Re-Machined - A Tribute To Deep Purple’s Machine Head
Gatunek: Rock i punk
"Machine Head" to płyta-pomnik i to nie tylko dla samego Deep Purple ale i dla całego rocka. Czterdziestolecie wydania tego albumu postanowiono uczcić w sposób wyjątkowy ale i chyba jedynie słuszny.
Trudno bowiem wyobrazić sobie lepszy sposób na oddanie hołdu temu dziełu, niż to, aby wielcy światowego rocka zagrali ten materiał. Zresztą dla wielu z nich Deep Purple był swego czasu wielką inspiracją. Producent Drew Thompson kompletując zestaw wykonawców najpierw skontaktował się z muzykami Metalliki. Zgodzili się natychmiast i zaproponowali, że zagrają utwór "When A Blind Man Cries", który co prawda nie znalazł się na "Machine Head" ale powstał podczas tej samej sesji (ukazał się na stronie B singla "Never Before").
Wedle słów Drew Thompsona to wykonawcy, których zapraszał, sami wybierali utwór jaki chcą zagrać, i co ciekawe, propozycje te nie pokrywały się. Uwolniło to producenta od niewątpliwie trudnego i niewdzięcznego zadania rozstrzygania, komu dany kawałek przydzielić. No nie wiem tylko jak potraktować fakt, że na składance dwa razy pojawia się "Smoke On The Water". Czyżby jednak było dwóch chętnych do zagrania tego utworu? A może należy to traktować jako małą prowokację ze strony producenta, bo wykonanie zaproponowane przez The Flaming Lips mocno i jak dla mnie - starego fana Deep Purple - boleśnie różni się od pierwowzoru. "Smoke On The Water" w takiej aranżacji uważam zresztą za kompletną pomyłkę i moim zdaniem nie powinien w ogóle znaleźć się na płycie. Gdyby ktoś wymyślił składankę "im dziwniej tym lepiej" to taka interpretacja nadawałaby się idealnie.
Inna, zdecydowanie lepsza, wersja tego klasyka zaproponował Carlos Santana. Jak na moje ucho jest to kawałek z albumu "Guitar Heaven - The Greatest Guitar Classics Of All Time". "Highway Star" możemy posłuchać w brawurowo zagranej koncertowej wersji supergrupy Chickenfoot. Joe Satriani użył gitarowego efektu, dzięki czemu jego instrument zabrzmiał prawie jak Hommond Jona Lorda. Chad Smith zostaje za perkusją, bo zaraz potem w towarzystwie m.in. Glenna Hughesa wykonuje "Maybe I’m A Leo". Notabene Glenn i Joe Satriani to jedyni muzycy występujący na "Re-Machined", którzy mieli okazje grać w składzie Deep Purple.
"Picture Of Home" w wersji Black Label Society to drugi z utworów dość wyraźnie różniący się od oryginału. Zakk Wylde z kolegami troszkę pokombinowali ale efekt jest bardzo zadowalający. "Never Before" prezentuje inna supergrupa czyli Kings Of Chaos z Joe Elliottem (Def Leppard), byłą sekcją rytmiczną Guns N’ Roses czyli Mattem Sorumem i Duffem McKaganem oraz Steve Stevensem na gitarze. "Lazy" połączyło dwa pokolenia muzyków - australijski wokalista Jimmy Barnes w latach '70 często wykonywał numery Deep Purple ze swoim własnym zespołem, a gitarzysty Joe Bonamassy nie było jeszcze na świecie, kiedy "Machine Head" pojawiła się w sprzedaży. W utworze tym możemy posłuchać również innego gitarzystę Brada Whitforda. Producent kawałka, czyli Kevin Shirley, obu instrumentalistów umieścił w osobnych kanałach, co pozwala na bezbłędna identyfikację kto i kiedy gra.
"Space Truckin’" zabrzmiał w wersji na trzy gitary w dynamicznym wykonaniu Iron Maiden. "Mam w głowie listę utworów jakie powinna zagrać Metallica zanim się rozpadniemy lub umrzemy a "When A Blind Man Cries" jest jednym z nich" tak powiedział Lars Ulrich. To chyba wystarczające uzasadnienie, dlaczego Metallica sięgnęła właśnie po ten utwór, a wersja jaką zaproponowała jest po prostu genialna (ach, jak cudnie zaśpiewał Hetfield).
Zapominając o koszmarnym "Smoke On The Water" The Flaming Lips przyznać muszę, że całej reszty słucha się po prostu wyśmienicie i to pomimo tego, że mam w głowie wryte, pewnie już po wsze czasy, oryginalne wykonanie Deep Purple. Artyści zaproszeni do udziału w tym przedsięwzięciu w większości przypadków zaprezentowali aranżacje bardzo bliskie pierwowzorom, ale udało się im dobrze odcisnąć swoje piętno w tych klasycznych już kompozycjach. Wbrew pozorom punktowa ocena "Re-Machined" nie jest łatwa. Pierwowzór to oczywiście arcydzieło zasługujące na najwyższe noty. "Kopia", nawet najlepsza, powinna być oceniona jednak nieco niżej.
Robert Trusiak