Dla Kontrastu

Daleko

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Dla Kontrastu
Recenzje
Grzegorz Bryk
2020-09-21
Dla Kontrastu - Daleko Dla Kontrastu - Daleko
Nasza ocena:
8 /10

„Daleko” to bez dwóch zdań najbardziej epickie przedsięwzięcie warszawskiego Dla Kontrastu, a także i ich niepozbawiona wprawdzie błędów, ale najlepsza płyta.

Zespół, który zaczynał od miksu rapu z żywym instrumentarium trudno dziś rozpatrywać w tak wąskich kategoriach. Może na debiutanckim „Nieumiejętnie”, połowicznie na „Superfancy”. Teraz zapędy instrumentalistów wydryfowały na głębokie wody niejednokrotnie spychając na drugi plan warstwę tekstową. Sami o sobie mówią, że grają literacki rock i rzeczywiście jest w tej muzyce rock, a w lirykach literackość. Ale i to dość wąskie określenie dla masy wpływów oddziałujących na Dla Kontrastu. Na dwupłytowym, niemal 80 minutowym „Daleko” jest rock, jest rap, art-rock i szczypta progresji, gdzieś tam w tle czai się również jazz, funk i muzyka ilustracyjna, a nawet wątki psychodeliki i ambientu. Przebogate spektrum muzycznych odcieni łączące się w spójną, wielowymiarową całość.

Już „Superfancy” zapowiadało, że instrumentaliści chcą się bawić. Na „Daleko” bawią się w najlepsze, a serwują nawet w pełni instrumentalny kawałek „Żurawie” – diablo klimatyczną impresję dźwięków pobudzających wyobraźnię i budującą nastrój. Numery z „Daleko” są świetnie, bogato zaaranżowane z pianinem, klawiszami i gitarami, mają ten charakterystyczny posmak bezpretensjonalnej zabawy z budowania wielopłaszczyznowych kompozycji – taki „Tańczyć” to prawdopodobnie najlepsza rzecz napisana przez Dla Kontrastu. Gdy muzycy się rozpędzają, to nigdy nie wiadomo dokąd zawędrują i ta beztroska w ich muzyce jest szalenie pociągająca. Czasami aż mi było żal, że spośród tych alternatywnych gitar, pogłosów, imitujących organy Rhodesa klawiszy czy ulotnych melodii pianina nie wynurzyła się solówka na saksofonie, trąbce albo jakimś innym dmuchanym blaszaku.

Warto odnotować, że to co na albumie robi sekcja to jest mistrzostwo świata. Często łapałem się na tym, że w ogóle nie interesowało mnie co dzieje się na pierwszym planie, a dawałem ponieść się fenomenalnym rytmom Adama Daniszewskiego i liniom basu Norberta Sosika. Panowie robią tu kapitalne rzeczy, szczególnie pomysłowy jest Daniszewski.

Jest też kilka uwag, bo „Daleko” mankamentów się nie ustrzegło i właściwie wszystkie wynikają z tego jednego – Dla Kontrastu nie mieli materiału na dwie płyty. W tym sensie, że w pewnym momencie do muzyki wkrada się powtarzalność i szablonowość. Szczególnie odczuwałem to przy okazji kręconego na jednym patencie storytellingu Adama Karola Drozdowskiego, który w przeważającej części serwuje melorecytacje. Fragmentami jego nawijka oparta na bliźniaczym frazowaniu, charakterystycznej manierze i tembrze głosu stawała się powtarzalna. Chociażby w takim „Mistrzu” rytmikę tekstu można było zdecydowanie mocniej zdynamizować, melorecytacje zrobić bardziej agresywne.

Odnoszę również wrażenie, że tekstowo całość zabrnęła trochę za daleko, opowieści są rozwleczone i nie mają celnej pointy jak to było na poprzednich płytach. Nie odbieram im głębi przekazu czy myśli skrytej pod warstwą słów, a nawet fantastycznych wersów („Morza są zbyt głośne, żeby słyszeć pieśni // Dawne będą wszystkie głosy, gdy ostatnia nuta przebrzmi”), ale właśnie tych słów jest tu zdecydowanie za dużo. Bardziej literacko niż poetycko, ale i fabuły są niespecjalnie czytelne. Z drugiej strony ciągnie to do czytania tekstów z książeczki, już po odsłuchu, w skupieniu. Są to teksty mądre, jak zwykle u Dla Kontrastu, a z tych narracyjnych dłużyzn Drozdowski sam się zresztą tłumaczy:

Ja nie chciałbym nic więcej, niż wędrownym bajarzem
Być, co kiedy to potrzebne gdzieś na horyzoncie zdarzeń
Się pojawia, by o marzeń niezgasłym przypomnieć głodzie

Nie jest to muzyka dla każdego. Literacka, wielopłaszczyznowa, raczej trzyma się z dala od głównego nurtu i prostej przebojowości. Dla Kontrastu kręci kultura offowa, alternatywa i sznyt artystyczny. Niemniej „Daleko” to kolejna świetna płyta warszawskiej świty. Prawdopodobnie najlepsza.

Powiązane artykuły