TANGLEWOOD MasterDesign Michael Sanden TSR 3
Rodzaj sprzętu: Gitara akustyczna / klasyczna
Pozostałe testy marki TANGLEWOOD
Testy
2010-07-05
Michael Sanden to światowej klasy lutnik mieszkający w Szwecji i wytwarzający najwyższej jakości gitary akustyczne
Tanglewood to z kolei brytyjska firma, która dała się poznać jako producent doskonałych instrumentów w atrakcyjnych cenach. A co może wyniknąć ze współpracy Michaela Sandena i Tanglewood? Otóż wynikiem tej współpracy jest właśnie najnowsza seria gitar akustycznych Tanglewood Master Design, z której pochodzi testowana w tym miesiącu TSR 3.
Wszystkie instrumenty z tej serii budowane są według ścisłych wskazówek i planów Michaela Sandena, dlatego nie różnią się designem od modeli, które lutnik wytwarza ręcznie w swoim warsztacie - taki sam wygląd, te same patenty i rozwiązania technologiczne oraz najwyższej jakości materiały. W odróżnieniu jednak od pierwowzorów, gitary Tanglewood produkowane są w Azji, dzięki czemu ich cena, chociaż niemała, wciąż jest przystępna. Oczywiście na instrumencie nie znajdziemy śladu informacji o kraju pochodzenia, ale zdradzają to "krzaczki" nadrukowane na materiałach ochronnych, w które jest zapakowana gitara. Po otwarciu zawodowego futerału SKB, będącego w komplecie, już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z instrumentem wysokiej klasy. Połączenie ascetycznego wyglądu z doskonałym zestawieniem użytych drewien robi wrażenie.
TSR-3 ma kształt typu jumbo. Jest więc dość duża, stąd też i ciężka. A zatem wydaje się, że niełatwo będzie ją wprawić w rezonans. Jak przystało na zawodowy instrument, do budowy użyto tylko litego drewna. Płyta wierzchnia to tybetański świerk sitkajski. Widać doskonałą selekcję - równe, drobne słoje i brak przebarwień. Top jest dość gruby, co na pewno nie pozostanie bez znaczenia w kształtowaniu dynamiki instrumentu. Uwagę zwraca oryginalny, hebanowy mostek. Jest on asymetryczny - szerszy od strony basów i węższy od wiolinów. Taka budowa nie jest niczym nowym - wielu producentów gitar akustycznych stosuje podobne patenty w celu zwiększenia głośności strun basowych. Strunnik wykonano z kości i nie posiada on kompensacji dla poszczególnych strun. Uzupełnieniem są efektowne, palisandrowe zatyczki z oczkiem z macicy perłowej. Również z abalonu (macicy perłowej) wykonano rozetę otworu rezonansowego, w okolicy którego ulokowano nakrętkę pręta napinającego gryf. Płytę wierzchnią wyposażono też w ochronny pickguard - jest on przezroczysty, dzięki czemu nie zasłania drewna. Zajrzyjmy do środka pudła rezonansowego. Żadnych widocznych śladów klejenia, doskonałe spasowanie elementów - słowem, uczciwa i staranna robota lutnicza. Masywne żebrowanie dodaje nie tylko wytrzymałości konstrukcji, ale przy okazji z pewnością odpowiedzialne jest za wagę gitary. Boki i tył instrumentu zrobiono z palisandru. Dodatkowo cały korpus ożyłkowano drewnianym bindingiem (najprawdopodobniej mahoniowym), tak jak zazwyczaj robi się to w ekskluzywnych instrumentach. Materiał użyty do budowy gryfu to mahoń. Szyjkę tworzą dwa jego kawałki przedzielone cienką warstwą hebanu. Jest więc wyjątkowo stabilna, odporna na wypaczenie lub skręcenie. Jak przystało na zawodową konstrukcję, nie znajdziemy tutaj doklejanej główki czy tzw. doklejanego kopyta (w miejscu wklejenia w korpus). Szyjka nie należy do najcieńszych, mimo to jest wygodna i nie utrudnia gry. Główka posiada złocone klucze Grover z plastikowymi, czarnymi pokrętłami. Dodatkowo na jej tył i przód naklejono palisandrowy fornir, podnosząc tym samym walory estetyczne.
Przyjrzyjmy się teraz podstrunnicy. Wykonano ją z hebanu i tym samym drewnem ożyłkowano tak, że nie widać boków progów. Jeżeli już jesteśmy przy progach, to TSR 3 ma ich 21, a właściwie 22. Dlaczego? Zastosowano bowiem tak zwany próg zerowy, który zastępuje siodełko szyjki. Oczywiście znajdziemy także element przypominający klasyczne siodełko, umieszczony przed progiem zerowym. Wykonany z hebanu służy jedynie do ustalenia odległości między strunami. Taki patent niweluje różnice, jakie zazwyczaj występują w brzmieniu pustych strun i przyciśniętych na progach. Przy okazji otrzymujemy także gwarancję idealnej wysokości strun nad pierwszym progiem. Podstrunnica nie posiada markerów, jedynie na wysokości 12 i 13 progu znajdziemy ozdobną intarsję w kształcie litery "T" (jak Tanglewood). Do orientacji w pozycjach służą za to niewielkie markery boczne w postaci kropek. O ile instrument zachwyca wykończeniem, jakością konstrukcji i dbałością o szczegóły, o tyle z tego obrazu wyłamują się progi. Wypolerowanie i równość nabicia są bez zastrzeżeń, ale wykończenie końców jest raczej mało staranne, jakby robione w pośpiechu. Szkoda, bo to jedyny słaby punkt doskonale przemyślanego i zbudowanego instrumentu. Wspomnieć należy o polakierowaniu gitary - wykonane jest idealnie, a sama warstwa wydaje się cienka, lecz wytrzymała. Doskonałe wypolerowanie sprawia, że tyłu korpusu możemy w domu używać zamiennie z lustrem...
Na początku kilka zdań na temat wrażeń manualnych podczas gry. Gitara jest wygodna i dobrze wyważona. Niestety fabrycznie ustawiono bardzo wysoką akcję strun. Jeżeli ktoś gra jedynie akordy w pierwszej pozycji, to nie będzie to miało znaczenia, jeśli jednak zajdzie potrzeba wykorzystania całego gryfu lub gry solo, wówczas niezbędne stanie się spiłowanie strunnika. Pomimo że strunnik nie posiada kompensacji dla poszczególnych strun, gitara stroi bardzo dobrze. Ostatnim mankamentem, który dawał o sobie znać podczas gry, jest spadanie struny E1 z progów. Powody są dwa - wydaje się, że struny mają za szeroki rozstaw w stosunku do szerokości podstrunnicy, co w połączeniu z wysoką akcją może spowodować, że po dociśnięciu E1 lub E6 wylądujemy na skraju gryfu. Prawdopodobnie po obniżeniu strunnika zjawisko to powinno się zminimalizować. Po wydobyciu pierwszych dźwięków można już wstępnie określić charakter instrumentu. Mamy tu do czynienia z gitarą, która zdecydowanie najlepiej sprawdzi się w grze akordowej kostką. Gruby top i masywne żebrowanie powodują, że instrument ten potrzebuje mocnego uderzenia, żeby odezwać się pełnym dźwiękiem. Bardzo ciężko jest TSR 3 przesterować. Nawet podczas maksymalnego uderzania w struny odnosi się wrażenie, że instrument może zabrzmieć jeszcze głośniej i potężniej. Taki opis mógłby oznaczać, że testowana gitara słabo reaguje na artykulację. W rzeczywistości jednak ma po prostu nieco przesuniętą granicę reakcji. Przy grze palcami niełatwo pobudzić ją do rezonansu, jednocześnie doskonale ukazuje zróżnicowanie dynamiczne podczas mocniejszych akcentów.
Pod względem barwy TSR 3 gra mocnym, okrągłym basem i przestrzenną, ostrą górą. Częstotliwości średnie ustawione są dość wysoko w paśmie, a co za tym idzie instrument oferuje przenikliwy i bardzo czytelny dźwięk. To sprawia, że doskonale sprawdzi się w grze solowej i z łatwością przebije się także w większym składzie. Pomimo że mamy do czynienia z dużym pudłem rezonansowym, częstotliwości niskie nie buczą - bas jest szybki, sprężysty i nie dominuje nad resztą pasma. Podczas gry akordowej gitara poraża wręcz selektywnością i świetnym zrównoważeniem poszczególnych dźwięków. Pomimo stosunkowo słabej wrażliwości na grę palcami, testowany model idealnie może się sprawdzić w grze techniką fingerstyle. Wpływa na to zawodowa selektywność i szerokie pasmo akustyczne. Jest to instrument trudny w grze, gdyż bezlitośnie obnaża braki w technice. Wyrazista góra odpowiada za wierne odwzorowanie niuansów artykulacyjnych, dlatego instrument nie wybacza przypadkowego uderzenia w strunę lub niedociśniętego dźwięku...
Testowany model został wyposażony w system elektroniki firmy B-Band, który składa się z preampu zamontowanego w gnieździe jack, przetwornika piezoelektrycznego pod strunnikiem oraz regulatora głośności. Wykorzystany system nie spowodował konieczności wykonania dodatkowych otworów w pudle rezonansowym i nie wpłynął negatywnie na akustyczne brzmienie instrumentu. Jedyny dostępny potencjometr (VOLUME) przyklejony jest dyskretnie od spodu płyty wierzchniej, wystając nieznacznie przy krawędzi otworu rezonansowego. Brzmienie zelektryfikowanej gitary posiada wszystkie wady i zalety przetworników piezo - z jednej strony mało w nim składowej akustycznej, co powoduje, że barwa jest sucha i sterylna, a z drugiej strony doskonale miksuje się z innymi instrumentami, pozwalając także ustawić dużą głośność bez obawy o sprzęgania.
Decydując się na współpracę z Michaelem Sandenem, firma Tanglewood postawiła sobie wysoko poprzeczkę. Seria Master Design swoją ceną wkracza na grząski grunt instrumentów zawodowych, gdzie wszelkie kompromisy są niemile widziane. W testowanym instrumencie takich kompromisów jednak nie znajdziemy. Przede wszystkim już na pierwszy rzut oka widać designerską rękę w projektowaniu konstrukcji. Ta gitara po prostu wygląda na lutniczą. Równie wysoki poziom prezentują użyte materiały. Świetny dobór drewna i osprzętu. Chciałbym napisać, że równie pozytywnie zaskakuje wykonanie i gdyby nie wykończenie progów, to z pewnością nie miałbym tu oporów. To dziwne, że budowniczym nie przysporzyło problemu wzorcowe wykonanie elementów konstrukcyjnych, jak również wykończenia całości. Polegli za to, na zdawać by się mogło prostej rzeczy, gdzie wystarczyło kilka razy uważnie przejechać pilnikiem. Ale może zabrakło na to czasu lub jest to tylko wyjątkowe przeoczenie dotyczące jedynie testowanego egzemplarza. Zakładając, że ta niemiła niespodzianka jest jedynie wypadkiem przy pracy, można stwierdzić, że TSR 3 to świetnie zaprojektowany i nieprzeciętnie brzmiący instrument z własnym charakterem. Propozycja zdecydowanie warta dłuższego ogrania.
BUDOWA
Wszystkie instrumenty z tej serii budowane są według ścisłych wskazówek i planów Michaela Sandena, dlatego nie różnią się designem od modeli, które lutnik wytwarza ręcznie w swoim warsztacie - taki sam wygląd, te same patenty i rozwiązania technologiczne oraz najwyższej jakości materiały. W odróżnieniu jednak od pierwowzorów, gitary Tanglewood produkowane są w Azji, dzięki czemu ich cena, chociaż niemała, wciąż jest przystępna. Oczywiście na instrumencie nie znajdziemy śladu informacji o kraju pochodzenia, ale zdradzają to "krzaczki" nadrukowane na materiałach ochronnych, w które jest zapakowana gitara. Po otwarciu zawodowego futerału SKB, będącego w komplecie, już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z instrumentem wysokiej klasy. Połączenie ascetycznego wyglądu z doskonałym zestawieniem użytych drewien robi wrażenie.
TSR-3 ma kształt typu jumbo. Jest więc dość duża, stąd też i ciężka. A zatem wydaje się, że niełatwo będzie ją wprawić w rezonans. Jak przystało na zawodowy instrument, do budowy użyto tylko litego drewna. Płyta wierzchnia to tybetański świerk sitkajski. Widać doskonałą selekcję - równe, drobne słoje i brak przebarwień. Top jest dość gruby, co na pewno nie pozostanie bez znaczenia w kształtowaniu dynamiki instrumentu. Uwagę zwraca oryginalny, hebanowy mostek. Jest on asymetryczny - szerszy od strony basów i węższy od wiolinów. Taka budowa nie jest niczym nowym - wielu producentów gitar akustycznych stosuje podobne patenty w celu zwiększenia głośności strun basowych. Strunnik wykonano z kości i nie posiada on kompensacji dla poszczególnych strun. Uzupełnieniem są efektowne, palisandrowe zatyczki z oczkiem z macicy perłowej. Również z abalonu (macicy perłowej) wykonano rozetę otworu rezonansowego, w okolicy którego ulokowano nakrętkę pręta napinającego gryf. Płytę wierzchnią wyposażono też w ochronny pickguard - jest on przezroczysty, dzięki czemu nie zasłania drewna. Zajrzyjmy do środka pudła rezonansowego. Żadnych widocznych śladów klejenia, doskonałe spasowanie elementów - słowem, uczciwa i staranna robota lutnicza. Masywne żebrowanie dodaje nie tylko wytrzymałości konstrukcji, ale przy okazji z pewnością odpowiedzialne jest za wagę gitary. Boki i tył instrumentu zrobiono z palisandru. Dodatkowo cały korpus ożyłkowano drewnianym bindingiem (najprawdopodobniej mahoniowym), tak jak zazwyczaj robi się to w ekskluzywnych instrumentach. Materiał użyty do budowy gryfu to mahoń. Szyjkę tworzą dwa jego kawałki przedzielone cienką warstwą hebanu. Jest więc wyjątkowo stabilna, odporna na wypaczenie lub skręcenie. Jak przystało na zawodową konstrukcję, nie znajdziemy tutaj doklejanej główki czy tzw. doklejanego kopyta (w miejscu wklejenia w korpus). Szyjka nie należy do najcieńszych, mimo to jest wygodna i nie utrudnia gry. Główka posiada złocone klucze Grover z plastikowymi, czarnymi pokrętłami. Dodatkowo na jej tył i przód naklejono palisandrowy fornir, podnosząc tym samym walory estetyczne.
Przyjrzyjmy się teraz podstrunnicy. Wykonano ją z hebanu i tym samym drewnem ożyłkowano tak, że nie widać boków progów. Jeżeli już jesteśmy przy progach, to TSR 3 ma ich 21, a właściwie 22. Dlaczego? Zastosowano bowiem tak zwany próg zerowy, który zastępuje siodełko szyjki. Oczywiście znajdziemy także element przypominający klasyczne siodełko, umieszczony przed progiem zerowym. Wykonany z hebanu służy jedynie do ustalenia odległości między strunami. Taki patent niweluje różnice, jakie zazwyczaj występują w brzmieniu pustych strun i przyciśniętych na progach. Przy okazji otrzymujemy także gwarancję idealnej wysokości strun nad pierwszym progiem. Podstrunnica nie posiada markerów, jedynie na wysokości 12 i 13 progu znajdziemy ozdobną intarsję w kształcie litery "T" (jak Tanglewood). Do orientacji w pozycjach służą za to niewielkie markery boczne w postaci kropek. O ile instrument zachwyca wykończeniem, jakością konstrukcji i dbałością o szczegóły, o tyle z tego obrazu wyłamują się progi. Wypolerowanie i równość nabicia są bez zastrzeżeń, ale wykończenie końców jest raczej mało staranne, jakby robione w pośpiechu. Szkoda, bo to jedyny słaby punkt doskonale przemyślanego i zbudowanego instrumentu. Wspomnieć należy o polakierowaniu gitary - wykonane jest idealnie, a sama warstwa wydaje się cienka, lecz wytrzymała. Doskonałe wypolerowanie sprawia, że tyłu korpusu możemy w domu używać zamiennie z lustrem...
GRAMY
Na początku kilka zdań na temat wrażeń manualnych podczas gry. Gitara jest wygodna i dobrze wyważona. Niestety fabrycznie ustawiono bardzo wysoką akcję strun. Jeżeli ktoś gra jedynie akordy w pierwszej pozycji, to nie będzie to miało znaczenia, jeśli jednak zajdzie potrzeba wykorzystania całego gryfu lub gry solo, wówczas niezbędne stanie się spiłowanie strunnika. Pomimo że strunnik nie posiada kompensacji dla poszczególnych strun, gitara stroi bardzo dobrze. Ostatnim mankamentem, który dawał o sobie znać podczas gry, jest spadanie struny E1 z progów. Powody są dwa - wydaje się, że struny mają za szeroki rozstaw w stosunku do szerokości podstrunnicy, co w połączeniu z wysoką akcją może spowodować, że po dociśnięciu E1 lub E6 wylądujemy na skraju gryfu. Prawdopodobnie po obniżeniu strunnika zjawisko to powinno się zminimalizować. Po wydobyciu pierwszych dźwięków można już wstępnie określić charakter instrumentu. Mamy tu do czynienia z gitarą, która zdecydowanie najlepiej sprawdzi się w grze akordowej kostką. Gruby top i masywne żebrowanie powodują, że instrument ten potrzebuje mocnego uderzenia, żeby odezwać się pełnym dźwiękiem. Bardzo ciężko jest TSR 3 przesterować. Nawet podczas maksymalnego uderzania w struny odnosi się wrażenie, że instrument może zabrzmieć jeszcze głośniej i potężniej. Taki opis mógłby oznaczać, że testowana gitara słabo reaguje na artykulację. W rzeczywistości jednak ma po prostu nieco przesuniętą granicę reakcji. Przy grze palcami niełatwo pobudzić ją do rezonansu, jednocześnie doskonale ukazuje zróżnicowanie dynamiczne podczas mocniejszych akcentów.
Pod względem barwy TSR 3 gra mocnym, okrągłym basem i przestrzenną, ostrą górą. Częstotliwości średnie ustawione są dość wysoko w paśmie, a co za tym idzie instrument oferuje przenikliwy i bardzo czytelny dźwięk. To sprawia, że doskonale sprawdzi się w grze solowej i z łatwością przebije się także w większym składzie. Pomimo że mamy do czynienia z dużym pudłem rezonansowym, częstotliwości niskie nie buczą - bas jest szybki, sprężysty i nie dominuje nad resztą pasma. Podczas gry akordowej gitara poraża wręcz selektywnością i świetnym zrównoważeniem poszczególnych dźwięków. Pomimo stosunkowo słabej wrażliwości na grę palcami, testowany model idealnie może się sprawdzić w grze techniką fingerstyle. Wpływa na to zawodowa selektywność i szerokie pasmo akustyczne. Jest to instrument trudny w grze, gdyż bezlitośnie obnaża braki w technice. Wyrazista góra odpowiada za wierne odwzorowanie niuansów artykulacyjnych, dlatego instrument nie wybacza przypadkowego uderzenia w strunę lub niedociśniętego dźwięku...
Testowany model został wyposażony w system elektroniki firmy B-Band, który składa się z preampu zamontowanego w gnieździe jack, przetwornika piezoelektrycznego pod strunnikiem oraz regulatora głośności. Wykorzystany system nie spowodował konieczności wykonania dodatkowych otworów w pudle rezonansowym i nie wpłynął negatywnie na akustyczne brzmienie instrumentu. Jedyny dostępny potencjometr (VOLUME) przyklejony jest dyskretnie od spodu płyty wierzchniej, wystając nieznacznie przy krawędzi otworu rezonansowego. Brzmienie zelektryfikowanej gitary posiada wszystkie wady i zalety przetworników piezo - z jednej strony mało w nim składowej akustycznej, co powoduje, że barwa jest sucha i sterylna, a z drugiej strony doskonale miksuje się z innymi instrumentami, pozwalając także ustawić dużą głośność bez obawy o sprzęgania.
PODSUMOWANIE
Decydując się na współpracę z Michaelem Sandenem, firma Tanglewood postawiła sobie wysoko poprzeczkę. Seria Master Design swoją ceną wkracza na grząski grunt instrumentów zawodowych, gdzie wszelkie kompromisy są niemile widziane. W testowanym instrumencie takich kompromisów jednak nie znajdziemy. Przede wszystkim już na pierwszy rzut oka widać designerską rękę w projektowaniu konstrukcji. Ta gitara po prostu wygląda na lutniczą. Równie wysoki poziom prezentują użyte materiały. Świetny dobór drewna i osprzętu. Chciałbym napisać, że równie pozytywnie zaskakuje wykonanie i gdyby nie wykończenie progów, to z pewnością nie miałbym tu oporów. To dziwne, że budowniczym nie przysporzyło problemu wzorcowe wykonanie elementów konstrukcyjnych, jak również wykończenia całości. Polegli za to, na zdawać by się mogło prostej rzeczy, gdzie wystarczyło kilka razy uważnie przejechać pilnikiem. Ale może zabrakło na to czasu lub jest to tylko wyjątkowe przeoczenie dotyczące jedynie testowanego egzemplarza. Zakładając, że ta niemiła niespodzianka jest jedynie wypadkiem przy pracy, można stwierdzić, że TSR 3 to świetnie zaprojektowany i nieprzeciętnie brzmiący instrument z własnym charakterem. Propozycja zdecydowanie warta dłuższego ogrania.
korpus: lity palisander
płyta wierzchnia: lity tybetański świerk sitkajski
gryf: dwie części mahoniu przełożone hebanem
podstrunnica: heban
progi: 21
mostek: asymetryczny, hebanowy z kościanym strunnikiem
przetwornik: B-Band A1
klucze: złocone, Grover
płyta wierzchnia: lity tybetański świerk sitkajski
gryf: dwie części mahoniu przełożone hebanem
podstrunnica: heban
progi: 21
mostek: asymetryczny, hebanowy z kościanym strunnikiem
przetwornik: B-Band A1
klucze: złocone, Grover
Krzysztof Błaś