FLEABASS , Junior
Rodzaj sprzętu: Gitara basowa
Basista Red Hot Chilli Peppers, Michael Peter Balzary - znany bardziej jako Flea - to niewątpliwie postać nietuzinkowa.
Tekst, zdjęcia i audio: Wojciech Wytrążek.
Oprócz gry na basie od dłuższego czasu realizuje misję edukacyjną, która jest odpowiedzią na zjawisko eliminowania edukacji muzycznej ze szkół. W czasach jego dzieciństwa muzyka w szkołach była na wysokim poziomie, a uczniowie mogli rozwijać swoje talenty, korzystając ze szkolnych instrumentów.
Flea jako dziecko był zafascynowany trąbką - nie tylko uczył się na niej grać, ale kładąc ją na łóżku, przyglądał się jej i podziwiał jej piękno. W 2001 roku założył szkołę muzyczną The Silverlake Conservatory Of Music (www.silverlakeconservatory.com), która jest niekomercyjną organizacją oferującą w rozsądnych cenach lekcje indywidualne oraz wiele form aktywności zespołowej (jak np. kursy, obozy letnie, koncerty), a dzięki darczyńcom - także darmowe lekcje i instrumenty dla najbardziej potrzebujących uczniów. Kolejnym krokiem było stworzenie gitary basowej o dobrych właściwościach brzmieniowych, będącej dosłownie i w przenośni w zasięgu rąk młodych, a nawet bardzo młodych muzyków. Tak narodziła się marka basów Fleabass, które za chwilę przetestujemy.
BUDOWA
Fleabass to instrumenty produkowane w dwóch rozmiarach: 4/4 ze standardową menzurą 34" oraz 3/4 z krótką menzurą 30" przeznaczone dla dzieci. Instrumenty charakteryzują się wyjątkowo oryginalnym wzornictwem i produkowane są w czterech wersjach kolorystycznych: Sunny Bass (pomarańczowo-żółty), Water Bass (niebiesko-pomarańczowy), Punk Bass (zielono-różowy) i The Wild One (czarno-biały). Gitary dostarczane są w usztywnianych i ocieplanych pokrowcach z szelkami do założenia na plecy i dwiema kieszeniami, w których oprócz kluczy regulacyjnych i kabla znajdujemy również film DVD z podstawowym instruktażem gry udzielonym przez Fleę.
Klonowy gryf przykręcony do olchowego korpusu czterema śrubami w tulejach wykończony jest półmatowo. Korpus w miejscu łączenia jest nieco sfrezowany, aby ułatwić dostęp do wysokich pozycji, z kolei płaszczyzna styku bocznego jest przedłużona, co zapewnia lepszy rezonans całości. Palisandrowa podstrunnica mieści 20 progów. Grubości szyjek obu wersji są niemal identyczne - przy I progu jest to 22mm, a przy XII progu - ok. 23mm. Inna jest jednak ich długość oraz szerokość przy siodełku główki: 38mm w "dużej pchle" (flea to z ang. pchła - przyp. red.), 34mm w "pchełce". Z kolei szerokość podstrunnicy przy XII progu w obu przypadkach wynosi 55mm. Profil gryfu to typowe "C".
Na uwagę zasługują solidne, odlewane mostki z dwoma sposobami mocowania strun: through-body, czyli przez korpus z końcami zablokowanymi w metalowych tulejach, albo z tradycyjnym kotwiczeniem w skrajnej części mostu. Tu jednak nie ma konieczności przewlekania całej struny przez otwór, lecz chodzi jedynie o wsunięcie końcówki przez szczelinę - jest to bardzo komfortowe rozwiązanie umożliwiające szybkie zakładanie i zdejmowanie strun. Gitary różnią się kluczami - w małej zastosowano zamknięte przekładnie olejowe, w dużej zaś znacznie większe przekładnie o tradycyjnej otwartej budowie. Układ elektryczny jest nadzwyczaj prosty - jeden dwucewkowy przetwornik z magnesami AlNiCo, potencjometry głośności i barwy oraz gniazdo wpuszczone w bok korpusu. Komora układu jest przestronna, dzięki czemu mamy świetny dostęp do wszystkich elementów.
WRAŻENIA
Na pierwszy rzut oka basy mogą sprawiać wrażenie zabawek - jaskrawe, kontrastowe kolory, humorystyczne emblematy niczym namalowane niezmywalnym markerem niezbyt kojarzą się z typowymi gitarami. Podobnie prezentują się też pokrowce, które, choć są dość wygodne i całkiem przyzwoicie wykonane, to ozdobione obłędnym emotikonem, szczerbatym uśmiechem i wielkim napisem "Fleabass" będą się z daleka wyróżniać, gdziekolwiek się z nimi pokażemy. Kolorystyka może się podobać albo nie, jednak kształt obu basówek to wzór klasycznej elegancji budzący skojarzenia z instrumentami typu StingRay (jeden duży przetwornik, okrągła płytka), ewentualnie Precision (dwa potencjometry, kształt dolnej części korpusu), ale jednak i tak znacząco różni się od wyżej wspomnianych instrumentów. Jak na instrumenty wykonane w Chinach, Fleabass zwracają uwagę swoją solidnością, dobrymi materiałami i starannym wykonaniem, choć przyglądając się im dokładniej, można znaleźć drobne mankamenty, np. w wykończeniu wnętrza komory układu elektrycznego.
Regulacja mostka nie sprawia problemów, klucze dobrze trzymają strój, choć samo strojenie nie zawsze jest idealnie precyzyjne. Zamiast rozwodzić się nad detalami budowy, powiem jedno: "dorosła" basówka jest tak dobrze zaprojektowana, że grając na niej po raz pierwszy, miałem pod względem manualnym wrażenie, iż jest to instrument, z którym nie rozstawałem się przez długi czas. Harmonijne linie korpusu i dobre wyważenie gwarantują, że nawet po dłuższym graniu nie czuje się nadmiernego zmęczenia. Miłośników klangu trzymających gitarę wysoko ucieszy duży odstęp pomiędzy strunami a korpusem na odcinku od końca podstrunnicy do okrągłej ozdobnej płytki. Biorąc do rąk gitarę Fleabass Junior, przypomniałem sobie moment, gdy jako młody chłopak próbowałem wydobyć pierwsze dźwięki z basu. Ze względu na długość gryfu i odstępy między progami nie było to wtedy łatwe. Bez wątpienia gitara basowa to instrument wymagający odpowiednich uwarunkowań anatomicznych i nieco siły w rękach, by móc poradzić sobie z grubymi strunami. Ileż dzieci i nastolatków próbowało grać na basie i musiało na dłuższy czas pożegnać się z tym instrumentem z powodu bólu rąk czy pleców? I jak mało kobiet z podobnych powodów gra na basie?
Dla niektórych osób bas w normalnej skali (34") może być niebezpieczny, powodując przy długim ćwiczeniu nadwyrężenie mięśni, a w poważniejszych przypadkach nawet zespół cieśni nadgarstka wywołany długotrwałym uciskiem nerwu pośrodkowego, co nie tylko uniemożliwia granie, ale wymaga długotrwałego i żmudnego leczenia. Fleabass Junior jest niewiele większy od gitary sześciostrunowej (np. typu Stratocaster), więc granie na niej jest dziecinnie łatwe, a gitara znakomicie wpasowuje się w istniejącą od dawna niszę rynkową. Do tej pory w zmniejszonej wersji można było spotkać tylko gitary klasyczne i elektryczne.
BRZMIENIE
Obie gitary dobrze brzmią z deski, choć bas 3/4 z nieco słabszym rezonansem, co oczywiście jest uwarunkowane prawami fizyki - wszak energia kinetyczna przekładająca się na dźwięk jest wprost proporcjonalna do masy. Trzeba również uwzględnić słabszy naciąg strun, by zachować te same wysokości dźwięku, przy krótszej menzurze struny są słabiej napięte. By poprawić właściwości brzmieniowe, można spróbować założyć grubsze struny, choć gdy na gitarze ma grać dziecko, raczej nie jest to wskazane. Dźwięk przetwornika dualcoil jest bliski specyfice znanej chociażby z basów typu StingRay. Brzmienie jest osadzone, dźwięk sprężysty i wystarczająco selektywny, a instrument prawidłowo reaguje na artykulację, eksponując odpowiednie zakresy pasma przy grze palcami i kostką. Uderzając kciukiem, charakterystyka się zmienia, środek staje się mniej mięsisty i delikatnie się wycofuje, ustępując miejsce górze. Junior, jak na swoje skromne gabaryty, zaskakuje dźwiękiem uzyskiwanym na wzmacniaczu - jest to identyczne brzmienie jak w wersji 4/4, choć z nieco słabszą dynamiką, co szczególnie objawia się przy graniu kciukiem. Mimo tego drobnego mankamentu, jest to zaskakująco dobra gitara, która w nagraniu wypadła lepiej niż niejeden pełnowymiarowy bas z tej samej klasy cenowej.
PODSUMOWANIE
Fleabass to instrumenty tak wyjątkowe jak ich twórca, który mimo że może sprawiać wrażenie niepoważnego, jest znakomitym muzykiem i człowiekiem, który po wielu niejednokrotnie ciężkich doświadczeniach wie, co chce w życiu osiągnąć. Zarówno założona przez niego szkoła muzyczna, jak i zaprojektowane instrumenty idealnie trafiają w potrzeby dzieci i młodzieży - za to należy mu się wyjątkowy szacunek nie tylko gitarowej braci. "Pchle basy" zachęcają do nauki jak żadne inne - nie zdeformują rąk niewłaściwą szyjką czy zbyt wysoką akcją strun, nie skrzywią słuchu złym dźwiękiem. Są solidnie wykonane i gwarantują brzmienie, którego nie należy się wstydzić nawet na poważnej scenie.