Jakub Żytecki (Disperse)
Wywiady
2012-02-03
2 marca w klubie Lizard King w Krakowie u boku Tony'ego MacAlpine'a zagra Disperse. To jedna z okazji do rozmowy z gitarzystą formacji Jakubem Żyteckim.
Raptem kilka lat młodszy ode mnie Jakub, to trzon prog rockowo/metalowego Disperse, i niezwykle utalentowany gitarzysta solowy, zdobywający coraz większą popularność na łamach serwisów promujących… djent. Rozmawialiśmy o jego początkach przygody z gitarą, warsztatach prowadzonych w ramach Euroblast Festival oraz duchowych inspiracjach.
Grzegorz "Chain" Pindor
Cześć Jakub! Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku i nie dajesz się zimie (śmiech). Słuchaj, na początek dosyć tendencyjne pytanie - jak zaczęła się Twoja przygoda z gitarą? Jesteś samoukiem?
Witam! Jest ok, chociaż lekkie zmęczenie po studniówce jeszcze doskwiera. (śmiech). Zaczęło się to w bardzo prosty sposób - w domu od zawsze była gitara klasyczna, na której grała moja starsza siostra, choć to tak naprawdę nie wystarczyło, żeby sięgnąć po instrument. Musiałem jeszcze zarazić się muzyką Iron Maiden, co zawdzięczam kuzynom, u których w dzieciństwie wraz z bratem spędzaliśmy każde wakacje. Później spędziłem 4 lata w szkole muzycznej I stopnia, właśnie na gitarze klasycznej, pod okiem Wiesława Mazurka. Nie byłem jednak zbyt przykładnym uczniem, ponieważ w pierwszej klasie, w wieku 12 lat dostałem swojego pierwszego elektryka, więc pudło poszło w odstawkę. Jeśli chodzi o gitarę elektryczną - zgadza się, jestem samoukiem.
Na szeroko pojętnej scenie zaistniałeś dzięki zespołowi Disperse, którego muzyka jest twoim autorskim dziełem. Czy Disperse może pójść w ślady tego, co dłubiesz sobie na boku i przekształcić się w zespół prog metalowo/djentowy? Chyba najbliżej było by do Tesseract…
Część z utworów, które gdzieś tam kiedyś wrzuciłem, znajdą się na nowej płycie Disperse, więc tak! Będziemy teraz grać metal! (śmiech)
A skoro mowa o djencie, skąd zainteresowanie tym nurtem i czy łatwo było Ci wejść w ten niezwykle osobliwy "klimat"? Niewielu jest z polirytmią za pan brat, a w twoich utworach słychać również fusion…
W momencie, gdy zaczynałem tworzyć tego typu rzeczy, w ogóle nie wiedziałem co to djent, nie miałem styczności z tym terminem. Synkopowane rytmy chyba od zawsze we mnie siedziały, a kiedy usłyszałem polską Proghmę-C, chciałem brzmieć niżej i ciężej. Petrucci w zasadzie też miał duży wpływ na tę decyzję. W ogóle nie myślałem, że wchodzę w jakiś nurt. Znajomy polecił mi stronę sevenstring.org, gdzie po prostu wrzucałem swoje numery. Dziwne harmonie również zawsze mnie interesowały, muzyka Holdswortha, Mclaughlina, Govana, zespołu Planet X, czy Cynic... Nie posiadam niestety wiedzy na temat harmonii muzyki, więc te ambitniej brzmiące kombinacje akordowe staram się robić po prostu na tzw. czuja. Czasem to wychodzi, a czasem nie za bardzo (śmiech)
Swoją drogą, trochę to infantylne, że z dźwięku gitary utworzono nazwę dla gatunku muzycznego, ale jak się okazuje, djent idealnie opisuje cały ten niezwykle osobliwy nurt. Czym według Ciebie jest djent? To po prostu kolejna odsłona progresywnego metalu, czy platforma dzięki której metal wciąż się rozwija?
Myślę, że jest to pewien rozwój w muzyce metalowej. Jest to poniekąd powrót do korzeni naszej cywilizacji - powrót do głębszego, bardziej czułego rytmu (śmiech) Myślę, że wraz z naszym wspólnym wewnętrznym rozwojem, muzyka będzie kierować się jedynie w stronę coraz to bardziej ''rytmiczną'', co zdecydowanie pozwoli nam na lepszy kontakt z bogami (śmiech) Powracając do samego djentu, następuje tu jeden problem... Mianowicie chodzi o to, że zbyt dużo rzeczy z tego nurtu powstaje, którym brak innowacyjności, kreatywności - brzmią bardzo podobnie. Zastanawiałem się nieraz jak będzie wyglądać przyszłość tego, nazwijmy to, gatunku. Tak jak mówiłem, rytm z pewnością zostanie, ale może zmieni się podejście do brzmienia gitary, bębnów? Może zupełnie zmieni się sposób grania takich rzeczy? Myślę, że prędzej czy później będzie musiało nastąpić cokolwiek, co pozwoli temu nurtowi nabrać oddechu i zainspirować kolejne tysiące ludzi.
Co Cię inspiruje? Czy filozofia, religia oraz pobudzanie własnego stanu świadomości może wpływać na grę? Na postawę muzyka?
Uważam, że jak najbardziej tak. Zaczynając od wewnętrznych przemyśleń, poprzez przeróżne frustracje dotyczące własnego życia po prostu rozwijamy się, jest to naturalny proces. Z drugiej strony, rozwija się też osobowość, która z czasem ginie tak szybko, jak się pojawiła (śmiech) Poprzez medytację, zadawanie pytań, chęć poznania siebie i świata nabieramy umiejętności obserwacji, szczególnie tej wewnętrznej. Dlatego na postawę muzyka może wpłynąć to, w taki sposób, że z większą pokorą i miłością będzie podchodził nie tylko do innych, ale do samego siebie. Będzie dostrzegał swój rozwój, będzie rozumiał bariery, które w danym momencie występują i najspokojniej w świecie je zwalczał.
W jakim kierunku chciałbyś się rozwijać? Czego opanowanie stanowi dla Ciebie największy problem, a może umożliwić upragniony rozwój?
Jeśli chodzi o gitarę, cały czas staram się polepszać swoją technikę i dojść do takiego poziomu, gdzie nie będzie ona dla mnie barierą. Ta bariera tyczy się przede wszystkim grania palcami, hybrid picking itp. Są to rzeczy, które ostatnio często ćwiczę. Strasznie otwierają nowe horyzonty i przestrzenie na instrumencie. Chciałbym chociażby po części poznać harmonię muzyki, żeby choć trochę rzeczy, które robię - robić świadomie (śmiech). Z drugiej strony, kompozycja i produkcja muzyki to rzeczy, które są równie interesujące. Połączyć świetne, oryginalne kompozycje z kreatywnym podejściem do gitary... Może kiedyś mi się uda (śmiech)
W zeszłym roku miałeś okazję uczestniczyć w kolejnej edycji Euroblast Festival. Nawet dzieliłeś scenę z krajanami z Afekth. Dodatkowo, prowadziłeś warsztaty. Czego nauczyłeś się od innych muzyków w trakcie tej imprezy, a co przekazałeś zainteresowanym?
Euroblast to niesamowita impreza, niesamowici ludzie i energia tam panująca. Czego się nauczyłem? Wystarczyło żebym jedynie posłuchał Vildhjarte, Destiny Potato, Proghmę, Chimpa albo Textures i już wiedziałem, że trzeba grać bardziej tight (śmiech). Może się to wydawać śmieszne, ale nawet rozmawiałem niedawno o tym z Davidem - kontakt wzrokowy z publiką (śmiech) Micic ma tą sztukę opanowaną do perfekcji (śmiech) Co ja przekazałem na warsztatach? Nie wiem! Byłem tak zestresowany, nie wiem, czy komukolwiek przydały się patenty, które i tak powieliłem z różnych szkółek video (śmiech) Mimo wszystko, to bardzo fajne doświadczenie.
Czy opinie takich muzyków jak Wojtek Cugowski są dla Ciebie ważne? Jak odnosisz się do opinii i rekomendacji?
Takie opinie są bez wątpienia bardzo miłe! Wojtek to wspaniały i bardzo świadomy gitarzysta. Jak się odnoszę do takich opinii? Po prostu je przyjmuję, dziękuję i bardzo się cieszę.
Dla niezorientowanych - czym jest Got-djent.com, i jak pomaga Ci ten portal w promocji własnego wizerunku?
To portal, gdzie znajdziecie już nie setki, ale tysiące zespołów z nurtu djentu, czy eksperymentalnego metalu po prostu, informacje o nich, itp. Ekipa Got-djent.com to bardzo mili ludzie. Jakieś dwa miesiące temu, jeden z (moderatorów?), Dan Maurice zahaczył o moją skromną wioseczkę w trakcie swej podróży po Europie (śmiech) Było konkretnie! (śmiech) Jeśli umieszczam jakąś ważną informację na facebooku, czy nowy numer, czy nowe video - oni o tym piszą. To bardzo miłe.
Jakiego sprzętu używasz?
Co do gitar - Music Man JP 7, Ibanez Rg 560, którego sprzedaję. Wzmacniacz to Carvin Legacy, paczka Orange PPC412AD, stary Zoom G9, którego wpinam w pętlę. W domu do nagrywania mam jeszcze Line 6 UX 2 i klawiaturkę M-Audio Oxygen 61.
Twoje muzyczne podsumowanie zeszłego roku?
Kolejność nie ma znaczenia, zbyt ciężko byłoby mi wybrać (śmiech)
Ever Forthright
Vildhjarta - Masstaden
Dead Letter Circus - This Is The Warning
David Maxim Micic - Bilo
Gotye - Making Mirros
Tesseract - One
Cynic - Carbon Based Anatomy
Animals As Leaders - Weightless
Celldweller - Cellout
Więcej wydawnictw nie pamiętam, za wszystkie niewymienione serdecznie żałuję i mocną poprawę w zapamiętywaniu postanawiam! (śmiech)
Ever Forthright
Vildhjarta - Masstaden
Dead Letter Circus - This Is The Warning
David Maxim Micic - Bilo
Gotye - Making Mirros
Tesseract - One
Cynic - Carbon Based Anatomy
Animals As Leaders - Weightless
Celldweller - Cellout
Więcej wydawnictw nie pamiętam, za wszystkie niewymienione serdecznie żałuję i mocną poprawę w zapamiętywaniu postanawiam! (śmiech)
Plany na najbliższe miesiące?
Niestety, pewne okoliczności przysłużyły się temu, że płyta Disperse wciąż się robi, ale myślę, że jest już bliżej niż dalej. Wciąż niestety ciężko powiedzieć co, gdzie i kiedy będzie miało miejsce. Z mojej strony, jeszcze w lutym wyjeżdżam do Nowego Jorku. Prawdopodobnie zrodzi się tam ciekawy projekt, ale o tym jeszcze za wcześnie. Później matura, której nie zdam i przeprowadzka do Warszawy. Oprócz tego, oczywiście tworzenie własnej muzy, może jakaś epka w międzyczasie. Będę też uczył na Bandhappy, więc zapraszam, jeśli będzie ktoś zainteresowany.
Dzięki za krótką rozmowę. Ostatnie słowa dla Ciebie.
Ja również dziękuję. Cóż mogę powiedzieć...Kochajcie się i nie palcie papierosów!
Grzegorz "Chain" Pindor
Powiązane artykuły