Po pięciu dekadach aktywności na scenie, Rod Stewart postanowił opowiedzieć historię swojego barwnego, rock and rollowego życia w autobiografii, wydanej na polskim rynku nakładem Wydawnictwa Pascal.
Autobiografii wręcz idealnej. Szczerej do bólu, pozbawionej jakichkolwiek tajemnic, czy blefu. Okraszonej dobrym żartem i poczuciem humoru. Pełnej wspomnień, anegdot i zwierzeń. W detalach, bo nie można powiedzieć, że autor poszedł na łatwiznę, na ponad 400 stronach możemy poznać Roda Stewarta zarówno od strony znanej fanom i przyjaciołom wokalisty, ale również od tej prywatnej, a niekiedy nawet intymnej.
W autobiografii dominuje muzyka, zatem dowiedzieć się możemy, w jakich okolicznościach Stewart pierwszy raz został zauważony i rozpoczął trasy koncertowe. Dokładnie opisuje, co było inspiracją do napisania największego hitu "Maggie May" oraz jak przebiegała współpraca z Jeffem Beckiem. Dużo rozważań autor poświęca przyjaźni z takimi postaciami, jak Ronnie Wood, Elton John, czy Freddie Mercury. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że Rod zostanie zawodowym piłkarzem, jednak to muzyka zajmuje w jego sercu najwięcej miejsca.
Ogromnym plusem książki jest podzielenie jej na niedługie rozdziały, między które wpleciono "Dygresje" jako odejście od tematów rozważań, z których najciekawszą jest ta traktująca o fryzurze Stewarta. "Jest pewna rzecz, która łączy mnie z brytyjską królową, a mianowicie żadne z nas od prawie 45 lat nie zmieniło swojej fryzury". Początki układania włosów nie należały do łatwych. Bardzo zależało mu na długotrwałym utrwaleniu uczesania, dlatego nasz bohater sięgnął po cukier, co nie do końca go satysfakcjonowało. Stewart wspomina również zabawy w fryzjerów w pokojach hotelowych wraz z Ronniem Woodem. Cóż, trzeba przyznać, że rozwichrzona fryzura to znak firmowy wokalisty.
Każdy rozdział zapowiadany jest w nietypowy sposób, słowami "Rozdział X, w którym nasz bohater...". Takie podtytuły były popularne w XVIII wiecznej literaturze. Ponadto w książce znaleźć można dodatkowe wkładki z 16 stronami fotografii bohatera, począwszy od tych z dzieciństwa aż po dzisiejsze. Pod koniec można znaleźć dyskografię, jako przewodnik po twórczości artysty, która zdecydowanie uatrakcyjnia czytanie książki. Sam przynajmniej nie wyobrażam sobie innego obcowania z jakąkolwiek biografią muzyka. Jeżeli chodzi o zakończenie, mogę zdradzić, że Stewart podejmuje bilans życia. Bez owijania w bawełnę stwierdza czego żałuje, a czego nie. Zdaje sobie sprawę z przemijającego czasu i wie, że kiedyś będzie musiał odłożyć korki piłkarskie do lamusa. Co z muzyką? Można się domyślić.
"Rod - Autobiografia" to przede wszystkim historia Roda Stewarta, czyli żywej legendy, ale również długa opowieść o rock and rollu napisana przez tego, który sam jest rock and rollem. Zatem główny bohater sam w sobie jest rekomendacją do przeczytania książki. Pozycja obowiązkowa dla tych, którzy szukają dobrej, a zarazem zaskakującej biografii o nietuzinkowej postaci.
ROD - Autobiografia
Wydawnictwo Pascal
Tłumaczenie: Regina Mościcka
448 stron
Wojciech Margula