

Wprost z Wodzisławia Śląskiego nadciąga prawdziwa burza ciężkiego, nasterydowanego brzmienia zatopionego w odmętach rockowej klasyki i sludge metalu.
Gallileous powstał w roku 1990 i chodzą słuchy, że byli pionierami funeral doom metalu. Ich demo "Doomsday" z 1992 roku uchodzi za jedno z pierwszych funeralowych wydawnictw na świecie. Przez ten czas w grupie sporo się zmieniło, włączając w to ponad dziesięcioletnią przerwę działalności w latach 1995-2006. Po reaktywacji grupa zdążyła wydać trzy długogrające płyty - "Stereotrip" jest czwartą i najdelikatniej mówiąc, słucha się jej z wypiekami na twarzy.
Specyfikę brzmienia "Stereotrip" można opisać z pomocą paru dość znanych i dobitnych przykładów. Przede wszystkim niskie brzmienie basu oraz wyrazista, mocno przesterowana gitara, tak jak w " Children of the Grave" Black Sabbath wymieszanego z doomowo-apokaliptycznym klimatem znanym z "One Of These Days" Pink Floyd. Perkusja gra ciężko i żywiołowo, dosłownie czuć jak każde uderzenie w bęben trzęsie ziemią, a ze ścian odpada tynk. Pojawiają się tu elementy hawkwindowego space rocka i psychodelicznego rocka, najbliższego chyba "Careful With That Axe, Eugene" Floydów. Czasem utwór podkoloruje ekspresyjna solówka jak u Hendrixa. Na tle tej potężnie brzmiącej zawieruchy folgują sobie linie wokalne, barwą zbliżone do Budgie, ale z tych spokojniejszych, mocniej balladowych numerów - Anna Pawlus-Szczypior to jedno z ciekawszych kobiecych, wokalnych zjawisk polskiego rocka ostatnich lat i po prostu świetne gardło unurzane w stylu retro. Ogólnie duch hard rockowej klasyki jest tu permanentny i wspaniały w swojej oldskulowej postaci.
Choć "Stereotrip" trwa chwilę ponad 35 minut, to w tej skondensowanej formie, pozwala docenić ile warta jest każda sekunda materiału. Rozjuszone, apokaliptyczne "Eaten by the Universe" i "Sonic Boom" to prawdziwie wściekłe wprowadzenie, "Five Suns" czaruje idealnym gitarowym wyciszeniem. "Born Into Space" to masywny, sludge metalowy potwór z kapitalną solówką. "Open Window" i "Dust on My Back" wciągają w stylistyczne rejony space i stoner rocka a "The Sound of the Stereo Sun" aż ocieka psychodeliczną atmosferą przełomu lat '60 i '70. Kawał solidnego i mocarnego grania.
"Stereotrip" od Gallileous to jedna z fajniejszych polskich płyt roku 2017. Bezpretensjonalna, zadziorna, po brzegi wypchana doskonale zinterpretowaną klasyką ciężkiego brzmienia w stylu retro. Przede wszystkim każdą minutą sprawia tony szczerej i niczym nieskrępowanej zabawy. Absolutnie polecam!
Grzegorz Bryk