Skrzyżuj Foster The People z MGMT i Hurts, a otrzymasz Night Riots - najnowszy nabytek Sumerian Records.
Ten na co dzień słusznie kojarzony z progresywnym metalem label, regularnie poszukuje nowych twarzy, gotowych odczarować stricte metalowy profil, a ponadto, mających za zadanie pokazać uniwersalność katalogu wytwórni dowodzonej przez Asha Avidsena. Cóż, według mnie, oficynie ze słonecznego Los Angeles udaje się to z nawiązką.
Komercyjny sukces Night Riots jest gwarantowany. Aż dziw bierze, że tym projektem nie zainteresował się któryś z wielkich graczy na rynku, gdyż debiutancka EP raczkującego na rynku kwintetu szybko zaskarbi sobie uznanie mas na całym świecie. Od Opener’owych hipsterów przez młodych romantyków aż po fanów dobrego synth popu. Szczególnie Ci ostatni powinni zainteresować się Night Riots, a przede wszystkim, głosem Travisa Hawleya.
Biada tym, którzy nie sprawdzą zespołu ze względu na ich jawne przyznawanie się do rockowych korzeni. Jeśli Night Riots grają rocka (namiastkę słychać w "Holsters") to dwójka Hurts ma metalowe momenty. Ciężar i rockowy pazur w przypadku muzyków z małego San Luis Obispo jest czymś, czego ten projekt nie potrzebuje. Solidny groove i przewodzący całości klawisz uzupełniany ciepłym wysokim głosem Hawleya to formuła na murowany sukces, a wycieczki w stronę - choćby Fall Out Boy - są kompletnie zbędne. Panowie mają wystarczająco dużo pomysłów aby nie pływać po indie/rockowym oceanie. Co to, to nie. W ich przypadku liczą się bas, taneczny sznyt i piekielnie uzależniające melodie.
P.S Nie pomylcie "Break" z "Pumped Up Kids".
Grzegorz "Chain" Pindor