Acid Drinkers

Acidofilia

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Acid Drinkers
Recenzje
2009-10-05
Acid Drinkers - Acidofilia Acid Drinkers - Acidofilia
Nasza ocena:
9 /10

Witam w kolejnym odcinku "dyskografia Acid Drinkers - od najnowszej do najstarszej płyty" (spokojnie, pracuję nad tytułem). Poprzednim razem omawiałem bardzo dobry, metalowy "Rock Is Not Enough". Teraz nadeszła pora na wydaną w 2002 roku "Acidofilię".

"Acidofilia" to ostatni album Acid Drinkers nagrany w składzie z Przemysławem "Perłą" Wejmannem. Wspominam o tym na samym początku, bowiem sam lider The Acids - Titus, powiedział w jednym z wywiadów, że to właśnie Perła "gra pierwsze skrzypce" na opisywanym długograju. Zobaczmy zatem co panowie przygotowali swoim fanom tym razem.

Płyta jest... określenie "nowoczesna" pasuje tu najlepiej - naprawdę nisko nastrojone gitary, brak jakichkolwiek ballad, potężnie i do przodu. Akurat mi to podpasowało, chociaż "Acidofilia" to wydawnictwo, które do dzisiaj dzieli słuchaczy Acid Drinkers (swoją drogą jest kilka takich albumów w dorobku poznańskiego zespołu). Jedno można stwierdzić bez najmniejszych wątpliwości - ostatni longplay z udziałem Perły wzbudza emocje i wyróżnia się spośród innych dokonań ekipy Acids.

Krótkie intro przechodzi w pierwszy, fantastyczny numer - "Disease Foundation". To jeden z moich ulubionych utworów Acid Drinkers w ogóle, chociaż nie jestem w stanie dosłownie określić dlaczego, widocznie ma w sobie "to coś". Niby nic skomplikowanego, ale może właśnie w tym tkwi jego siła - po prostu kopie z niesamowitą mocą. Genialny refren, brzmienie, przewodni riff. Czysty zachwyt.

W dalszej części "Acidofilii" słychać wyraźny wpływ Perły na atmosferę i ogólny kształt utworów. O co chodzi? Klimat albumu jest... dziwnie ponury. Można pokusić się o użycie określenia "metalowa psychodelia", albo jeszcze lepiej - "acidowa psychodelia". Z drugiej strony wydawnictwo nie traci przy tym na dynamiczności, wręcz przeciwnie - muzyka zyskuje dodatkowy "żar".

Wyróżniłem "Disease Foundation", ale nie jest to jedyna kompozycja warta uwagi. Ba, "Acidofilia" to kolejny album Acid Drinkers wypełniony od początku do końca niepospolitymi numerami, które nie nudzą, uwierzcie mi. "Pig To Rent" i "Hydrogen" zaśpiewane przez Perłę to świetne, niesamowicie ciężkie utwory, do których głos wymienionego wcześniej pasuje wręcz idealnie. "Be Careful With This Gun, Daughter!" i "Propaganda" to także rewelacyjne kawałki o wyśmienitych refrenach. Końcówka "Edmund’s Hypocrisy" po prostu niszczy, co w zasadzie dotyczy całego numeru. 

Ostatnią kompozycją na "Acidofilii" jest utwór tytułowy. Hipnotyczny wstęp na bębnach i "bliskowschodnie" motywy na gitarach. Zaskoczenie? Być może, ale to doskonały, klimatyczny numer, który na stałe wpisał się do klasyki Acids. Nie wyobrażam sobie lepszego zwieńczenia tego albumu, poza tym mało który zespół pozostawia takiego "killera" na koniec płyty.

"Acidofilia" to wspaniały album, wypełniony nieszablonowymi i zaskakującymi kompozycjami. Przy każdym przesłuchaniu, można znaleźć na nim coś nowego. Sam uwielbiam do niego wracać. A jak zaszufladkować to wydawnictwo? W końcu to na pewno nie thrash, ani nawet heavy metal. Gatunkiem o najlepszej nazwie, do której moglibyśmy "podpiąć" ten longplay jest tzw. "metal alternatywny", chociaż wolałbym uniknąć skojarzeń z nu metalem. Ale niech będzie - alternative metal pasuje. Panom z Acid Drinkers znów udało się namieszać.

Maciej Betliński