwięki, i w tej kolejności, są tutaj zapisane. Im dźwięk jest wyższy, tym jego położenie na pięciolinii jest odpowiednio wyższe. Zaczynamy zatem od dźwięku najniższego - struny basowej e. Kolejno gramy dźwięki wyższe, które w zapisie nutowym na zmianę pojawiają się na linii oraz w polu (między liniami): f, g, a, b, c, d itd. Zauważ, że ich uporządkowanie w kierunku od dźwięku najniższego do wyższego przypomina alfabet (a, b, c, d, e, f, g). Dla ułatwienia podpisałam każdą nutę odpowiadającą jej nazwą dźwięku oraz zapisałam w tabulaturze.

Ponadto dźwięki, które są odpowiednie dla naszych "pustych" strun, zapisałam pogrubioną i większą czcionką. Zauważ, że dźwięki f oraz g, które są opisane za struną basową E, znajdują się właśnie na tej strunie. Kolejne - b oraz c - za struną A, na strunie A. Dwa kolejne, wyższe od struny D, e oraz f, na strunie D itd. Oczywiście nie jest łatwą rzeczą zapamiętać od razu zapis nutowy dla każdego zaprezentowanego w tym przykładzie dźwięku. Jaką mam zatem propozycję na jego opanowanie? Przede wszystkim nauczmy się nazewnictwa. Alfabet przecież każdy z nas zna. Następnie wybierzmy 3 struny, np. wiolinowe G, B oraz E. Zapamiętajmy ich zapis nutowy. Miejmy na uwadze, że (zgodnie z naszym alfabetem) po G występuje A. P o B - C i D. P o E - F, G i A. A więc każdy z wyższych dźwięków, który następuje "po danej strunie", na tej właśnie strunie się znajduje. Na razie taka wiedza w zupełności nam wystarczy. Dużo łatwiej będzie nam wykonać poniższe przykłady, porównując wysokość nuty względem tej, którą już znamy (a więc zaproponowanej przeze mnie g, b lub e), niż szukać na gryfie, gdzie każdą z nich mamy zagrać. Każdy z dźwięków przedstawionych w przykładzie 1 możemy odpowiednio obniżyć lub podwyższyć. Jak to wówczas zapisujemy?



Przejdźmy do przykładu 2. Nauczyliśmy się (zgodnie z moją sugestią) odczytywać z nut parę dźwięków. Między innymi dźwięk g odpowiadający wysokości naszej pustej struny. Ponieważ umiemy już stroić gitarę, wiemy, że ten sam dźwięk znajduje się na V progu na strunie d. Zgodnie z przykładem zaprezentowanym wcześniej dźwięk a jest dźwiękiem o ton wyższym od g. Dźwięk g możemy jednak podwyższyć o pół tonu, otrzymując w ten sposób dźwięk gis. Do zapisu takiego zabiegu w nutach służy znak "#", który umieszczamy bezpośrednio przed dźwiękiem, który zamierzamy podwyższyć (takt pierwszy) lub bezpośrednio za kluczem wiolinowym (patrz kolejne dwa przykłady). Podobnie jest w przypadku, gdy chcemy dźwięk obniżyć o pół tonu. Informuje nas o tym odpowiednio znak bemola (takt drugi). W omawianym przykładzie obniżyliśmy o pół tonu dźwięk g, otrzymując w ten sposób dźwięk ges.


Spróbuj samodzielnie wykonać przykłady 3, 4 oraz 5. Zwróć uwagę na to, jak zmienia się położenie sąsiadujących ze sobą nut. Ćwiczenia wykonuj, porównując ich wysokość (nut) do zapisu dźwięków, które już znasz (struny wiolinowe: g, b oraz e). Zwróć uwagę na metrum. W przykładzie 3 jest to 3/4 (a więc liczymy do 3). Zwróć uwagę również na wartości rytmiczne. Zauważ, jakie dźwięki podwyższamy, wykonując przykłady 3 oraz 4. W przykładzie 3 każdy dźwięk f podwyższamy o pół tonu do dźwięku fis. Informuje o tym jeden krzyżyk znajdujący się za kluczem wiolinowym. W przykładzie 4 dodatkowo podwyższamy również dźwięk c do dźwięku cis (dwa krzyżyki za kluczem wiolinowym).