Wywiady
Danny Jones

Lider McFly opowiada o nietrafionych decyzjach, Mike’u Oldfieldzie oraz lekcji u Mayera…

2019-03-12

KOMU BIJĄ DZWONY

Zacząłem grać ponieważ miałem obsesję na punkcie DVD Tubular Bells Live. Pamiętam te przesterowane elektryczne gitary i później niesamowite solo Mike’a Oldfielda. Kolejny był Springsteen. Zawsze grał na Telecasterze, więc i ja chciałem mieć Tele, i to ugruntowało decyzję, na jakiej gitarze będę grał.

OPUSZKI

Skończyłem kupując coraz to nowe gitary. Miałem Nocastera z Custom Shopu, Tele takiego jak Springsteen, kolejnego Tele, którego osobiście podpaliłem. Wreszcie jakieś pięć lat temu sprzedałem wszystko i kupiłem trzy Telecastery, które brzmią obłędnie. Później kupiłem trzy pięknie brzmiące akustyki i Strata – i teraz jestem zaspokojony! To wszystko czego potrzebuję. Steve Ray Vaughan bądź Steve Vai powiedział: „Brzmienie jest umiejętnością słuchania siebie”. To bardzo prawdziwe.

KAŻDY MUSI SIĘ CZASEM UCZYĆ

Miałem lekcję z jednym z moich idoli. Supportowaliśmy chłopaków z One Direction i kiedy zeszliśmy na dół po schodach w hotelu, był tam John Mayer! Gadaliśmy i gadaliśmy ponieważ podziwiałem go od Room For Squares. W końcu powiedział, ‘Chodź na górę, pokaże ci to!’ Poszliśmy więc do jego pokoju, gdzie wziął tego pięknego Martina i rzucił go do mnie. Wyglądał w stylu „Chcę sobie zrobić jaja!” Popatrzyłem na Toma [Fletchera], kumpla z zespołu, wyrażając wzrokiem ‘Powinienem?' Zacząłem więc grać Why Georgia i John rzucił coś w stylu ‘Yeah, stary!’ Później podszedł i pokazał mi jak to gra. Musiał nakleić sobie na palec wskazujący plaster na odciski z powodu w jaki sposób gra akordy.

UCIECZKA

Kiepskie występy? Był jeden kiedy miałem 13, 14 lat. Poszedłem do tego pubu i było tam niezbyt kulturalnie. Powiedziałem do mamy ‘Nie wydaje mi się, że oni są tu dla słuchania muzyki. Wszyscy mieli koszulki zespołów piłkarskich. Mama porozmawiała z właścicielem, i patrząc na jego minę zdecydowaliśmy się wyjść. Po wyjściu dobiegały nas jego obelgi i słowa „Wracaj tu i zagraj coś ty mała cioto!” Dosłownie byłem ścigany ponieważ chcieli posłuchać muzyki. Spieprzyłem to… Mało nie nawaliłem w gacie!”

OCZYWIŚCIE...

Częstym nieporozumieniem było kiedyś pytanie,’Czy wy w ogóle graliście?’ Traktowałem to jako komplement, ponieważ uważałem, że jeśli myślą, że udajemy – musimy być dobrym zespołem! Podrasowałem mój pedalboard. Dopracowałem brzmienie. Głowiłem się nad solówkami. I nie jesteś doceniany za te rzeczy jeśli pochodzisz z naszego środowiska, co było mocno frustrujące. Ludzie mówili, ‘Są wyprodukowani. Nie umieją grać.’ A ja grałem od szóstego roku życia. Wyrosłem na bluesie. Po prostu zawsze mam to gdzieś z tyłu głowy. Gram dla samej radości grania.

WYCIŚNIJ MNIE KOTKU

To co sprawia, że wytrzymuję na trasie – i do dzisiaj nigdy nie opuściłem żadnego koncertu – to witamina D i witamina C z zielonych soków! [Śmiech] Dosłownie. Mamy za sobą ten ‘gwiazdorski’ okres, ale było to już dawno temu. Myślę, że jeśli bawilibyśmy się tak dalej, wszystko by się rozpadło. Trzech od nas z zespołu musiało pójść na odwyk, z różnych przyczyn, ale gdybyśmy nie zdali sobie sprawy w pewnym momencie tego szaleństwa, że mamy poważny problem, myślę że bylibyśmy skończeni, albo i martwi. Więc żyjcie długo z zieloną herbatą, witaminą D i witaminą C!