Porównywanie Moron do zagranicznych zespołów to pójście na zbytnią łatwiznę. Bo co z tego, że napiszę, iż panowie po raz kolejny dają nam dawkę melodyjnego hardcore’a spod znaku It Prevails lub Hundredth, skoro przeniesienie inspiracji na nasz rodzimy grunt wychodzi im lepiej, niż niejednej hordzie z zagranicy.
Czwarta EP-ka w karierze zespołu, pokazuje znacznie szersze horyzonty niźli tylko hardcore/metalcore. Więcej tu rozpaczliwych emocji i mniej wściekłego grania, które wcześniej było powodem do niekoniecznie trafionych porównań do sosnowieckiego Frontside. Moje, w sumie już dość zmęczone podobnym graniem ucho, podpowiada mi, że Moron serwuje w tych czterech utworach naprawdę nieskażone wtórnością, interesujące i świadome granie. Chłopaki wiedzą, że śpiewając w ojczystym języku sukcesu za miedzą nie osiągną i chwała im za to. Próżno szukać drugiego Faust Again czy Angelreich, dlatego lepiej grać po swojemu, u siebie, robić to co się kocha, a przy tym mocno stąpać po ziemi.
Najmocniejszy w Moronie jest nie klimat, jak z płyt rosyjskiego Kambodge sprzed kilku lat, którzy doskonale łączyli granie w średnich tempach z melodyjnym, niemal screamo/hardcore’owym zacięciem, ale teksty i odważne przeciwstawienie się wszystkim obecnie panującym trendom. Nie ma tu ani krzty zadęcia, fałszywego silenia się na kolejne objawienie i bycie najlepszymi koleżkami do zbicia pokoncertowej piony. Jest za to zespół grający nieskomplikowaną, acz posiadająca ogromną siłę rażenia muzykę, którą niezależnie od gatunku, czy będzie to metal, rock a nawet pop, zawsze polecam i cenię.
Dla przeciętnego słuchacza, nieobeznanego z gatunkiem, w obrębie którego porusza się Moron, grupa z Kobyłki może być niemałym odkryciem, ale chciałbym drogi czytelniku, abyś nie spoczywał na laurach i po Moron posłuchał również I Hope You Die i zobaczył, że nasz język nadaje się do takiego grania jak mało który. Udowodnili to chłopaki z Lie After Lie, pokazują ludzie z Ansa, Aporia czy Astrid Lindgren. Wszyscy mają coś do powiedzenia i Moron nie jest tu wyjątkiem.
Grzegorz "Chain" Pindor