Kolory w Bluesie, cz. 4
Jak mam zagrać swoje pierwsze solo? Myślę, że odpowiedzi na to pytanie jest tak wiele, jak wiele jest osób, które je sobie zadaje.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w dziewięciu przypadkach na dziesięć otrzymasz odpowiedź: ćwicz skale pentatoniczne. Takie podejście przedstawia większość materiałów dydaktycznych i nie widzę w tym nic niepokojącego. Postanowiłam jednak zmierzyć się z tym tematem, gdyż pomimo rosnącej ilości materiałów poruszających to zagadnienie jest ono wciąż aktualne, a gitarzystów niezainteresowanych zagraniem choćby jednej własnej solówki ciężko policzyć nawet na palcach jednej ręki...
Dobrane przez nas kolory na gryfie, odpowiadające tradycyjnemu strojowi naszego instrumentu i ułożone w kolejności muzycznego alfabetu (dźwięki E, G, A, B/H, D), utworzyły paletę, której nadaliśmy etykietę "pentatonika". Skalę pentatoniczną możemy namalować na gryfie w pięciu charakterystycznych pozycjach. Każdą poznajemy krok po kroku. Ostatnio klaskaliśmy, tupaliśmy i liczyliśmy, poruszając się w obszarze V, VI, VII oraz VIII progu gryfu gitary. W tym miesiącu przenosimy się do pozycji niższych. Wyobraź sobie, że Twój instrument ma 6 progów (VII-XII). Czas rozpocząć bluesowe malowanie. A więc do dzieła!
Nie mam wątpliwości co do tego, że użycie pentatoniki w improwizacji powoduje, że zbudowana na niej melodia nabiera zabarwienia bluesowego. Choćbyś jednak do bólu ćwiczył skale bluesowe, to ich opanowanie nie od razu sprawi, że zagrasz ad hoc swoje pierwsze bluesowe solo. Dlaczego? Przejdźmy do przykładowych ćwiczeń.
Przykład 1 to pentatonika e/G rozpisana od dźwięku B/H (B/H, D, E, G, A), której kolejne stopnie (kolejne dźwięki) ułożyłam po trzy w odwrotnej kolejności, tzn. od dźwięku wyższego do niższego. W celu kontynuowania ćwiczeń rytmicznych, które omawialiśmy w poprzednim miesiącu, wprowadziłam w tym przykładzie utrudnienie. Występujące tu metrum 4/4 jest metrum parzystym, co oznacza, że liczymy do czterech: "raz" "i" "dwa" "i" "trzy" "i" "cztery" "i". Przeciwstawia się ono naturalnej pulsacji, którą wręcz narzuca sposób rozłożonych w przykładzie dźwięków po trzy. Wykonaj ćwiczenie z przykładu 1 dwuetapowo. W pierwszej kolejności odczytaj nuty rozpisane w tabulaturze, starając się, aby odpowiadające im dźwięki zagrać jak najbardziej płynnie w swoim tempie. Gdy już to się uda, wykonaj ćwiczenie, licząc na głos "raz" "i" "dwa" "i" "trzy" "i" "cztery" "i" oraz tupiąc na każdą ćwierćnutę (na "raz", "dwa", "trzy" i "cztery"). Jest trudniej? To dobrze. Tego typu ćwiczenie z pewnością dopomoże śpiewającym gitarzystom, którzy pracują nad rozdzielaniem partii gitary i wokalu.
Przykład 2 to ciąg dalszy zaproponowanej na postawione pytanie odpowiedzi: ćwicz skale pentatoniczne. To również dźwięki pentatoniki e/G rozmieszczone po trzy. Metrum wciąż parzyste 4/4. Tym razem potraktowanie ósemek triolowo (każdej grupy trzech dźwięków w takcie) sprawia, że metrum nie przeciwstawia się pulsacji granych przez nas melodycznie trójdźwięków (tzn. każdego dźwięku osobno). Tupanie na każdą ćwierćnutę, na którą przypadają trzy dźwięki, oraz liczenie na głos: "raz" "i" "i" "dwa" "i" "i" "trzy" "i" "i" "cztery" "i" "i" nie powinno sprawić kłopotu. Paleta prezentowanych w przykładzie 2 kolorów odpowiada kolejnej pozycji skali pentatonicznej e/G na gryfie (progi IX-XII). Natomiast prezentowany sposób rozłożenia dźwięków składowych pentatoniki przypomina tu konkretną figurę geometryczną - stąd opis: malowanie trójkątów na skali pentatonicznej. Jest to przykład pokazujący, jak można na bazie skali budować inspirujące ćwiczenia, które, moim zdaniem, nie tylko rozwijają nasz warsztat techniczny, ale również i wrażliwość muzyczną, nadając grze właściwego charakteru. Co to znaczy? Na początku napisałam, że samo ćwiczenie nie daje oczekiwanego rezultatu. Dwa pierwsze przykłady to ćwiczenia, z których jedno rozwija umiejętność dzielenia metrum i granej przez nas melodii, a drugie wkracza w temat malowania, mogącego w punkcie kulminacyjnym zainspirować ię do zagrania ciekawie zbudowanej solówki czy chociażby jej niewielkiej części.
Przykład 3 obrazuje prosty, nieskomplikowany sposób łączenia pozycji skali pentatonicznej w przedstawionym obszarze 6 progów (VII-XII). Powróćmy jednak do pytania: "jak mam zagrać swoje pierwsze solo?". Spróbuj powyższe przykłady wykonać po swojemu, z podkładem dołączonym na CD. Z pewnością przyjemniej się ćwiczy z nagraniem, jednak czy to już jest solo?
Przykłady 4 i 5 to dwie proste zagrywki, które starałam się tak ułożyć, by nie wykraczały zbytnio poza omawiany w tym miesiącu obszar. Myślę, że nie są one na tyle skomplikowane, aby wymagały dokładnego omówienia. Proszę jednak zwrócić uwagę na cyklicznie powtarzający się temat w każdym z 12-taktowych przykładów (nie bez powodu jest ich 12), sposób połączenia jego dźwięków składowych sprawiający, że zagrany dwukrotnie brzmi trochę inaczej (np. pierwsze 4 takty przykładu 4). Zauważ, że pojawił się tu wcześniej nieomawiany środek artykulacyjny: bending (podciągnięcie struny do określonego dźwięku) o cały ton (czyli do wysokości dźwięku znajdującego się dwa progi wyżej) oraz pull-off.
Czy prezentowane zagrywki w przykładach 4 i 5 to już jest solo? Z pewnością nie jest to solo życia, ale może stanowić dobry początek dla Twojej improwizacji. Każdej solówce towarzyszy bowiem jakiś temat - charakterystyczny motyw rozpoznawalny w przestrzeni dźwięków. Powyższe przykłady to tematy. Spróbuj na ich bazie stworzyć swoje własne solo. Jak? Maluj za pomocą kolorów, które już znasz. Dobieraj te kolory i oceniaj, jak one do siebie pasują, a przy tym nie bój się pomyłek. Próbuj grać melodię, którą słyszysz przed rzeczywistym jej wykonaniem. Szukaj jak najwięcej takich melodii. Skorzystaj z dołączonego podkładu.
Na zakończenie wróćmy do postawionego na początku tego workshopu pytania i przedstawionej na nie przykładowej odpowiedzi. Posłuchaj swoich ulubionych bluesmanów. Czy B.B. King gra skale? Moim zdaniem - nie. Nie robią tego również John Lee Hooker, Ry Cooder, Muddy Waters czy Stevie Ray Vaughan. Co zatem sprawia, że malują tak ciekawe bluesowe zagrywki? Bardzo często korzystają ze skali pentatonicznej, która jest przecież niezmienna. Używają tych samych kolorów będących składnikami naszej zaetykietowanej pentatoniką palety. Otóż sprawcą czarów nie są tu skale. Moim zdaniem tajemnica ich stylu tkwi - pomijając środki artykulacyjne - w specyficznym łączeniu kolorów, a mówiąc wprost: w interwałach nadających charakter dźwiękom splecionym w bluesowy, muzyczny temat. Nowe pojęcie? Nowa perspektywa podważająca nasze ciągłe kluczenie w labiryncie skali pentatonicznej? I tak, i nie. Tak, ponieważ jest czas, aby na chwilę odłożyć gitarę, wsłuchać się w bluesowe dźwięki gigantów gitary oraz poznać tajniki bluesowej harmonii. Nie, gdyż nieodłącznym elementem gry jest warsztat. Zanim więc przejdziemy do nauki harmonii bluesowej, czeka nas jeszcze powtórka poznanych kolorów skali pentatonicznej. Ale to już za miesiąc...