STERLING BY MUSIC MAN St. Vincent Goldie

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki STERLING BY MUSIC MAN
Testy
2024-11-26
STERLING BY MUSIC MAN - St. Vincent Goldie

W 2016 roku Ernie Ball Music Man zaprezentował gitarę niepodobną do niczego innego na rynku – tak radykalną, że często wymienia się ją jako jedną z najbardziej ekscytujących innowacji gitarowych ostatnich lat…

To była sygnowana gitara St. Vincent, zaprojektowana przez Annie Clarke [znaną również jako St. Vincent] i posiadająca nowy kształt korpusu. Wkrótce potem firma Sterling by Music Man dostarczyła tańszą wersję, ale kiedy w 2021 r. wypuszczono zaktualizowaną, amerykańską wersję Goldie, gitarzyści ponownie zaczęli marzyć. Teraz możemy już wejść na równie radykalny, ale bardziej przystępny cenowo model Sterling by Music Man Goldie, który – przynajmniej na pozór – ma wszystkie walory estetyczne i tonalne swojego droższego rodzeństwa… Warto wprowadzić kilka poprawek do protokołu. W tym przypadku do korpusu użyto nyatoh, a nie okoume, a oryginalne tremolo premium zostało zastąpione standardową alternatywą.

Powraca gryf z pieczonego klonu, choć zwieńczony jest podstrunnicą z palisandru, a nie hebanu. A więc dość spore przesunięcie, ale nie takie, które wpłynęłoby negatywnie na działanie instrumentu. W rzeczywistości te porównania są niemal niesprawiedliwe: ta gitara jest sama w sobie powalająca.

Zawsze dziwnie jest radzić sobie z nieznanym kształtem gitary, ale Goldie w jakiś sposób nie wydaje się obcy. Jest bardzo wąski, ale jego kontury sprawiają, że czuje się ten instrument bardzo naturalnie i zaskakująco dobrze jest wyważony, kiedy balansujesz go na kolanie. Dzięki nyatoh Goldie jest lekki i ma żywy, rezonujący charakter Połącz to z nienagannie wyprofilowaną szyjką i radiusem o promieniu 12 cali, a otrzymasz wszystkie składniki wyjątkowego instrumentu.

Gitara wydaje się być błyskawicą w butelce, z której po podłączeniu do wzmacniacza uwalnia się prąd. Przetworniki ze złotej folii są ostatnio modne i z pewnością są tutaj na plus. Przy odrobinie gainu staje mruczącym zwierzakiem i każdy, kto zna repertuar St. Vincent i pickupy gold-foil, będzie dobrze przygotowany na to trio. Gitara ładnie czyści się gałką VOLUME, a pięciopozycyjny przełącznik oferuje szereg opcji tonalnych. Brzmienie czyste jest szlachetne i czytelne, ale ta gitara tak naprawdę chce śpiewać z lekkim drivem i frazy grane na niej w wyższych rejestrach wychodzą wręcz poetycko. Podobnie jak w przypadku wszystkich gitar z trzema pickupami, ten nieznośny środkowy humbucker może trochę przeszkadzać w kostkowaniu. Reasumując: przyklej logo EBMM na główce i bez oględzin z bliska dalibyśmy się chyba oszukać. Pozycja obowiązkowa dla fanów gitar, które przesuwają granice projektowania instrumentów.

DANE:

Korpus: Nyatoh
Gryf:
Pieczony klon
Podstrunnica:
palisander, niestandardowe inkrustacje St. Vincent
Skala:
25,5”
Progi:
22, wąskie
Pickupy:
3 x mini humbuckery ze złotej folii
Sterowanie:
5-kierunkowy selektor przetworników, głośność główna, ton główny
Osprzęt:
Vintage tremolo, blokowane tunery

www.musicinfo.pl

Wynik testu
Cena
4 798.00 zł
Dystrybutor