ROLAND GR-55

Rodzaj sprzętu: Elektronika

Pozostałe testy marki ROLAND
Testy
2011-08-01
ROLAND - GR-55

Korporacja Roland została powołana do życia w 1972 roku w Osace przez wizjonera Ikutaro Kakehashiego. Ciekawostką jest fakt, że nazwa Roland została zaczerpnięta z książki telefonicznej - założyciel otworzył ją na "R", ponieważ żadna inna firma nie miała wówczas marki rozpoczynającej się od tej litery.

Przez ostatnie cztery dekady Roland stał się wielką międzynarodową korporacją, zatrudniającą blisko 3.000 osób w samej Japonii, produkującą syntezatory, pianina cyfrowe, elektroniczne perkusje, sprzęt DJ-ski, wzmacniacze, rejestratory i... syntezatory gitarowe.

Jakkolwiek jednym z pierwszych syntezatorów gitarowych na świecie był stworzony około roku 1970 Innovex Condor GMS, to trzeba tu podkreślić, że właśnie Roland stworzył najważniejsze i najbardziej rewolucyjne konstrukcje w tej dziedzinie. Pierwszy syntezator tej firmy - GR-500 - powstał w roku 1977 i oferował muzykom brzmienia takie jak Bass, Solo Synth i Strings. Specjalnie zmodyfikowana gitara GS500 (á la Les Paul) mogła kontrolować analogowy syntezator umieszczony w potężnej skrzyni.

Na początku lat 80. światło dzienne ujrzała druga generacja gitarowych syntezatorów Rolanda - GR100 wraz z kontrolerami takimi, jak: G505 (á la Tele), G303 (á la SG) czy G202 (á la Strat). Kolejnym krokiem był Roland GR300 oraz basowa odmiana: GR33B - lepszy tracking w połączeniu z pickupami GK1 i BK1, a także z bogatym wyborem kontrolerów wzorowanych na najpopularniejszych modelach gitar, zapewniły temu syntezatorowi niezwykłą popularność (niektórzy z muzyków uważają nawet ten model za świętego Graala).

Jednakże pierwszym pełnokrwistym przodkiem współczesnych konstrukcji był wprowadzony w roku 1984 model GR-700 - DGS (Digital Sound Recognition), MIDI, przenoszenie dynamiki gry, separacja strun to tylko kilka z rewolucyjnych pomysłów japońskiej firmy. Z pewnością wielu z Was kojarzy futurystyczny kontroler G-707, z którym pokazywał się między innymi nieżyjący już Janusz Popławski.

Co ciekawe, urządzenie miało też basową wersję: syntezator GR-77B wraz z kontrolerem G-77. Kolejne syntezatory, które odmieniły nasze wyobrażenia o możliwościach gitary, powinny być już znane nawet młodszym czytelnikom: GR-50, GR-1, GR- 9, GR-30 i GR-33. Najnowszym urządzeniem w tej rodzinie jest, zaprezentowany na tegorocznych targach NAMM, Roland GR-55.

GR-55


Czas obejrzeć nowe dziecko firmy Roland. Całość umieszczono w niebieskiej, metalizującej obudowie o szerokości 405 mm, długości 244 mm i wysokości 78 mm. Elementem od razu rzucającym się w oczy jest wyświetlacz LCD podający dużą, jasną i czytelną czcionką nazwę presetu, dzięki czemu bez problemu odnajdziemy się tu podczas grania na scenie.

Zaraz pod wyświetlaczem znajdziemy sekcję przycisków Sound Style (RHYTHM, SOLO i OTHER), które umożliwiają wybór typu barwy. W każdym z nich znajduje się 90 presetów umieszczonych po trzy na bank (łącznie 270 fabrycznych presetów w 30 bankach). Każdy z presetów zawartych w banku mamy bezpośrednio pod nogą, pod pedałami 1-3. Notabene, naciskając jednocześnie pedały 2-3, uruchamiamy tuner, a 3 i CTL obsługujemy Looper. Z prawej strony sekcji Sound Style mamy dodatkowo przycisk USER, bowiem GR-55 może przechowywać do 297 presetów stworzonych przez użytkownika. Na prawo od niego znajdziemy przycisk służący do szybkiej edycji presetu EZ EDIT, który pomaga w intuicyjnym ustawieniu brzmienia na osiach WET/ DRY (głębokość barwy) i MILD/ BRIGHT.

Idąc dalej w prawo, natkniemy się na sekcję przycisków do wyboru i modyfikacji parametrów pracy urządzenia: EDIT, PAGE LEFT, PAGE RIGHT, ENTER, WRITE, EXIT. Powiązane są one z dużym, obrotowym selektorem DIAL umieszczonym nad nimi. Na dole, bezpośrednio pod sekcją edycji, znajduje się pedał CTL (czyli control), do którego przypisać możemy: włączyć/ wyłączyć efekt przypisany do danego presetu lub określony parametr (np. sustain). Na prawo od niego umieszczono przycisk AUDIO PLAYER, który włącza ekran odtwarzacza, jeśli do Rolanda podepniemy pamięć USB. Przy prawej krawędzi obudowy zamontowany został pedał ekspresji obsługujący aktualnie zaprogramowany w presecie parametr. Pod wyświetlaczem, przy lewej krawędzi, znajdziemy przycisk włączający V-LINK (jest to funkcja umożliwiająca współpracę z urządzeniami obsługującymi efekty wizualne, takimi jak Roland P-10). Głośność całości (na wyjściach R/L OUTPUTS i HEADPHONES) można szybko dostosować za pomocą pokrętła OUTPUT LEVEL umieszczonego przy górnej krawędzi obudowy.

Rzućmy teraz okiem na tylny panel, na którym zamontowano komplet przyłączy. Jako pierwsze od lewej znalazło się gniazdo GK-IN, do którego wpinamy przewód z przetwornika GK-3.

Następnie mamy tu wyjścia: GUITAR OUT, L/R OUTPUTS oraz HEADPHONES. Idąc dalej w prawo, natkniemy się na gniazda MIDI: V-LINK/MIDI OUT oraz MIDI IN. Dalej znajdziemy komputerowe gniazdo USB, przełącznik POWER oraz gniazdo na dedykowany zasilacz - Roland PSB-1U. Dodatkowo na lewej krawędzi obudowy zamocowano szufladkę umożliwiającą podpięcie pamięci masowej USB.

GK-3


Nie zagramy jednak na Rolandzie GR-55 bez specjalnego przetwornika, którego sygnał wpinamy we wspomniane już gniazdo GK-IN. Na rynku dostępnych jest wiele instrumentów z fabrycznie zamontowanym przetwornikiem tego typu oznaczonych symbolem "Roland Ready". Jeśli nie mamy żadnego z nich, możemy nabyć syntezator wraz z pickupem i kontrolerem GK-3. Wąski przetwornik powinien wejść pomiędzy mostek i pierwszy gitarowy pickup w praktycznie każdej gitarze. Może on być przytwierdzony śrubami lub specjalną taśmą dwustronną.

Długość wychodzącego z niego przewodu można dostosować, zwijając go pod spód kontrolera. Sam kontroler mocujemy bezinwazyjnie za pomocą systemu uchwytów - trzeba przyznać, że jest to świetnie pomyślane. Oprócz gniazda na kabel GK oraz wejścia GUITAR IN (do którego podłączamy normalny sygnał z wyjścia gitary) znajdziemy tu potencjometr VOLUME, dwa przyciski UP/DOWN oraz 3-pozycyjny przełącznik SELECT (GK, GUITAR, MIX). Dzięki niemu możemy wybrać sygnał ze standardowych przetworników gitary, sygnał syntezatora lub miks obu sygnałów. Po zamontowaniu pickupu GK-3 trzeba doregulować jego parametry pracy. W ustawieniach edytować można odległość od siodełek, czułość na dynamikę i artykulację, głośność każdej ze strun itd. Jest to ważne ze względu na późniejszy komfort gry na syntezatorze.

Barwy


Nie skłamię, twierdząc, że Roland GR-55 nie jest "kopalnią barw" - to prawdziwy "wszechświat barw" zamknięty w metalizującym pudełku. Mając w ręku gitarę, możemy bowiem wypuścić w świat aż cztery sygnały. Oczywistością jest sygnał gitarowy, którym z wyjścia GUITAR OUT wywędrować możemy do naszego ulubionego wzmacniacza. Oprócz tego możemy zagrać jedną z 27 barw modelowanych za pomocą firmowej technologii COSM (Composite Object Signal Modeling).

Ten sygnał również można podać na wyjście GUITAR OUT. Pod ręką mamy nie tylko modele najpopularniejszych konstrukcji gitarowych, w tym wioseł akustycznych i nylonowych, ale także innych instrumentów strunowych, jak banjo, mandolina, sitar etc. Przykładowo, w sekcji gitar elektrycznych znajdziemy modele takie jak: Fender Stratocaster (zarówno ze standardowymi singlami, aktywnymi singlami EMG, jak i humbuckerami), Fender Telecaster, Gibson Les Paul Standard i Les Paul Junior, Danelectro 56-U3, Rickenbacker 360, Gibson ES-335 Dot i Gibson L4-CES.

Równie imponujący jest zbiór akustyków, w którym znajdziemy modele z różnym rodzajem pudeł rezonansowych, z różną liczbą strun, a także o takiej konstrukcji, jak Martin D-28, Guild D-40 czy Gibson J-45. Podczas testowania wielokrotnie byłem zadziwiony naturalnością brzmienia tych gitar. Oczywiście fizycznych odczuć "wymodelować" się nie da (bo wybierając Tele, chciałoby się jeszcze poczuć to Tele pod ręką), ale słuchając nagranej próbki, nie można się oprzeć wrażeniu, że z głośnika słychać prawdziwe jazzowe wiosło lub prawdziwą dwunastostrunówkę.

Ale przede wszystkim (wszakże w nazwie mamy tu słowo "synthesizer") mamy do dyspozycji dwa nowe silniki PCM, a w każdym z nich 910 próbek, z których możemy tworzyć własne barwy i zapisywać je w jednej z ponad 290 lokacji użytkownika.

Liczba instrumentów przyprawia tu o zawrót głowy i z pewnością nie jest to miejsce na ich wymienianie. Przykładowo barw Acoustic Piano jest 16, Electric Piano 1 - 25, Electric Organ - 32, Plucked/Stroke - 18, Ensemble Strings - 22, Vox/Choir - 28, Synth Lead - 123, Synth Pad/Strings - 84, Beats & Groove - 11, Percusion - 13... i tak dalej. Co ciekawe, mamy tu także symulację analogowych syntezatorów z rodziny GR, w tym GR-300.

Grając na barwach solowych, takich jak Funky Syn Lead (próbka Synth Lead na dwóch silnikach PCM + modelowana gitara elektryczna), można naprawdę odpłynąć. Do głowy zaczynają przychodzić nowe pomysły, o które sami siebie byśmy nie podejrzewali. Wyobraźnia zaczyna pracować na zwiększonych obrotach. Shamisen przenosi nas na zamglone, japońskie wzgórza i wciska pod palce charakterystyczne nuty hemitonicznej pentatoniki, a Oboe powoduje, że mamy ochotę założyć klasyczną perukę i koszulę z falbanami przy rękawach.

Niesamowite możliwości łączenia próbek dają nam rewelacyjne barwy podkładowe, takie jak Nylon Gt+Strings (nazwa tłumaczy się sama), przy których klimatyczne tła same wychodzą spod palców. Przy jednym z akustycznych pianin wydawało mi się, że obok mnie Turnau śpiewa "a w Krakowie, na Brackiej pada deszcz". Do tego, niejako na deser, mamy cały zbiór presetów wykorzystujących barwy rodem z kosmosu, pociętych schodkowymi phaserami, slicerami i upstrzone arpeggiatorami. W zasadzie można by przez rok z domu nie wychodzić.

Same barwy to jeszcze nie koniec zabawy. Można je dalej dodatkowo obrabiać. Podsumowując, mamy cztery źródła: PCM Tone 1, PCM Tone 2, Modeling Tone i Normal Pickup. Sygnał z każdego z tych źródeł podany może być na moduł Multi-effect lub/i na łańcuch modułów AMP (preamp) + MOD (efekty gitarowe). Te dwa łańcuchy DSP mogą być łączone równolegle lub szeregowo.

Multi-effect daje nam EQ, Super Filter, Phaser, Step Phaser, Ring Modulator, Tremolo, Auto Pan, Slicer, VK Rotary (głośnik obrotowy), Hexa Chorus, Space-D (multi chorus z dwufazową modulacją), Flanger, Step Flanger, Guitar Amp Simulation (14 typów wzmacniaczy), Compressor, Limiter, 3tap Pan Delay (3 delaye na lewo, na prawo i w centrum), Time Ctrl Delay, LoFi Compress oraz Pitch Shifter. W łańcuchu AMP znajdziemy 42 modele najbardziej znanych wzmacniaczy, między innymi: Boss Clean, JC-120 (wzorowany na Rolandzie JC- 120), Jazz Combo, Full Range, Clean Twin, Pro Crunch, Tweed i Deluxe Crunch (cztery ostatnie wzorowane na wzmacniaczach Fendera), Blues, Wild Crunch, Stack Crunch, VO Drive, VO Clean i VO Lead (wzorowane na Voxach), Match Drive, Fat Match i Match Lead (modele Matchlessa D/C-30), BG Drive, BG Lead i BG Rhythm (Mesa/ Boogie), MS 1959 I i MS 1959 I+II (Marshall 1959 Super Lead) czy 5150 Drive (Peavey 5150).

Drugim modułem w tym łańcuchu jest MOD, w którym znajdziemy następujące efekty: OD/DS (25 modeli najbardziej znanych przesterów, w tym takie perełki, jak Ibanez TS-808, ProCo Rat czy MXR Distortion Plus), Wah, Comp, Limiter, Octave, Phaser, Flanger, Tremolo, Rotary, Uni-V, Pan, Delay, Chorus i EQ. Jakby tego było mało, sygnał przepuszczony przez łańcuchy DSP Multi- -effect/AMP-MOD może być na końcu wzbogacony jeszcze przez cztery kolejne efekty: Chorus, Delay, Reverb i EQ.

Wszystko to można oczywiście ustawiać za pomocą dołączonego oprogramowania do edycji: Roland GR-55 Edit. Na ekranie komputera widać więcej i łatwiej jest żonglować parametrami. Nie bez znaczenia jest też możliwość wyjścia z sygnałem MIDI do zewnętrznego syntezatora lub chociażby do komputerowego rejestratora, gdzie ślady możemy wpisywać za pomocą GR-55, a nie tak jak dotychczas w ręcznej, krokowej edycji.

Podsumowanie


Doczekaliśmy pięknych czasów. Każdy gitarzysta, niezależnie od stopnia zaawansowania i posiadanego instrumentu, dostaje do dyspozycji iście teatralną garderobę - może się choć na chwilę stać pianistą, skrzypkiem, basistą czy - nie wyjmując gitary z rąk - zamienić swego elektryka na gitarę klasyczną lub banjo. Potem, w miarę zdobywania doświadczenia, może wykorzystać potencjał urządzenia na scenie lub w studiu.

Jakość barw i ich ilość zadowoli zarówno amatora próbującego fabrycznych presetów, jak i profesjonalistę, który doceni możliwość łączenia źródeł dźwięku i zaawansowany routing sygnału. A ponieważ na pokładzie nie zabrakło loopera, muzyk uzbrojony w Rolanda GR-55 staje się w rzeczywistości prawdziwą, jednoosobową orkiestrą, dla której jedyną granicą jest wyobraźnia dyrygenta. Imponujące?

pamięć: 270 (programy fabryczne) i 297 (programy użytkownika)
konwersja AD/DA: 24-bit.
częstotliwość próbkowania: 44,1 kHz
nominalny poziom wyjściowy: -10 dBu
impedancja wyjściowa: 2000 Ohm
przyłącza: GK IN, GUITAR OUT, OUTPUT L/MONO, OUTPUT R, PHONES, MIDI (IN, OUT), USB COMPUTER, USB MEMORY, DC IN
wyświetlacz: 240x64 punktów
zasilanie: DC 9 V
pobór prądu: 700 mA
wymiary: 405x244x78 mm (SxWxG)
waga: 3,3 kg




W nagraniu audio wykorzystany został wyłącznie sygnał z przetwornika GK i fabryczne presety Rhythm, Lead i Other.

Krzysztof Inglik

Wynik testu
Funkcjonalność:
6
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Posłuchaj Testowany sprzęt