T. BURTON Foresthill WCE

Pozostałe testy marki T. BURTON
Testy
2009-03-06
T. BURTON - Foresthill WCE

Marka T.Burton zdążyła się już dobrze zadomowić na rynku instrumentów muzycznych, który szturmem zdobyła kilka lat temu, oferując dobrą jakość i konkurencyjne ceny, a jej gitary należały do najczęściej kupowanych.

Obecnie aspiracje producenta zaczęły sięgać coraz wyżej, co doprowadziło do pojawienia się konstrukcji z nieco wyższej półki, które stanowią już w tej chwili poważną konkurencję dla wyrobów innych znanych marek. Foresthill, to właśnie przykład takiego instrumentu, który może okazać się dobrym wyborem dla gitarzystów szukających niedrogiej gitary o dobrych parametrach.

BUDOWA

Na początku rozszyfrujmy cały symbol testowanego instrumentu - T.Burton Foresthill WCE. Pierwsza część to oczywiście poetycka nazwa modelu, natomiast istotniejsze jest dalsze oznaczenie literowe. W - oznacza, że mamy do czynienia z pudłem rezonansowym typu Western (dreadnought), C - mówi nam o wycięciu ułatwiającym dostęp do wysokich pozycji (cutaway), E - informuje, że instrument wyposażony został w układ elektroniki.

Do budowy ścianek bocznych i płyty tylnej użyto laminatu mahoniowego. Przez środek tej płyty biegnie ozdobna żyłka ze sztucznej masy perłowej. Również krawędzie korpusu zostały wykończone plastikowym bindingiem, który dodatkowo na płycie wierzchniej posiada żyłkę z masy perłowej. Binding wykonany jest bardzo dokładnie i podnosi walory wizualne instrumentu.

Płyta wierzchnia zrobiona jest z litego świerku. Samo drewno nie wygląda na najwyższej jakości - posiada nierówny układ słoi z wyraźnymi przebarwieniami. W tej klasie cenowej jednak nie jest to rzadkość. Otwór rezonansowy posiada bardzo dobrze polakierowane i wykończone krawędzie. Wokół niego także znajdziemy ozdobną żyłkę ze sztucznej masy perłowej.

Mostek zrobiony jest z palisandru i wyposażony został w kościany podstawek z kompensacją dla poszczególnych strun. Kołki mocujące struny są plastikowe - w tej klasie instrumentu to standard i zastosowanie lepszego materiału (np. hebanu) mogłoby niepotrzebnie podnieść koszt instrumentu.

Zajrzyjmy teraz do wnętrza gitary T.Burton Foresthill WCE. Na pochwałę zasługuje estetyka wykonania. Nigdzie nie znajdziemy resztek kleju, a poszczególne części są do siebie doskonale dopasowane. Gryf został starannie wklejony, a dół stopki ozdobiony plastikiem - tutaj też znajduje się jeden z zaczepów do paska. Profil szyjki powinien się spodobać zarówno gitarzystom rytmicznym, jak i solowym - niewielka szerokość na siodełku (43mm) oraz nieduża grubość sprawiają, że gra na Foresthill jest łatwa.

Gryf wykonany został z drewna lauan - jest to drewno przypominające właściwościami mahoń i z tego powodu nazywane potocznie "mahoniem filipińskim". Szyjka złożona jest z trzech części - stopka oraz główka są doklejone. Palisandrowa podstrunnica została ożyłkowana. Nabito na niej 20 progów medium. O ile ich wyrównanie i jakość nabicia nie budzi zastrzeżeń, o tyle wykończenie na końcach mogłoby być trochę lepsze.

Główkę zaopatrzono w złocone, zamknięte klucze w układzie 3+3. Pracują poprawnie, bez większych luzów. Siodełko szyjki to element, który w większości instrumentów z niskiej i średniej półki sprawia zazwyczaj najwięcej problemów. Jednak w testowanym instrumencie siodełko wykonane jest wzorcowo. Idealnie nacięte rowki pod struny zapewniają trzymanie stroju i odpowiednią wysokość strun nad pierwszym progiem. Dostęp do nakrętki pręta napinającego szyjkę znajduje się od strony otworu pudła rezonansowego. Mechanizm ten pracuje prawidłowo, lekko, umożliwia bezproblemowe dostosowanie krzywizny gryfu do grubości zakładanych strun.

Cały instrument wykończony jest za pomocą bezbarwnego lakieru o wysokim połysku, który ładnie eksponuje naturalne słoje drewna. Należy także powiedzieć, że samo lakierowanie wykonane jest bardzo starannie. T.Burton Foresthill WCE posiada zamontowaną elektronikę renomowanej firmy Artec. Składa się ona z przetwornika piezo umieszczonego pod podstawkiem, dodatkowego mikrofonu na gęsiej szyjce usytuowanego w pudle rezonansowym, oraz preampu.

Preamp (Artec HT-MC) jest dość rozbudowany i posiada dwa tory (piezo i mikrofon), które możemy ze sobą miksować. Tor piezo posiada oprócz głośności czteropasmową korekcję barwy (BASS, MIDDLE, TREBLE i PRESENCE). W torze mikrofonu regulować możemy głośność oraz ostrość barwy (SHARPNESS). Nie zapomniano także o przełączniku odwracania fazy, dzięki któremu w krytycznej sytuacji możemy zapobiec sprzęganiu się gitary na scenie.

System zasilany jest za pomocą baterii 9V. Wejście na kabel zlokalizowane jest na ścianie bocznej gitary w jej dolnej części. Składa się z modułu, w którym znajdziemy standardowe wejście typu duży jack oraz zbalansowane XLR, które umożliwia nam podłączenie gitary wprost do konsolety, bez potrzeby stosowania DI-boxa.

Podsumowując, należy powiedzieć, że Foresthill sprawia wrażenie doskonale zaprojektowanego instrumentu i przede wszystkim doskonale wykonanego. Nawet najdrobniejsze szczegóły są dopracowane i gdyby nie progi, których wykończenie pozostawia trochę do życzenia, moglibyśmy stwierdzić, że mamy do czynienia z konstrukcją wręcz wzorcową.

GRAMY

T.Burton Foresthill WCE jest instrumentem bardzo wygodnym. Nisko ustawiona akcja strun pozwala bez przeszkód realizować większość technik gitarowych. Na uwagę zasługuje też doskonała strojność - intonacja była prawidłowa nawet w najwyższych pozycjach. Akustycznie testowany instrument odzywa się głośnym, choć może nieco płaskim brzmieniem.

Po konstrukcji typu dreadnought spodziewalibyśmy się mocnego i głębokiego dołu - w tym przypadku jednak jest on dość słaby. Czuje się lekki niedosyt, szczególnie przy grze akordowej kostką. Mimo to projekcja dźwięku jest bardzo mocna, w czym główna zasługa dobrze zarysowanych częstotliwości środka, co jest bardzo pozytywną cechą, gdyż z reguły braki w tym paśmie są główną bolączką gitar tego typu. Z tego też względu bardzo dobrze wypadają solowe motywy grane kostką. Każdy dźwięk posiada energię i dynamikę pozwalającą przebić się przez pozostałe instrumenty w zespole.

Bardzo dobrze brzmi także gra palcami. Gitara T.Burton Foresthill WCE jest bardzo czuła na dynamikę i doskonale oddaje niuanse artykulacyjne. Nieco słabiej wypada gra akordowa kostką, i to nie tylko z powodu braków w dole pasma, ale także przewagi masywnej góry, która raczej nie dodaje powietrza brzmieniu. Dla osób grających solo taka reprodukcja tonów wysokich będzie zaletą, dla gitarzystów rytmicznych - raczej wadą sprawiającą, że podkład zamiast zapewnić szerokie tło, może wybijać się zbytnio na przód. Są to oczywiście cechy brzmienia charakterystyczne dla testowanego modelu i warto o nich wiedzieć.

Jedno nie podlega dyskusji - instrument świetnie rezonuje, długo wybrzmiewa i odzywa się zrównoważonym, głośnym brzmieniem. To świadczy o dobrej konstrukcji, bez względu na oferowaną indywidualną barwę.

Rejestracja za pomocą mikrofonów przynosi dobry, oczekiwany efekt. Gitara wysuwa się na bliski plan, a każdy dźwięk jest dobrze określony. Podczas gry akordowej palcami na uwagę zasługuje też selektywność poszczególnych dźwięków. Zachowawczy poziom niskich częstotliwości przy nagraniu mikrofonami staje się zaletą - pozwala uniknąć dudnień, a tym samym ułatwia rejestrację.

Ponieważ T.Burton Foresthill WCE posiada wbudowany układ elektroniki, czas zobaczyć, jak działa on w praktyce. Zastosowana konfiguracja przetwornika piezo i mikrofonu jest jednym ze sposobów uzyskania naturalnego brzmienia instrumentu z jednoczesną odpornością na sprzęganie w warunkach scenicznych. Używając samego pickupa piezo, uzyskujemy właściwe dla tej konstrukcji, płaskie, zapiaszczone w górze brzmienie. Wbudowana korekcja jest bardzo wydajna i pozwala nam dowolnie kształtować barwę.

Zastosowanie wbudowanego mikrofonu jako jedynego źródła dźwięku raczej mija się z celem. Dźwięk jest bardzo oddalony, z przewagą niskich tonów - ewidentnie nienadający się do dalszej obróbki. Trzeba jednak pamiętać, że mikrofon pełni tutaj rolę pomocniczą, dodając naturalną składową akustyczną gitary. Łączymy więc obydwa sygnały (z przetwornika piezo oraz mikrofonu) i... nareszcie sukces! Uzyskana barwa jest bardzo żywa i naturalna. Zdecydowanie czuć oddech z pudła rezonansowego, a nieprzyjemna góra reprodukowana przez przetwornik piezo ulega zatarciu.

Kluczem do sukcesu jest dobranie odpowiednich proporcji między obydwoma przetwornikami. W warunkach scenicznych przewagę osiągnie piezo (mikrofon wprowadza sprzężenia), podczas gdy do rejestracji warto dodać więcej sygnału z mikrofonu. Należy także ostrożnie operować wbudowaną korekcją barwy, ponieważ charakterystyka obydwu przetworników powoduje, że do uzyskania pożądanej barwy może wystarczyć ustawienie odpowiedniego balansu między nimi. Wbudowany system elektroniki naprawdę umożliwia uzyskanie wielu zróżnicowanych barw i doskonale spełnia swoją rolę.

Myślę, że brzmieniowo wypada dużo lepiej niż wiele systemów dużo droższych firm. Lekkie niedopracowanie znajdziemy jednak w samej konstrukcji preampu. Potencjometry poruszają się zbyt lekko, co może spowodować ich przypadkowe rozregulowanie. Oprócz tego podczas manipulacji słychać lekki chrzęst, który wyłapywany jest przez wbudowany mikrofon. Na szczęście z reguły, kiedy gramy, to nie ustawiamy jednocześnie barwy, więc są to szczegóły, które mimo że wymagają dopracowania, nie powodują katastrofy.

PODSUMOWANIE

Wyraźnie widać, że firmaT. Burton przechodzi ciągłą transformację. Podczas gdy pierwsze instrumenty posiadały pewne niedociągnięcia, obecna produkcja jest o krok milowy do przodu. Najlepszym tego dowodem jest testowany T.Burton Foresthill WCE. Gitara wykonana wręcz wzorcowo, oferuje doskonały układ elektroniki, duże możliwości brzmieniowe i atrakcyjną cenę.

Z pewnością wpływ na doskonałe parametry ma fakt, że każdy instrument ze stajni T.Burton - przed trafieniem do sprzedaży - jest dokładnie regulowany i sprawdzany.

Wraz z gitarą znajdziemy w kartonie także ulotkę pod tytułem "50 procent albo śmierć", z której dowiemy się, jak dbać o instrument, aby go przedwcześnie nie stracić. Jestem pewien, że jeśli dostosujemy się do zawartych w niej informacji, T.Burton Foresthill WCE będzie nam służył przez wiele lat.

Krzysztof Błaś

kształt: dreadnought; korpus: mahoń (laminat);
płyta wierzchnia: lity świerk; gryf: lauan; podstrunnica: palisander; progi: 20 medium; menzura: 25.5";
klucze:
pozłacane, zamknięte;  układ elektroniczny: Artec HT-MC (przetwornik piezo, mikrofon, preamp)



Wynik testu
Wykonanie:
5
Brzmienie:
4
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
6