GUILD GAD-30E

Pozostałe testy marki GUILD
Testy
2006-08-07
GUILD - GAD-30E

Guild to niewątpliwie firma, której już sama nazwa wywołuje wśród gitarzystów dreszczyk emocji. Założona w 1953 roku, po dziś dzień kojarzona jest z wysokiej jakości instrumentami akustycznymi, które - ze względu na cenę - jeszcze do niedawna były atrakcją dla nielicznych, bardziej zamożnych muzyków

Twarde reguły ekonomii były jednak bezlitosne także dla tej legendy amerykańskiego lutnictwa, w wyniku czego Guild trafił pod strzechy Fendera, a część produkcji została przeniesiona do Chin. Instrument, który chciałbym przedstawić, został zbudowany właśnie w Chinach. Mimo że kraj ten kojarzy się nam raczej z tanią, masową produkcją, radziłbym wstrzymać się na tym etapie od jednoznacznych osądów. Prezentowany Guild GAD-30E wygląda bowiem bardzo poważnie i wiele wskazuje na to, że ma szanse tak też zabrzmieć. Zmierzmy się zatem z instrumentem, który być może stanie się pierwszym krokiem do zmiany sposobu postrzegania przez nas azjatyckich wyrobów.

BUDOWA

Gitara Guild GAD-30E posiada niewielki korpus o kształcie zwanym orchestra. Jest to niewielka, poręczna gitara zachęcająca do zabierania ją na wszelkiego typu wojaże. Cały instrument zbudowany jest z litego drewna - żadnych sklejek, tańszych materiałów i innych dróg na skróty. Już na tym etapie odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z profesjonalną gitarą. Płyta wierzchnia została zrobiona ze świerku sitka. Układ słojów jest niemal wzorcowy - gęsty przyrost roczny w połączeniu z równoległym ułożeniem na całej długości, czyli tak jak nakazuje sztuka lutnicza. Top jest dosyć gruby, więc zdawało mi się, że niełatwo będzie wprowadzić go w wibracje (rzeczywistość okazała się jednak inna, ale o tym nieco później). Mostek został wykonany z bardzo ciemnego indyjskiego palisandru i posiada kościany strunnik. Godny uwagi jest fakt, że konstruktorzy przywiązali należytą wagę do materiału, z którego wykonane jest siodełko.

Zdecydowanie przekłada się to na jakość brzmienia oraz sustain. Strunnik niestety nie posiada kompensacji i wydaje się nieco za cienki w stosunku do otworu wyfrezowanego w mostku. To powoduje jego lekkie przechylenie pod naporem strun w stronę otworu rezonansowego i tym samym zapowiada problemy ze strojem. Drugim pojawiającym się skutkiem takiego położenia strunnika jest inny kąt nacisku strun i przekazywanej przez to energii na płytę wierzchnią. Słowem: przy lepiej dopasowanym, prostym strunniku instrument z pewnością zabrzmiałby jeszcze lepiej. Bardzo pozytywną rzeczą jest za to zastosowanie hebanowych zatyczek. Widać, że producent doskonale zdaje sobie sprawę z wpływu takich drobiazgów na końcowe brzmienie gitary. Boki i tył korpusu wykonano z mahoniu, a sam korpus zaopatrzony jest w bardzo ładny binding z klonu falistego. Na wysokości 14. progu wklejony został mahoniowy gryf. Na uwagę zasługuje fakt, że jest on jednoczęściowy, tzn. stopka i główka stanowią jedność. To rozwiązanie konstrukcyjne z reguły spotykane jest w instrumentach wysokiej klasy, ale w końcu testowany model stara się do niej pretendować. Palisandrowa, ciemna podstrunnica posiada nabitych 20 progów typu jumbo.

Samo nabicie jest bardzo równe i właściwie nie wzbudza zastrzeżeń. Jak już wcześniej wspomniałem, siodełko wykonane jest z kości i to jest niewątpliwie wielki plus. Minusem zaś jest dokładność jego wykonania, a konkretnie sposób nacięcia rowków pod struny. Zrobiono to na tyle niedokładnie, że podczas strojenia niektóre struny się blokują, co objawia się charakterystycznym strzelaniem i nagłą, skokową zmianą wysokości dźwięku. Inny mankament to niezbyt czysto brzmiąca, jakby nieco stłumiona, struna E1. Cóż, pozostaje zabawa z pilniczkiem i wszystko powinno wrócić do normy. Główka z charakterystycznym logo firmy została zaopatrzona w klucze firmy Grover. To klasyczny model z otwartymi przekładniami, w których nie mamy możliwości regulacji siły ich docisku, lecz póki co wszystko działa sprawnie, klucze pracują płynnie bez skoków. Cała gitara pokryta jest przezroczystym poliestrowym lakierem wykończonym na wysoki połysk.

Guild GAD-30E to instrument elektroakustyczny, wyposażony w standardowy przetwornik piezo umieszczony pod strunami, uzupełniony aktywnym preampem, umieszczonym w gnieździe wyjściowym. Choć układ nie dysponuje regulacją głośności i barwy, to rozwiązanie takie posiada swoje zalety - w korpusie nie wywiercono bowiem żadnych dodatkowych otworów, a jak wiadomo mniej ubytków drewna to lepsze brzmienie. Nawet bateria mocowana jest za pomocą sprytnego, blaszanego chwytaka w środku pudła rezonansowego. Należy dodać, że cały układ elektroniczny to renomowany Fishman Matrix. Etykieta umieszczona w środku pudła mówi, że instrument został wykonany ręcznie i muszę przyznać, że to zdecydowanie widać. Pomijając kilka niedociągnięć, wykonanie jest o niebo lepsze niż w przypadku innych gitar skonstruowanych przy pomocy maszyn.

CZAS WYDOBYĆ DŹWIĘKI


Mimo niewielkiego pudła brzmienie wydobywające się z tego instrumentu naprawdę mnie zaskoczyło. Tak mocnej, postawnej barwy spodziewałbym się raczej po konstrukcjach typu mini jumbo, a nie orchestra. Oczywiście ilość basu - a raczej jego głębokość - jest stosunkowo umiarkowana, ale trzeba przyznać, że gitara jest dużo głośniejsza od wielu innych, większych gabarytowo instrumentów, które miałem okazję ogrywać. Ta doskonała dynamika powoduje, że w trakcie gry odnosi się wrażenie, że gitara wręcz wyrywa się z rąk. Środek, jakim dysponuje Guild GAD-30E, jest bardzo charakterystyczny dla jego konstrukcji. Ciepły, mięsisty, imponujący przekazywaną energią, a do tego naturalny.

Świetnie odzywa się sprężysty bas, niski środek, jedynie w przypadku tonów wysokich można by mieć lekkie zastrzeżenia. Jak na mój gust jest ich trochę za mało. Gitara traci przez to odrobinę na "oddechu", a w przypadku gry palcami nie posiada pewnej lekkości i przestrzeni. Myślę, że duży wpływ na to mają założone w testowanej gitarze struny oraz niezbyt poprawnie zamocowany w mostku strunnik. Skoro już jesteśmy przy strunniku, to muszę przyznać, że potwierdziły się moje obawy co do strojności gitary. Fakt braku kompensacji i przechylona podstawa spowodowały poważny problem w nastrojeniu instrumentu.

Nie wyobrażam sobie eksploatacji tej gitary bez dokonania odpowiedniego szlifu strunnika, a najlepiej jego wymiany. Akcja strun jest raczej dość wysoka, skorygowanie jej powinno także przynieść efekt w postaci lepszego stroju. Mimo tych krytycznych uwag dotyczących konstrukcji przyznaję, że gitara gra tak, jak na profesjonalny instrument przystało. Pomimo grubego topu, którego się na początku obawiałem, gitara jest niesłychanie wrażliwa na artykulację. Partie grane delikatnie odzywają się subtelnie i cicho, zaś mocny atak sprawia, że otrzymujemy dźwięk z potężną energią. Przy tak niewielkich gabarytach przypomina to trochę jazdę małym Fiatem z zamontowanym silnikiem Porsche...

Na uwagę zasługuje niesamowicie dźwięczny ton - akordy po prostu śpiewają, a każdy dźwięk jest selektywny i wyrównany. Gra kostką tylko potwierdza wcześniejsze spostrzeżenia. Siła przebicia dźwięków jest tak dobra, że gitara bez problemu może realizować partie solowe bez obawy zginięcia w tłumie instrumentów podkładowych. Guild GAD-30E zdecydowanie broni się brzmieniowo, jeśli chodzi o grę akustyczną. Jak sprawa wygląda po podłączeniu do wzmacniacza? Rzekłbym, że jest poprawnie.

Nic więcej chyba nie można powiedzieć o dźwięku uzyskanym za pomocą pickupa piezo. Taki system ma swoje wady, ale niewątpliwą zaletą jest mała podatność na sprzężenia, co czyni go doskonałym i wygodnym sposobem nagłośnienia podczas występów scenicznych. W innych przypadkach - nie ma co się czarować - jedyny sposób na zawodową rejestrację w studiu to dobry mikrofon pojemnościowy, a najlepiej dwa. Ponieważ GAD-30E brzmi świetnie "z pudła", o jakość tak wykonanych nagrań nie musimy się obawiać.

PODSUMOWANIE


Instrumenty typu orchestra są od lat ulubionymi modelami wśród gitarzystów posługujących się techniką fingerpicking. Wpływa na to świetny balans tonalny i doskonała przejrzystość poszczególnych dźwięków. W gitarach z niewielkim pudłem jest pewna magia. Fakt, że tego typu instrument preferowany jest również przez jednego z największych wirtuozów gitary akustycznej naszych czasów, Tommy Emmanuela - nie pozostawia złudzeń. Co można powiedzieć o propozycji Guilda? To dobrze skonstruowana gitara, która posiada w pełni zawodowe brzmienie. Pomimo kilku drobnych mankamentów stosunek jakości do ceny jest bardzo uczciwy.

 

Krzysztof Błaś


kształt pudła rezonansowego: orchestra;
płyta wierzchnia: lity świerk sitka;
płyta spodnia i boczki: lity mahoń; mostek: palisander indyjski;
gryf: mahoń, jednoczęściowy; podstrunnica: palisander indyjski;
progi: 20 jumbo; klucze: Grover, otwarte przekładnie;
wykończenie: lakier poliestrowy o wysokim połysku;
kraj produkcji: Chiny


   
Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
5
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5
Dystrybutor