Killer Be Killed

Reluctant Hero

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Killer Be Killed
Recenzje
Konrad Sebastian Morawski
2020-12-22
Killer Be Killed - Reluctant Hero Killer Be Killed - Reluctant Hero
Nasza ocena:
8 /10

Supergrupy często mają albo krótki termin ważności, albo są wydarzeniem przewidzianym na jedną płytę. Nie wiadomo jak będzie w przypadku Killer Be Killed, ale drugi album formacji pt. „Reluctant Hero” zapowiada, że ta nazwa na długo zapisze się w świadomości słuchaczy.

Wydany sześć lat po obiecującym debiucie krążek zawiera jedenaście kompozycji, które napisali i wykonali Greg Puciato, Max Cavalera, Troy Sanders i Ben Koller. Ten ostatni dołączył do Killer Be Killed, niedługo po debiutanckim albumie zespołu, gdy pożegnał się z nim Dave Elitch. W sumie więc rdzeń Killer Be Killed pozostaje nienaruszony. Jak ma się kapela?

Mikstura wynikająca z połączenia wpływów The Dillinger Escape Plan, Mastodon oraz okresu przejścia pomiędzy Sepulturą a Soulfly wciąż smakuje. Nie jest to ten rodzaj alkoholu, który wyleżał się w piwnicy kilkadziesiąt lat, ale trucizna sporządzona przez prawdziwych koneserów. Nie umniejszając możliwościom Bena Kollera, nie sposób nie zauważyć, że to Puciato, Cavalera i Sanders znowu zostali tu obsadzeni w rolach głównych. Zdążyli oni poskromić żywioły, które tworzą ich muzyczny rodowód – na tym właśnie polegają największe atuty Killer Be Killed.

Tak oto „Reluctant Hero” oferuje mocne, żywiołowe numery, pełne dynamiki, agresji i soczystych zagrywek instrumentalnych, a nade wszystko kompozycje niezwykle wszechstronne w sekcji wokalnej. Killer Be Killed nie zrezygnował z charakterystycznej nośności niektórych utworów („Deconstructing Self-Destruction”, „Left Of Center”), a to sprawia, że album ma w sobie coś bardzo przebojowego. Gdyby to były czasy MTV z ostatniej dekady XX wieku, to wymienione kawałki byłyby sztandarowymi punktami w rockowych momentach tej dawniej wyznaczającej standardy, a zeszmaconej dziś stacji.

Do tego zespół wiruje na instrumentach tworząc kawałki w wizjonerskim stylu Mastodon, jak w przypadku „Dream Gone Bad”, który jest prawdziwym zderzeniem wspominanego klimatu z brazylijską bestią z okresu „Chaos A.D.” i „Roots”. Te muzyczne starcia różnych esencjonalnych wytworów metalu stały się nieodłączną częścią „Reluctant Hero”. The Dillinger Escape Plan próbuje w metalcore’owym chwycie urwać głowę Mastodonowi w piekielnie szybkim utworze „Filthy Vagabond”. Mastodon się broni. Chór dodatkowo podgrzewa to widowiskowe starcie. Słuchacze prawdopodobnie zmieceni siłą tego numeru. Jeżeli jest inaczej, to w następnym utworze będą mieli okazję wpaść w progresywny wir rozmaitych wpływów metalu, które zostały zawarte w „From a Crowded Wound” – groove, thrash, death i przestrzeń, z której to wszystko się wyłania, tworzą głębie tego utworu. Natomiast szybki metalcore’owy nokaut dostajemy jeszcze w „Animus” – raz, dwa, trzy, mocna seria riffów, trochę krzyku i możemy umawiać się na wstawienie nowych zębów do szuflady. Taki jest też jest momentami Killer Be Killed. Konkretny, mocny, bezwzględny.

Znalazło tu się także trochę tajemnicy, osadzonego na ciężkich gitarowych riffach mroku („Inner Calm From Outer Storms”, „The Great Purge”, „Dead Limbs”), gdy muzycy zwalniają, tak jakby chcieli obudzić kamiennego anioła stojącego na cmentarzu w Cleveland, który ozdobił okładkę albumu. Anioł się budzi, bo Greg Puciato i Max Cavalera wiedzą, że posiadają gitary i wokale, które potrafią kruszyć kamień. Jednak bywa, że i anioł zasypia, bo kapela mogłaby pewnie odpuścić sobie niewiele wnoszący do całości utwór „Comfort From Nothing”. Ostatecznie nie ma co się czepiać detali, bo jeżeli finałowy numer rozpoczęty w balladowym stylu, w obecności słuchaczy wzrasta do pozycji podniosłego, metalowego pożaru riffów i emocji, to oznacza, że Killer Be Killed wie jak czerpać ze swojej wszechstronności. W tym przypadku CV muzyków tworzących supergrupę nie jest tylko papierem na sprzedaż.

Spróbujmy więc sobie w podsumowaniu uświadomić, że „Reluctant Hero” nie wyznacza nowych szlaków, nie tworzy standardów. Jest tym, co można sobie wyobrazić ze spotkania takich zawodników jak Greg Puciato, Max Cavalera, Troy Sanders i Ben Koller. Totalna demolka!

Powiązane artykuły