FRACTAL AUDIO AX8
Rodzaj sprzętu: Elektronika
Fractal Audio jest marką, która od zaprezentowania już niemal dekadę temu procesora Axe-Fx króluje w dziedzinie modelingu i gitarowych symulacji, a kolejne wersje oraz niesłabnąca popularność urządzeń Cliffa Chase’a tylko utwierdzają pozycję amerykańskiej marki na najwyższym miejscu podium.
Autor testu: Piotr Szarna
Po modelach AXE-FX Standard i Ultra pojawiły się nowe wersje Axe-Fx II, z ostatnim, wykorzystującym już ultra precyzyjne algorytmy i technologię Quantum flagowym modelem Axe-Fx II XL+, będącym marzeniem wielu gitarzystów interesujących się tematem symulacji gitarowych wzmacniaczy i kolumn oraz efektów, bo te również prezentują najwyższą jakość wśród cyfrowych multi-procesorów dostępnych na rynku. Niedawno do oferty dołączył procesor FX8 (test Gitarzysta 12/2015), będący zaawansowanym podłogowym pedalboardem, w którym zamknięto najwyższej klasy efekty pochodzące z Axe-Fx XL+, i który dostosowano szczególnie do współpracy ze wzmacniaczami lampowymi. Ostatnim modelem zaprezentowanym przez team Fractal Audio jest testowany u nas AX8, czyli podłogowa odpowiedź na Axe-Fx II, udostępniająca tę samą jakość symulacji wzmacniaczy oraz efektów znanych z najwyższej wersji. Oczywiście znacznie niższa cena od rackowego XL+ niesie za sobą pewne ograniczenia, ale gitarzyści otrzymują większość możliwości flagowca Fractal Audio, identyczne brzmienie oraz znakomicie zorganizowany, zintegrowany kontroler podłogowy w jednym urządzeniu.
BUDOWA I MOŻLIWOŚCI
Fractal Audio AX8 wygląda podobnie do "efektowego" modelu FX8 i wykorzystuje bardzo podobne komponenty, jednak zamiast optymalizacji całego obwodu do pracy z wzmacniaczami przy użyciu metody czterech kabli (4CM), wymagającej poniesienia kosztów na większą ilość wzmacniaczy operacyjnych, droższych elementów czy specjalnego, analogowego obwodu true bypassu, dodano tu drugi procesor odpowiadający za brzmienie symulacji wzmacniaczy i kolumn. Dodajmy, że AX8 nie jest zamkniętą w podłogowym formacie wersją Axe-Fx II XL+. Moc obliczeniowa rackowego procesora jest sporo większa i pozwala na wykorzystanie dwóch wzmacniaczy jednocześnie oraz umieszczenie większej ilości efektów w łańcuchu, również na pokładzie jest też kilka efektów, które nie znalazły się w AX8, jak np. wokoder, Mega Tap Delay czy wielopasmowy kompresor. Nie ma tu też opcji Tone Matching, czyli tworzenia barw na podstawie zewnętrznego brzmienia wzmacniaczy.
Z drugiej strony w ramach sporo tańszego (choć nie taniego) AX8 dostajemy zaawansowany kontroler podłogowy, całą paletę klasowych efektów i co najważniejsze, tę samą technologię i silnik co w Axe-Fx II - obecnie jest to Quantum 2.02 (dla AX8). Do dyspozycji mamy oszałamiającą liczbę grubo ponad 200 modeli wzmacniaczy, ciągle uzupełnianych i udoskonalanych (ostatnio Cliff zmienił np. model Friedmana, ponieważ zdobył lepszy od poprzedniego, fizyczny egzemplarz referencyjny) oraz ponad 170 fabrycznych, bardzo dobrej jakości kolumn głośnikowych. Dodatkowo w pamięci jest miejsce na 512 paczek użytkownika oraz 512 presetów.
Czarna obudowa AX8 wykonana jest z solidnej blachy, a boki oraz część przynależną panelowi sterującemu zrobiono z szczotkowanego aluminium. Górną połowę zajmuje duży wyświetlacz z umieszczonymi poniżej 5 enkoderami do regulacji wyświetlanych funkcji i poruszania się po menu. Obok mamy wskaźniki poziomów sygnału wejściowego, pętli efektów FX, kilka dodatkowych diod informacyjnych oraz sekcję 8 potencjometrów odpowiedzialnych za najważniejsze parametry wzmacniacza - DRIVE, BASS, MIDDLE, TREBLE, PRESENCE, DEPTH, MASTER i LEVEL, których poziom wskazywany jest przez umieszczone wokół zielone diody LED. Panel uzupełniają przyciski funkcyjne oraz dwie gałki LEVELS do regulacji sygnału na parach wyjść OUT1 i OUT2 (FX Send).
Pod metalowym, chromowanym uchwytem umieszczono w 2 rzędach 8 przełączników nożnych presetów/ bloków efektowych (1-8), a całość uzupełniają jeszcze 3 przełączniki funkcyjne F1-F3 w prawej kolumnie. Każdy z przełączników efektów posiada trzy diody LED informujące o jednej z aktualnie wybranych funkcji. Dioda zielona pokazuje aktywację danego efektu lub presetu, dioda żółta Y odpowiada po dłuższym przytrzymaniu przycisku za wybór jednego z dwóch zaprogramowanych ustawień (X i Y) a dioda czerwona służy do wyboru tzw. scen - w obrębie presetu możemy ustawić 8 dowolnych konfiguracji statusów bloków efektowych, barwy wzmacniacza X/Y czy zmiany np. zewnętrznego kanału wzmacniacza lub komunikatów MIDI.
Po włączeniu AX8 działa w trybie stompbox, w którym przyciskami 1-8 włączamy widoczne na wyświetlaczu efekty. Switch F1 aktywuje tryb wyboru banków, które zmieniamy później poprzez F2 i F3 (góra/dół), a przyciskami 1-8 aktywujemy dany preset. Po tej operacji AX8 przechodzi znowu do trybu stompbox, choć w opcjach możemy też zmienić tryb początkowy. Funkcje i działanie F1-F3 można zmienić, zarówno w pozycji naciśnięcia jak i przytrzymania (aktywacja trybu bank/preset, aktywacja scen, tunera, tap tempo, różne tryby wyboru presetów i scen czy włączenie pokładowego, zaawansowanego loopera, który w trybie mono udostępnia 4 minuty nagrania - to dłuższa wersja loopera z Axe Fx II XL). Przyciski 1-8 również można programować w szerokim zakresie, również w obrębie presetów, co pozwala znakomicie dostosować AX8 do naszych potrzeb na scenie. Np. dolny rząd może zmieniać wybrane sceny lub presety, a w górnym możemy ustawić najpotrzebniejsze efekty z presetu plus status X/Y wzmacniacza (czyli np. dwie zupełnie różne barwy - czysta i przester).
AX8 oddaje do dyspozycji ogromny wybór efektów z flagowego Axe-Fx II XL+. Mamy tu kostki overdrive/distortion z technologią modelingu G3 i w zasadzie większość potrzebnych gitarzystom efektów - od znakomitych pogłosów, przez delay’e, EQ, kompresory, modulacyjne, harmonizery, wah, formant, ring modulator czy moduł barw syntezatorowych. Do obsługi i zarządzania presetami służy bardzo dobrze dopracowany edytor komputerowy AX8-Edit (Mac/PC) - efekty łączymy tu dowolnie szeregowo/ równolegle na znanej już matrycy 4x12. Oczywiście nie stworzymy tak skomplikowanych łańcuchów jak w Axe-Fx II XL+, ale możliwości i tak są olbrzymie. Spójrzmy jeszcze na panel tylny - od lewej mamy tu wejście instrumentalne, wyjścia główne OUT1 obejmujące stereofoniczne gniazda XLR i jack TRS (z technologią Humbuster eliminującą szumy i problemy z pętlą masy), gniazda stereofonicznej pętli efektów IN2/ OUT2, którymi można wyprowadzić sygnał bez emulacji głośników. Całość uzupełniają 4 gniazda pedałów ekspresji, cyfrowe SPDIF, USB (AX8 nie działa niestety jako interfejs audio) oraz MIDI IN/OUT.
W PRAKTYCE
Procesory Fractal Audio obrosły już legendą a cyfrowe symulacje wzmacniaczy uważane są za najlepsze na świecie, tym bardziej że Cliff Chase nieustannie udoskonala technologię i pracuje nad najmniejszymi niuansami brzmieniowymi. AX8 udostępnia grubo ponad 200 wzmacniaczy a ilość dostępnych parametrów dla bloku AMP jest powalająca. Od klasycznych opcji korekcji i gainu, przez saturację końcówki, pojemność kondensatora funkcji Bright, kompresję preampu i końcówki, rodzaj lamp i bias po parametry jak atak kostki - jest tego ponad 80, plus wybór kolumn głośnikowych, mikrofonów i parametrów związanych z głośnikami. W praktyce nie potrzebujemy z nich korzystać, a najpotrzebniejsze regulatory mamy wyprowadzone na zewnątrz na panelu. Dodatkowo na pierwszej zakładce znajdziemy kilka przełączników typu Boost, Cut, Fat, Bright, które bardzo skutecznie pozwalają dokonać szybkich i konkretnych korekt.
Zanim przejdę do brzmienia warto wspomnieć o funkcjonalności AX8. Możliwość szerokiego programowania funkcji przełączników nożnych, opcja X/Y gdzie ustawiamy drugie alternatywne parametry dla poszczególnych bloków czy wspomniane SCENY (status włączonych/wyłączonych bloków w obrębie presetów, obejmujący aż 8 takich ustawień) powoduje, że AX8 pod względem zastosowania na scenie nie ma sobie równych wśród podobnych urządzeń czy nawet profesjonalnych sterowników. Całości dopełniają 4 wejścia pedałów ekspresji obsługujące programowane modyfikatory (kilkanaście jednocześnie) sterujące parametrami. Dodajemy jeden lub dwa pedały ekspresji i pod nogą nie potrzebujemy już absolutnie niczego więcej.
Minusem jest obsługa procesora z poziomu obudowy - bez instrukcji nie mogłem się połapać na początku, jak poruszać się po menu i zmieniać ustawienia. Po kilku godzinach nie ma już z tym problemu i coraz bardziej zaczynamy doceniać organizację i możliwości AX8. Tematem cyfrowych emulacji interesuję się dosyć intensywnie od kilku ładnych lat, a na co dzień korzystam z leciwego już w tej chwili Axe-Fx pierwszej generacji. Fractal AX8 testowany był tak jak powinien, czyli wpięty w mikser i odsłuchy studyjne (w tym przypadku Adam A5X), których większych odpowiednikiem są systemy PA. Jeśli chodzi o grę na scenie, potrzebujemy albo wysokiej klasy monitora odsłuchowego (tu cena może się nawet zbliżać do ceny AX8), bądź tranzystorowej końcówki i gitarowej paczki (rezygnujemy wtedy z ogromnej palety brzmień kreowanych przez bardzo istotne symulacje kolumn). Gra na końcówce lampowej (return wzmacniacza) często powoduje zbyt mocne koloryzowanie brzmienia, choć w zależności od barwy Fractal może tu również zabrzmieć znakomicie. Wróćmy do naszych odsłuchów studyjnych, bo tak będziemy w większości ustawiać nasze presety i później nagrywać lub grać przy ich wykorzystaniu.
Najnowsza odsłona technologii Quantum 2.02 (Axe-Fx II XL+ już korzysta z kolejnych wersji, które niebawem będą dostępne dla AX8) brzmi znakomicie. Odpowiedź barw emulowanych wzmacniaczy na artykulację, dynamikę czy niuanse gry jest rewelacyjna. Samo brzmienie można kształtować na dziesiątki sposobów, ale już wyjściowe ustawienia dla poszczególnych modeli pokazują, że nie potrzeba niczego więcej. Znajdziemy tu czyste szklanki Fendera, bardziej zadziorne symulacje Voxa, dziesiątki butikowych konstrukcji, hi-gainowe potwory Diezela, Bognera, ENGL-a, Splawn Nitro, Friedmana czy popularnych Marshalli lub Mesa/Boogie. Najistotniejsze jest dobranie odpowiedniej kolumny, bo nie zawsze te przyporządkowane w fabrycznych presetach sprawdzają się z naszą gitarą, a wybierać jest naprawdę z czego (fabrycznie do wyboru mamy wyselekcjonowane, wysokiej klasy impulsy RedWires, OwnHammer, Jay’a Mitchella, TheAmpFactory czy autorskie miksy Johna Petrucciego lub bardzo dobre "paczki" Fractala).
Wzmacniacze w większości wzorowo wręcz reagują na ściszanie gałką Volume gitary, crunche przebijają się pięknym pasmem a palm-muting brzmi tak jak na najlepszych, lampowych konstrukcjach - po ściszeniu gałki w dalszym ciągu czuć dynamikę niskiego środka, nic nie bzyczy i barwa jest naturalna. W Axe-Fx I generacji, który i tak trzyma wysoki poziom brzmienia, często musiałem kręcić parametrami nie mogąc zbliżyć się do tego, co od razu czuć pod palcami w AX8.
Wybieramy wzmacniacz, dobieramy kolumnę (to kluczowy element) i kręcimy ewentualnie gałkami poprawiając już dobre brzmienie, a nie szukając go. Dodatkowo paleta odcieni poprzez wybór wzmacniaczy jest wręcz szokująca. Bardzo użyteczny jest parametr Bright, którym subtelnie możemy rozjaśnić lub stonować barwę, nie wprowadzając drażniących w górze artefaktów lub z drugiej strony nie zamulając barwy. Włączenie tu kompresora, bloku overdrive czy efektów, jest już czystą przyjemnością. Pogłosy, delay’e czy efekty modulacyjne to, podobnie jak w testowanym niedawno FX8, najwyższa półka idąca jakościowo w parze z algorytmami Strymona czy Eventide (tu nawet efekty pogłosu i niektórych modulacji są często "cieplejsze" w porównaniu do H9 Max). Jedynym ograniczeniem jest moc procesora - czasem AX8 odmawiał dołożenia np. pogłosu do łańcucha w presecie, jednak ilość komórek pamięci i znakomita organizacja obsługi z poziomu stopy pozwalają się tym w ogóle nie przejmować.
PODSUMOWANIE
Fractal Audio AX8 jest odpowiedzią Clifa Chase’a dla gitarzystów czekających od lat na podłogową wersję procesora Axe-Fx II. Pomimo okrojenia możliwości flagowego racka, do dyspozycji dostajemy powalającą liczbę identycznych symulacji wzmacniaczy i kolumn o jakości brzmienia znanej z wielu studiów nagraniowych, i co najważniejsze, rewelacyjnie odzywających się pod palcami. Efekty to klasa sama w sobie a jedynym minusem jest nie najniższa cena, która moim zdaniem z nawiązką rekompensowana jest przez wspomniane brzmienie oraz funkcjonalność i możliwości sterowania na żywo. Po dobraniu odpowiedniego odsłuchu (w większości przypadków poradzimy sobie też wykorzystując końcówkę lampowego wzmacniacza, choć jest to w pewnym stopniu marnowaniem potencjału AX8 czy Axe-Fx II) dysponujemy mobilnym systemem, który zapewni nam inspirujące, naprawdę klasowe brzmienie setek! wzmacniaczy, kolumn i efektów, zarówno na scenę jak i w warunkach profesjonalnego studia.