WARWICK Streamer LX 5

Rodzaj sprzętu: Gitara basowa

Pozostałe testy marki WARWICK
Testy
2009-03-05
WARWICK - Streamer LX 5

Mimo że produkty firmy Warwick w ciągu wielu lat zyskały uznanie przez muzyków na całym świecie, firma nie spoczywa na laurach i wciąż dokonuje udoskonaleń znanych już konstrukcji.

Seria gitar basowych Streamer po raz pierwszy znalazła się w ofercie Warwicka w roku 1996. Obecnie, po dokonaniu pewnych modyfikacji i ulepszeń, gitary te znowu pojawiły się w katalogu producenta. Warwick Streamer LX 5 to pięciostrunowy bas łączący klasyczne brzmienie i wzornictwo z nowoczesną technologią i wypracowanymi przez lata patentami firmy.

BUDOWA

Korpus LX 5 jest w rzeczywistości mniejszy, niż sugerowałyby zdjęcia w katalogach. Zaokrąglona linia, brak ostrych krawędzi, a przede wszystkim wyprofilowany tył (tzw. miejsce na brzuszek) sprawiają, że instrument idealnie przylega do ciała grającego muzyka.

Matowy, czerwony lakier dobrze eksponuje ciekawy wizerunek słojów. W pierwszej chwili może się wydawać, że satynowe wykończenie będzie nietrwałe, łapiąc szybko zarysowania i przetarcia. Jest to jednak tylko złudzenie. Pomimo rzeczywiście cienkiej warstwy wykończenia (co resztą wpływa pozytywnie na brzmienie) zarysowanie powierzchni nie jest takie proste. Najlepszym testem była agresywna gra kciukiem, po której (jak grzyby po deszczu) powinna wyrosnąć pajęczyna rys, będąca wynikiem zahaczania paznokciami o korpus podczas podrywania strun palcami prawej dłoni. Oczywiście nic takiego się nie stało, a więc prawdopodobnie gitara zniesie nawet najbardziej ekspresyjną grę.

Jako materiału na korpus użyto dwóch kawałków klonu. To lekkie i jasne brzmieniowo drewno zapowiada, że usłyszymy mocny, rockowy "pazur". Mostek to dwuczęściowa konstrukcja Warwicka - nieruchomy strunociąg oraz w pełni regulowana część z siodełkami zapewniają bezproblemowe dostosowanie akcji strun do preferowanej techniki gry. Dla każdej struny możemy regulować długość czynną, wysokość nad progami, a także szerokość rozstawu siodełek.

W testowanej basówce zastosowano aktywną elektronikę firmy MEC, na którą składają się dwa przetworniki w układzie J/J (single-coil) oraz układ elektroniki. Całość zasilana jest standardową, 9-woltową baterią. Jej wymiana jest bajecznie prosta, gdyż wystarczy tylko otworzyć klapkę z tyłu gitary (żadnego odkręcania!) i już oczom naszym ukazuje się cały system elektroniki. Warto przy tej okazji wspomnieć, że wnętrze Warwick Streamer LX 5 wygląda po prostu wzorcowo. Jak na nowoczesną elektronikę przystało, połączenia wykonano, stosując płytki drukowane oraz mikrozłącza pozwalające np. na szybką i samodzielną wymianę przetworników na inny model tego samego producenta.

A teraz kilka słów na temat gałkologii, czyli do czego służą cztery pokrętła układu elektroniki. Korekcję barwy oparto na dwóch potencjometrach - jeden odpowiedzialny jest za częstotliwości niskie, a drugi za wysokie. Nie znajdziemy regulacji środka, ale tę rolę dobrze spełnia pokrętło ustalające balans między przetwornikiem przy szyjce i przy mostku. Ogólna moc sygnału wyjściowego regulowana jest potencjometrem VOLUME, który po pociągnięciu (wbudowany przełącznik push-pull) odcina korekcję barwy, oferując naturalne brzmienie instrumentu. Wszystkie potencjometry (oprócz głośności) posiadają wyczuwalny skok w połowie zakresu, co ułatwia ustawienie ich w neutralnej pozycji.

Przedstawiana gitara basowa posiada konstrukcję bolt-on - gryf został przykręcony do korpusu za pomocą czterech solidnych wkrętów. Samo połączenie zrealizowano perfekcyjnie, bowiem kieszeń w korpusie jest idealnie dopasowana i nie posiada zbędnych szczelin. Gryf wykonano z egzotycznego drewna ovangkol. Wraz z podstrunnicą zrobioną z wenge wszystko to stanowi już niemal znak rozpoznawczy instrumentów Warwicka.

W testowanym egzemplarzu Warwick Streamer LX 5 - oprócz niewątpliwych walorów brzmieniowych - zauważalne są też walory natury estetycznej. Ovangkol jest drewnem o bardzo atrakcyjnym wyglądzie, w tym przypadku wielokolorowe struktury słojów sprawiają, że często zamiast grać zaczynamy skupiać wzrok na spodniej części gryfu...

Na podstrunnicy zostały nabite 24 progi wykonane z typowego dla firmy Warwick stopu srebra z brązem o nazwie Bell Brass, który oprócz ciekawego, złotawego połysku posiada także wyjątkowe właściwości brzmieniowe. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że z podobnego stopu wytwarza się dzwony. Progi nabite są perfekcyjnie, co również się tyczy ich wykończenia i wypolerowania. W efekcie bardzo nisko możemy opuścić akcję strun bez obawy o pojawienie się niechcianych brzęczeń.

Ciekawie zaprojektowany jest profil gryfu - w pierwszych pozycjach półokrągły, przechodzący (wraz z kolejnymi progami) do płaskiego. W ten sposób, pomimo znacznej szerokości podstrunnicy (w końcu mieści się na niej 5 strun), nawet osoby z niewielką dłonią mogą odczuć komfort gry.

Oryginalny patent zastosowano na siodełku, którego wysokość jest regulowana płynnie za pomocą śrub imbusowych. Dzięki temu możemy łatwo ustalić wysokość strun nad pierwszym progiem, co zagwarantuje poprawne strojenie i ułatwi grę w pierwszych pozycjach. Główka posiada komplet 5 kluczy o zamkniętej przekładni (tzw. olejowe) w układzie 3 + 2. Wykończone podobnie jak cały osprzęt w chromie, posiadają wybitą sygnaturę firmy Warwick.

Gryf został wyposażony w dwustronnie regulowany pręt, a dostęp do nakrętki znajduje się na główce. Ewentualną regulację ułatwia fakt, że płytka maskująca nakrętkę zamocowana jest na zatrzask, a nie przy użyciu kłopotliwych śrubek. Gryf wykończony jest naturalnym olejem, co zapobiega ślizganiu się dłoni podczas gry.

BRZMIENIE

Na początku testu wspomniałem, że klonowy korpus zapowiada rockowy "pazur". Rzeczywiście tak jest, potwierdza to już odsłuch instrumentu bez podłączenia do wzmacniacza: szybki atak, jasne, ostre i przeszywające brzmienie. To zdecydowanie rockowy instrument. Doskonały rezonans i świetny sustain zapowiadają sporo wrażeń po zelektryfikowaniu.

Wydajny układ elektroniki i dobrze dobrane przetworniki firmy MEC sprawiają, że z Warwick Streamer LX 5 da się wycisnąć o wiele więcej niż mocne, rockowe pochody. Podczas użycia obydwu pickupów otrzymujemy grube, mięsiste brzmienie idealne do gry palcami. Ten sound to już niemal wizytówka Warwicka, czyli potężny dół, określany przez wielu jako "growl", a także dobrze zdefiniowane częstotliwości niskiego środka. Ustawienie to jest idealne zarówno do gry palcami, jak i kciukiem. Po uaktywnieniu przetwornika przy gryfie otrzymujemy głęboki, kontrabasowy sound.

Skręcając jednocześnie wysokie tony, bez problemu możemy zapuszczać się w rejony jazzowe lub okolice reggae. Przetwornik przy mostku został wręcz stworzony do nowoczesnych, funkowych riffów - selektywny, niepozbawiony basu, idealnie oddający niuanse szybkiej gry palcami.

Pomimo dużej wszechstronności brzmieniowej Warwick Streamer LX 5 zdecydowanie ciąży w stronę gatunku rockowo-popowego. Posiada wszystkie walory niezbędne przy tej stylistyce - ogromna energia i dynamika granych dźwięków, selektywność i przede wszystkim siła przebicia. Pomimo niewątpliwie doskonałej pracy w sekcji dźwięki mają tendencję do wybijania się z podkładu, co predysponuje testowaną basówkę do gry solowej.

Już dawno nie słyszałem basu, który byłby tak sterylny brzmieniowo podczas gry palcami. Stawia tym samym wysoką poprzeczkę dla muzyka, bowiem każde potknięcie lub niedokładność w grze są natychmiast bezlitośnie eksponowane. Taka cecha jednak często pojawia się w zawodowych instrumentach, które nie tuszują gry muzyka, lecz są w stanie oddać każdy niuans techniczny.

Z czym testowana gitara radzi sobie nieco gorzej? Z pewnością nie jest to instrument do realizacji brzmień typu vintage lub old funk. Przewaga wysokich częstotliwości i mocnego dołu zaowocowała jednocześnie osłabieniem środka pasma. Zapomnijmy więc o ciepłym, miękkim brzmieniu - tu nie pomogą żadne korektory. Myślę jednak, że nie jest to żadna ujma w ogólnej ocenie, ponieważ ważniejszy od uniwersalności jest indywidualny charakter instrumentu, a testowany instrument zdecydowanie taki posiada.

PODSUMOWANIE

Warwick Streamer LX 5 to świetnie zaprojektowany i niebywale starannie wykonany instrument. Podczas gdy wiele firm prześciga się w pomysłach na atrakcyjny design, aby przyciągnąć potencjalnych klientów, Warwick stawia zdecydowanie na brzmienie. Niełatwo jest wypracować pewną rozpoznawalność marki instrumentu jedynie na podstawie słyszanych dźwięków - np. większość basistów bez trudu rozpoznaje słuchowo gitary marki Music Man czy Fendery JB i PB. Instrumenty Warwicka, pomimo różnorodności modeli, także są identyfikowane - głównie po masywnym, niskim "mruczeniu" (growl) - i chociaż testowany model wybija się nieco z tej charakterystyki tonalnej ostrą górą, to w dalszym ciągu nie brakuje mu charakterystycznego dołu pasma.

Drugą cechą produktów Warwicka jest solidność konstrukcji. Każdy element gitary wykonany jest wzorcowo i właściwie nie ma w tej kwestii żadnych słabych punktów.

Na uwagę zasługuje też fakt, że zamiast nieprzydatnych gadżetów reklamowych dołączanych często przez wiele firm do instrumentów, Warwick zaoferował naprawdę przydatne akcesoria. Po pierwsze, są to blokowane zaczepy, dzięki którym nie zgubimy basu podczas scenicznych wojaży. Drugim miłym zaskoczeniem jest rozbudowany przybornik w formie zamykanej teczki, w którym znajdziemy klucze niezbędne do regulacji instrumentu, ściereczkę do czyszczenia oraz grubą instrukcję szczegółową. W zestawie z gitarą basową Warwick Streamer LX 5 otrzymamy także bardzo solidny pokrowiec, który doskonale chroni instrument i jednocześnie ułatwia jego transport.

Krzysztof Błaś

konstrukcja: bolt-on; korpus: klon;
gryf: ovangkol; podstrunnica: wenge; progi: 24;
elektronika: aktywne przetworniki MEC w układzie J/J (2), regulatory BASS, SOPRAN, VOLUME, BALANCE;
wykończenie: transparentny, matowy lakier w kolorze czerwonym; menzura: 34"; waga: 4.4kg


Wynik testu
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
6
Dystrybutor