Podróż z Pustkami na ich "Safari" to hipsterska wycieczka all inclusive. Mamy tu praktycznie wszystko, muzycznie i tekstowo jest przebogato.
Wszyscy, którzy polubili te cudowne smęty z poprzednich albumów zespołu będą mocno zdziwieni. Tytuł świetnie oddaje zawartość nowego materiału Pustek: to muzyka ciepła, różnorodna i napełniająca pozytywną energią. Chociaż skład grupy pomniejszył się o basistę to paradoksalnie jej muzyka poszerzyła horyzonty. Mamy tu folkowego "Rudego Łyska" ze świetną linią basu i zabawą rytmem, zimnofalowy "Pokój" czy r’n’b w "Nie tu". Klawisze w "Wyjeżdżam!" przypominają dźwięki z jakiegoś Saloonu na Dzikim Zachodzi, a w "Tyle z życia" Basia Wrońska brzmi momentami jak Lana Del Rey. Nie minie wiele czasu aż któryś z singli z "Safari" zawojuje listę przebojów radiowej Trójki.
Oczywiście bardzo ważną częścią nowego albumu Pustek są teksty. Moimi faworytami są "Po Omacku", "Wampir" i "Lepiej Osobno". Może czasem jest trochę zbyt pretensjonalnie ("Miłość i papierosy"), ale generalnie warstwa tekstowa jest po raz kolejny mocną stroną twórczości zespołu.
"Safari" nazwałbym polską odpowiedzią na zeszłoroczny debiut sióstr Haim. Z wynikiem tego porównania warto się jednak wstrzymać do lipca, kiedy obie grupy wystąpią na Openerze. To właśnie letnie festiwale wydają się być najlepszą scenerią dla nowego albumu Pustek.
Maciej Pietrzak